Czy neandertalczyk mówił?
Jeszcze niedawno twierdzono, że neandertalczyk nie potrafił mówić. Ostatnio naukowcy uważają, że mógł wydawać zróżnicowane dźwięki. Dla uważnych badaczy nie jest to nowość. Przypomnijmy, że Gonzo miał „bezpośrednią styczność” z niejedną neandertalką. Indagowany na tę okoliczność, jako prawdziwy dżentelmen nie ujawnił żadnych pikantnych szczegółów, jednak to i owo wyjaśnił. Ujęło go przede wszystkim to, że w porównaniu z anatomią homo sapiens klatka piersiowa neandertalki była pojemniejsza i choć czaszkę, a więc i jamę ustną, (wówczas jeszcze gębową) miała węższą, to na szczęście budowa krtani w zasadzie nie różniła się od naszej. Początkowo było znakomicie – opowiada Gonzo. Nie wymawiała „a”, ani „o”, a tym samym nie potrafiła powiedzieć: „a moja mama” i „boli mnie głowa”. Najważniejsze, że nie mówiła „nie”, a to, jak wiadomo, zawsze wystarcza, przynajmniej Gonzowi.
Jednak wraz z upływem czasu pożycia, czy jak to obecnie mylnie nazywają uczeni, rozwoju ewolucyjnego, neandertalka popadła w ogromną gadatliwości, zupełnie obcą kobietom homo sapiens, a jak się okazało, charakterystyczną dla jej gatunku. Do tego miała nosową, bardzo nieprzyjemną wymowę, zwłaszcza dźwięku „i" przypominającego odgłos wydawany przez żabę. Dodajmy do tego chrapanie podczas posiłków, mlaskanie podczas spania i głośne wypuszczenie powietrza w niezręcznych sytuacjach. To zdaniem Gonza odstraszało nie tylko jego, ale i innych potencjalnych partnerów i doprowadziło do wymarcia gatunku.
Jednak dla naukowców takie wytłumaczenie jest zbyt skomplikowane i wysuwają teorię, że przyczyną wymarcia było… nierozwinięcie przez neandertalczyków demokracji. Nie wymawiając „tak” neandertalczyk nie mógł ich zdaniem uczestniczyć w referendach, a tym samym tworzyć struktur opartych na trójpodziale władzy. W związku z tym ewolucyjnie nie miał żadnych szans.