Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: Bruxa w 18 Czerwca 2011, 21:59:44
-
Uskarżałam się ostatnio na brak wątku prawniczego.
Ponieważ odbiło się to szerokim milczeniem (nie licząc protestów Cezariana, ale on nie może być sędzią we własnej sprawie), sama sobie taki wątek zakładam.
A co.
Zwłaszcza, że nie wiem gdzie zamieścić poniższe notatki (nie moje, na szczęście).
Uwaga: NIE CZYTAĆ PRZED JEDZENIEM!
Po jedzeniu też lepiej nie...
(http://static1.blip.pl/user_generated/update_pictures/2003393.jpg)
(http://static1.blip.pl/user_generated/update_pictures/2003397.jpg)
-
Strasznie trudno to przeczytać, a szkoda, bo rzeczywiście warto...
Co jest między zębami a zwłokami? Puchar?
-
Faktycznie - strasznie trudno, włożyłem najlepsze okulary i nic. Może ktoś streści?
-
Może Cezary?
I dorzuciłby swoje, o ile tajemnica zawodowa pozwala?
Ja zacytuję najmniej nieśniadaniowe wyimki:
"Istnieje niebezpieczeństwo pomylenia np. ran zadanych widłami z serią z pistoletu autentyk!"
"Gdyby żabie odstrzelić głowę to tylko łapy by zostały, a to nie jest wartościowy materiał badawczy."
-
To może to będzie łatwiej przeczytać (wbrew pozorom nie jest po angielsku):
Traumatic brain injuries in illustrated literature: experience from a series of over 700 head injuries in the Asterix comic books.(Urazowe obrażenia mózgu w literaturze ilustrowanej: doświadczenie z serii ponad 700 obrażeń mózgu w komiksach Asterix.)
Acta Neurochir (Wien). 2011 Jun;153(6):1351-5.
Kamp MA, Slotty P, Sarikaya-Seiwert S, Steiger HJ, Hänggi D.
Wydział Neurochirurgii
Heinrich-Heine-University Düsseldorf
Tło: Celem niniejszego badania była analiza epidemiologii i specyficznych czynników ryzyka traumatycznych obrażeń mózgu (TOM) (traumatic brain injury -TBI) w komiksach „Asterix”. W literaturze ilustrowanej TOM jest głównym wzorem urazów.
Metody: Retrospektywna analiza TOM we wszystkich 34 komiksach Asterix została przeprowadzone poprzez badanie początkowego stanu neurologicznego oraz oznak TOM. Dane kliniczne zostały skorelowane z informacją dotyczącą mechanizmów urazów, socjokulturowym pochodzeniem ofiar i sprawców, i okolicznościami urazów by zidentyfikować specyficzne czynniki ryzyka.
Wyniki: Zidentyfikowano siedemset cztery TOMy. Większość osób uczestniczących była dorosła, płci męskiej. Główną przyczyną urazu była napaść (98,8%). Urazy zostały sklasyfikowane jako poważne w ponad 50% (GCS 3-8). Rozpoznano różne deficyty neurologiczne i ślady złamań podstawy czaszki. Choć ponad połowa ofiar obrażeń głowy doznała ostrego początkowego upośledzenia przytomności, nie odnotowano żadnego przypadku śmierci bądź trwałego deficytu neurologicznego. Największą grupę postaci z obrażeniami głowy stanowili Rzymianie 63.9%), podczas gdy Galowie spowodowali prawię 90% TOMów. 70.5% ofiar nosiło hełm, ale został on utracony w przeważającej liczbie przypadków (87.7%). W 83% przypadków TOMy były dokonane pod wpływem substancji odurzającej zwanej „napojem magicznym”.
Wnioski: Chociaż ponad połowa pacjentów miała początkowo objawy poważnego upośledzenia świadomości po TOMie, nie znaleziono trwałego upośledzenia. Narodowość rzymska, porażenie nerwu podjęzykowego, zgubiony hełm i spożycie magicznego napoju były znacząco skorelowane z początkowym poważnym upośledzeniem świadomości (p ≤ 0.05).
Czyli - w czasie deszczu anatomopatologwie się nudzą...
via http://vetulani.wordpress.com/2011/06/19/traumatyczne-uszkodzenia-mozgu-w-komiksach-asterix/
-
Niestety, z braku czasu nie dam rady. Opuszczam rodzinę do końca tygodnia - tradycyjna próba zdobycia (jak Skipper kocham rozwiązania siłowe) Bieszczad.
