A w sferze usług ciągły rozwój. Jak wszyscy (?) forumowicze wiedzą moja kancelaria sąsiaduje z, nazwijmy go, Pensjonatem Wiecznego Odpoczynku. Nazwa może nie do końca adekwatna, bo nikt w nim nie odpoczywa, a już zwłaszcza nie przez wieczność. Jednak potoczne określenie przybytku „Dom pogrzebowy” także nie oddaje złożoności zagadnienia, bo przecież nikogo do tej pory w tym domu nie pogrzebali. Gdzie mieliby to zrobić, skoro domek niewielki, góra na kilka chłodni, czy jedne – dwa równoczesne wystawienia. Nie pogrzebali, ale pensjonariusze walą drzwiami i oknami, pewnie w myśl zasady, że jak raz kogoś dobrze obsłużyli, to będzie wracał i wszystkim serdecznie polecał.
I chyba o obsługę tu chodzi, bo rzeczywiście dostawa towaru do naszego pensjonatu ma miejsce dosyć często. Na tyle, że dzisiaj zauważyłem „pensjonariusza” który z wielkim trudem, ale sam(!) nieżwawym już jednak krokiem zmierzał do wzmiankowanego przybytku. Wydatnie pomagały mu w wysiłku laska, astma oraz czerwona z napięcia twarz. Szczegółów nie znam, ale okazało się, że był na wystawieniu zwłok swojej dziewięćdziesięcioparoletniej małżonki i za odpowiednią zniżkę wynegocjowaną w Pensjonacie uznał, że nie opłaca mu się już do domu wracać. Pracownicy Pensjonatu podobno byli bardzo mili i powiedzieli, że na niego poczekają, może nawet wyskoczyć po papierosy, co zresztą było jego ostatnim życzeniem.
Można? Można. Obawiam się jedynie, że zapowiadana w kampanii wyborczej przez niektóre ugrupowania likwidacja umów śmieciowych, doprowadzi do bankructwa tak ładnie rozwijającego się sektora usług.