Ja sobie poradziłem kopiując to wszystko do pliku wordowskiego, ale łatwo nie było.
Znakomity ten esej o TOM (czyżby od tego wzięła się Chata wuja TOMa?).
Czekam na dalsze badania. Kajko i Kokosz to oczywiste, ale przecież jest jeszcze Królik Bugs, Kojot i Struś Pędziwiatr i cała reszta! Oni tam miażdżą sobie wszystko, jak podczas wojny rosyjsko-japońskiej. Ehh, gdyby wówczas Rosjanie mogli skorzystać z usług firmy ACME, wynik wojny byłby prawdopodobnie zupełnie inny...
-
znaczy zjazdu nie będzie?
wiedziałem
-
Będzie. Jak kol. Cezarian zjedzie z Bieszczadów, nie prędzej.
-
Śmiechem żartem, ale poważnie myślę o zjeździe w Dufalce (?) ok. 22 lipca - dawniej E. Wedla, może by tak jeszcze ktoś?
-
Śmiechem żartem, ale poważnie myślę o zjeździe w Dufalce (?) ok. 22 lipca - dawniej E. Wedla, może by tak jeszcze ktoś?
ja mogie, tylko muszę wiedzieć, a i Cezar musi mnie zabrać z wrocka (albo innego miejsca)
-
meldowac sie ilu was, bedziemy robic rezerwacje
-
Śmiechem żartem, ale poważnie myślę o zjeździe w Dufalce (?) ok. 22 lipca - dawniej E. Wedla, może by tak jeszcze ktoś?
ja mogie, tylko muszę wiedzieć, a i Cezar musi mnie zabrać z wrocka (albo innego miejsca)
a nie z Mielca?
to ja poproszę z Olsztyna, albo z innej Warmiji, albo z Suwał :D
-
Śmiechem żartem, ale poważnie myślę o zjeździe w Dufalce (?) ok. 22 lipca - dawniej E. Wedla, może by tak jeszcze ktoś?
ja mogie, tylko muszę wiedzieć, a i Cezar musi mnie zabrać z wrocka (albo innego miejsca)
a nie z Mielca?
to ja poproszę z Olsztyna, albo z innej Warmiji :D
Może być i z Mielca...
Ale na poważnie - ktoś się bierze za organizację?
To ja jestem na tak (ale sam nie będę, znaczy nie chcę być sam z rodziny)
-
To ja jestem na tak (ale sam nie będę, znaczy nie chcę być sam z rodziny)
Bardzo słusznie. Weź żonę albo kota, co się będziesz sam szlajał do wrocka ;)
-
Śmiechem żartem, ale poważnie myślę o zjeździe w Dufalce (?) ok. 22 lipca - dawniej E. Wedla, może by tak jeszcze ktoś?
Termin dobry bo tydzień przed ligą. ;)
-
Ale na poważnie - ktoś się bierze za organizację?
Cezarian będzie najwyżej, a z góry (Tarnica?) wszystko dobrze widać?
-
Ale na poważnie - ktoś się bierze za organizację?
Nadorganizator się znalazł*
Chyba już ktoś się wziął
meldowac sie ilu was, bedziemy robic rezerwacje
I poza tym tu chyba już nie ma wiele do organizowania, choć funkcji i tytułów zawsze można parę wymyślić. Logistyka i zaopatrzenie to sprawy przyziemne a niedociągnięcia w tym zakresie mogą tylo uposzepszyńścić zlot. Co do programu kulturalno-happeningowego, to jego realizacji w Kudowie i okolicach (a take okoli) sobie nie wyobrażam, co nie wyklucza możliwości wykorzystania okazji do przygotowania zlotu właściwego czy realizacji np projektu "teledysk"
* Tylko pozornie uwziąłem się na Stefana. On jest moją muzą.
-
O to to właśnie.
Ja się podejmuję gdzieś was poupychać po kątach (ale ilu? ilu?), Bluesmanniak wie, którędy najbliżej na piwo (pomijając moją osobistą piwnicę) a duch Jary Cimrmanna będzie się unaszał nad górami.
* Tylko pozornie uwziąłem się na Stefana. On jest moją muzą.
A na oko nie wygląda na blondyneczkę niedużą. (http://mloda7.wrzuta.pl/audio/6Mavc7H7uTE/andrzej_zaucha_-_badz_moim_natchnieniem)
Pacz pan, jak te pozory mylą...
-
nie czuję się na siłach być niczyją muzą i proszę zdjąć ze mnie tę odpowiedzialność....
-
blondyneczkę niedużą. (http://mloda7.wrzuta.pl/audio/6Mavc7H7uTE/andrzej_zaucha_-_badz_moim_natchnieniem)
proszę zdjąć ze mnie
No, no... ::)
-
Wracając do naszych baranów, pardon, prawników...
E, coś pokręciłam chyba? ::)
Z protokołów Mędrców Sądowych:
Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem Morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
***
Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
***
Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu. Nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.
***
Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
***
Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
— z cyklu Zapisy Sądowych Protokólantek
-
Ech... to jest nieprzebrane źródło...
Jednak być alfonsem i omegą to nie każdy potrafi...
-
Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.No jak mogła... Leń!
-
Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.No jak mogła... Leń!
To przez takie jak pozwana w Polsce ciagle kuleją reformy.
-
Nikt nie napisał, że ona dopuszczała się zdrad w reformach...
-
Nikt nie napisał, że ona dopuszczała się zdrad w reformach...
Tak, ale także nikt nie napisał, że zdradza bez reform. Nawet podczas zdradzania reformy są potrzebne, twierdzi minister finansów Grecji..
-
To że bez reform było w domyśle. Inaczej musiałyby mieć dziurkę...
-
To że bez reform było w domyśle. Inaczej musiałyby mieć dziurkę...
A znasz reformy bez dziur?
-
Z reguły reformy wymagają dziur na nogi i dziury na tułów. Tutaj trzeba chyba coś więcej...*
* sprawdzić czy nie ksiądz
-
Z reguły reformy wymagają dziur na nogi i dziury na tułów. Tutaj trzeba chyba coś więcej...*
* sprawdzić czy nie ksiądz
A jak ksiądz, to co? Dodatkowe dziury są potrzebne?
-
Z reguły reformy wymagają dziur na nogi i dziury na tułów. Tutaj trzeba chyba coś więcej...*
* sprawdzić czy nie ksiądz
A jak ksiądz, to co? Dodatkowe dziury są potrzebne?
Nie, jemu są potrzebne kontrreformy*
* sprawdzić, czy nie pastor
-
Ja zawsze wiedziałam, że superata jest gorsza od manka...
<Uniwersytet> Uprzejmie proszę studentów o powstrzymanie się od dokonywania jakichkolwiek wpłat na konto projektu studiów zamawianych. W tej chwili zespół radców prawnych UWr radzi co zrobić z przelewem, którzy przyszedł od jednego z Was z podpisem: "32 zyla na pizzałę". W szczególności nie wiadomo czy nie trzeba uznać tego za przychód projektu i zwrócić Unii Europejskiej.
http://bash.org.pl/latest/
-
Pizzała, to rzeczywiście brzmi jak projekt unijny! Może o uznaniu pizzy za chleb, bułki lub czasopisma? A możę to projekt bułczarz?
-
A tu wrzucę, nawiązując do motta wszystkich ubezpieczalni: Spotkajmy się w sądzie ;D
(http://e.asset.soup.io/asset/4491/1246_820c_480.jpeg)
-
Mogę to czytać bez końca. Przyznaję nadto, że jestem nie tylko bezstronnym świadkiem, ale takze bezstronym biegłym na moją korzyść.
-
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prawnik-chce-ukarac-winnych-ukrzyzowania-jezusa-chrystusa/ybf2f
Nie podejmuję się skomentowania. Ale może Cezarian?
-
Jeśli potraktujemy ukrzyżowanie jako zbrodnie przeciwko ludzkości, to kto wie?
Albo - co jo godom - część holocaustu?
Na kilka dni wyruszam nad Bałtyk*, więc wyrozumiale proszę przyjąć moją absencję.
* oczywiście przez Jeżewo, ładnych widoków nie mogę pominąć.
-
Ach, ja na kilka dni udaję się w zupełnie przeciwnym kierunku, niestety nie przez Jeżewo.
Ale Jeżewo zaczyna brzmieć intrygująco...
-
Kusocińskiego 19 to samo centrum cywilizacji będzie już niedługo.
-
... więc wyrozumiale proszę przyjąć moją absencję.
Nie pomyliłeś z abstynencją?
-
Kusocińskiego 19 to samo centrum cywilizacji będzie już niedługo.
Myślę, że już wiemy gdzie teraz będzie mieszkał kolega: adres, kiosk z napojami, rower - wszystko sie zgadza...
-
Ale nie tak klatka.
A ten kiosk - tam tylko fajki i gazety, a więc nieinteresujące.
Perła jest 37 metrów dalej.
O tumoj
-
Stefan, Ty się zastanów jak bardzo ci Amerykanie Cię szpiegują! Nawet Bluesmanniak ma zdjęcia! Jak jednak ważna musi być Twoja praca!
-
Ale to w końcu będziesz mieszkał w kiosku, czy na przystanku?
-
Perła jest 37 metrów dalej.
O tumoj
Jak Perła?Na szybie stoi jak wół że Żywiec.
-
A propos interesujących pozwów:
Wnuki pozywają babcię o alimenty. Bo brakuje im na narty w Alpach.
(http://wyborcza.pl/1,75478,15204310,Wnuki_pozywaja_babcie_o_alimenty__Bo_brakuje_im_na.html#BoxSlotIIMT)
-
Może by tak jeszcze pozwała drugą babcię?
-
Tymczasem...
Brytyjska skarbówka opublikowała Top 10 najgłupszych wymówek podatników, którzy w terminie nie złożyli PITa:
The ten worst excuses:
1. My pet goldfish died (self-employed builder)
2. I had a run-in with a cow (Midlands farmer)
3. After seeing a volcanic eruption on the news, I couldn't concentrate on anything else (London woman)
4. My wife won't give me my mail (self-employed trader)
5. My husband told me the deadline was March 31, and I believed him (Leicester hairdresser)
6. I've been far too busy touring the country with my one-man play (Coventry writer)
7. My bad back means I can't go upstairs. That's where my tax return is (a working taxi driver)
8. I've been cruising round the world in my yacht, and only picking up post when I'm on dry land (South East man)
9. Our business doesn't really do anything (Kent financial services firm)
10. I've been too busy submitting my clients' tax returns (London accountant)
Gdybyż tylko PITy (i upomnienia) dostarczane były przez InPost, żadne z tych traumatycznych przeżyć nie musiałoby mieć miejsca... ::)
-
Najlepszy jest chyba księgowy. Przynajmniej logiczne usprawiedliwienie, choć w sumie mógł zrzucić winę na swojego księgowego.
-
Cytat z książeczki, która mi na łeb spadła, gdym poszukiwała w biblioteczce pozycji na temat rzymskich łaźni (dokąd się w początkiem marca wybieram, na koszt Cioteczki Unii):
Nie o morderstwo ani o gwałt żaden,
Lecz o trzy kozy mam proces z sąsiadem.
Ukradł je, mówię, bo jak kamień w wodę –
Znikły. Więc sędzia pyta o dowody.
A ty nas bitwą pod Kannami raczysz,
Wspominasz wściekłość punickich krętaczy,
Wyciągasz z grobu Sulle i Mariuszów,
Mitrydatesa i sławnych Mucjuszów,
Grzmisz i przybierasz bohaterskie pozy.
Ale, Postumie, pamiętaj – trzy kozy!
Niestety po wykastrowaniu... eee, ocenzurowaniu pana Marcjalisa, z trzynastu ksiąg w tłumaczeniu na nasze wyszła jedna broszurka. O tempora...
Katullusa za to chyba nikt nie odważył się wydać. Jednak wykształcenie klasyczne miało swoje zalety, kto znał łacinę nie musiał czekać na drukowane titulki.
-
Cymesik, ktoś pochodzenia greckiego to pisał, jak mniemam?
Do całkowitej paniki kompletnej zgrozy
Mogą doprowadzić trzy skradzione kozy!
-
nie musiał czekać na drukowane titulki.
You talking to me???
-
nie musiał czekać na drukowane titulki.
You talking to me???
Stefek groźny w mowie, ale po avatarku widać, że uśmiechnięty.
-
...i tak jedenaście razy, Wysoki Sądzie!
(http://staregazety.blox.pl/resource/ScreenShot350.jpg)
Swoją drogą, ciekawa jest ta definicja "natychmiastowej śmierci" - po jedenastu dziabnięciach bagnetem...
-
Kontynuatorem dziabania był niejaki Sekuła.
-
Obecnie "szeregowiec Krechowiecki" napisałoby się pewnie "szeregowiec krechowiecki"? Gdyby się w ogóle obecnie o tym pisało. Piękne, stare nazwy - Kołomyja (niezła), Czerniowce...
-
Najgłupsze przepisy w GB zdaniem Brytyjczyków;
- nie można umrzeć w budynku Parlamentu
- przyklejenie znaczka z portretem Królowej do góry nogami jest aktem zdrady
- w Liverpoolu kobiety nie mogą nosić się topless, chyba że pracują w sklepie z egzotycznymi rybami
- w Szkocji, jeśli ktoś zapuka do drzwi i poprosi o możliwość skorzystania z toalety, w świetle prawa trzeba go wpuścić.
Najgłupsze obce przepisy wg. Brytyjczyków;
- w Ohio nie wolno upić ryby
- w Indonezji za masturbację grozi kara obcięcia głowy
- w Bahrainie lekarz może zobaczyć genitalia kobiety tylko w odbiciu lustra
- w Szwajcarii mężczyźni nie mogą oddawać moczu na stojąco po godzinie 22:00
- w Vermoncie kobieta musi mieć pisemne pozwolenie męża na noszenie sztucznej szczęki
— Goniec Polski nr 18, London, Maj 2014
No, to Szkockie prawo to podpada pod wyższą konieczność chyba. To z Liverpoolu może też?
-
Czyli co, wSzwajcarii pisuary czynne do 23?
-
To pewnie babcia klozetowa woła jak barman w brytyjskim pubie:
- Time, Gentlemen! Last orders, please!
hahaha
-
To pewnie babcia klozetowa woła jak barman w brytyjskim pubie:
- Time, Gentlemen! Last orders, please!
hahaha
Albo za Lenonem: Gentlemen, give chance a piss...
-
(http://asset-1.soup.io/asset/8183/3746_15c7_420.jpeg)
To co, od razu pod Sąd Ostateczny? Może chociaż Advocatus Diaboli?
-
Dobrze, że nie ma radcy prawnego diaboli...
-
I dlatego Stefan do Krosna jeździ pekaesem:
(http://asset-2.soup.io/asset/9063/0660_2ca6_640.png)
Dalej w temacie motoryzacyjnym, ale już bez Stefana:
(http://asset-1.soup.io/asset/9063/0006_1422_503.jpeg)
Ciekawe, co jeszcze ukradł oskarżony. I skąd Sąd czerpie doświadczenie życiowe S:)
-
Ale na wiosnę Stefan wyciągnie rower z zawieszeniem.
-
Zawieszenie ok, ale końcówka drążka prawego koła i tulejka na choince szwankują.
Trzeba robić, kruca bomba...
-
Bądźmy poważni.To już nie czasy, kiedy naukowcy przyglądali się z lupą rozprutej żabie.
Tylni most od Poloneza,Stefan [zakładając oczywiście ,że rozmawiamy o uznanych markach,typu Wigry].Pasuje jak ulał.Pozdrawiam serdecznie.
-
Tylni most na jeziorze Wigry? Musimy razem pojeździć.
-
To już mamy piętrowy rebus.
0>[
-
Staroć, ale skoro mi się przypałętał, to wrzucę:
Biorąc pod uwagę demoralizację oskarżonej, jedynie długotrwała izolacja w połączeniu z resocjalizacją może pozwolić oskarżonej wrócić do społeczeństwa. Żądanie 25 lat więzienia nie wystarczy. 25 lat nie spełnia kary współmiernej. Wnoszę o orzeczenie wobec oskarżonej dożywotniego więzienia.
Logika logiką, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie?
-
Ehhh, łza się w oku kręci za starą, dobrą karą śmierci. Jedyną karą, która wyklucza demoralizację skazanego.
-
Ale obie kary są równie skuteczne względem przywracania oskarżonego do społeczeństwa - post mortem, nieprawdaż.
Z tym, że istotnie, skazany na karę śmierci jest tańszy w utrzymaniu...
-
W sumie to po co go przywracać do życia w społeczeństwie? Chyba, że do życia po życiu.
-
Ale to jakby temat do innego wątku. Tymczasem:
http://24legnica.pl/zona-nie-rozpoznala-penisa-dyrektora-sad-nieufny/
Zamiast przyznać się do winy, były dyrektor dalej desperacko brnął w ślepą uliczkę. Liczył na zeznania żony, która oświadczyła, że nie rozpoznaje penisa na zdjęciach. Zeznając jako świadek, kobieta stwierdziła stanowczo, że “narząd płciowy mężczyzny (np. k. 127 akt sprawy) nie jest narządem płciowym oskarżonego”, co przy 28-letnim pożyciu małżeńskim pary powinno zrobić na Wysokim Sądzie odpowiednie wrażenie. Nie zrobiło.
Jednakowoż trzeba przyznać sądowi rację, żona nie może być bezstronnym ekspertem w sprawie dotyczącej małżonka, nawet pomimo największej możliwej biegłości w rzeczonej materii ::)
-
Widać teraz taka nowa świecka tradycja w szkołach?
-
Moja Dyrekcja zdjęć we wogle unika jak ognia. No i nie mogłaby epatować tym, czym epatował Pan Dyrektor ::)
Tymczasem:
Zestaw barmański z historią
Przekazany na rzecz Fundacji komplet do wina posiada wartość ukrytą dla Darczyńcy.
Wartość szacowana jest na kwotę: 274 965,79zł, w sprawie o odzyskanie wierzytelności.
Darczyńca otrzymał ten komplet przy podpisaniu umowy, w której toczy się postępowanie.
Cezarian, czy mogę po znajomości prosić o przysługę? Przetłumaczyłbyś o co chodzi, tak na normalny polski?
-
A muszę? Wiele jest możliwości i żadna z nich nie do prawnej obrony. Inaczej nie byłby raczej zestaw przedmiotem transakcji. A swoją drogą, wartość ukryta niczego sobie.
-
Nie musisz. Ciekawam, jaka historia się za tym kryje.
Albo lepiej nie...
-
Dla mnie wszystko jest jasne: darczyńca dostał łapówkę (przy podpisywaniu umowy, pewnie w dolarach, stąd taka nieokrągła liczba), oczywiście pod stołem, więc ukryta, póki co. Wino było nad stołem :)
-
No ale słabo ukryta ta wartość poniekąd...
Komplet do wina, czyli nie wino.
Strach myśleć, za ile trzeba by kupić wino (albo ile cystern wina) do takiego kompletu...
A np w takim tusko komplet do wina kosztuje circa 20 pln i wcale nie jest ukryty...
-
Może jest to po prostu jedno dobre wino? Nie mówię, że od razu z Kany Galilejskiej. Do tego najpewniej ma dla zbywcy znaczenie sentymentalne.
-
Dlaczego przeczytałem "dla zbawcy"? ;D
-
Ale czy wino z Kany (czy poręcznej) z kanki ma takie same właściwości jak woda, z której powstała?
I czy można je rozcieńczyć?
Czy jest samopowielające się?
I czy winne grono rosło na południowym, czy taczej na zachodnim stoku?
A może na Białymstoku?
Pytania mnożą się jak króliki w grze Farmer...
-
Byle nie czerwone, mówię wam - byle nie czerwone ;D
-
Byle nie czerwone, mówię wam - byle nie czerwone ;D
Nie bądź hejterem! ;)
-
Byle nie czerwone, mówię wam - byle nie czerwone ;D
Chodzi Ci o to, że "better dead than red"?
-
Nie wiedziałam, że podróżowanie komunikacją miejską uwłacza godności urzędu. Kurczę, jako (było nie było) funkcjonariusz państwowy muszę przemyśleć swoje postępowanie...
Sędziowie: Przejazd autobusem godzi w powagę naszego urzędu
Podróżowanie sędziego tym samym środkiem komunikacji publicznej co strona bądź uczestnik postępowania nie sprzyja powadze urzędu sędziowskiego – uważają przedstawiciele sędziów okręgów i protestują przeciwko planom odebrania im uprawnień do zwrotu kosztów przejazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu.[...]
likwidacji instytucji zwrotu kosztów przejazdu do pracy dla sędziów sądów rejonowych.[...]
Bez samochodu ani rusz
- Wykorzystanie własnych samochodów, co jest standardem cywilizacyjnym, w sposób najbardziej funkcjonalny zaspokaja potrzeby związane ze służbą. Podkreślamy, że czynności służbowe sędziego (punktualne rozpoczęcie sesji, często przedłużające się sesje, wyjazdy na oględziny, przesłuchiwanie stron w miejscu zamieszkania, dyżury aresztanckie i rodzinne, przewóz akt, praca w budynku sądu po zakończeniu czasu urzędowania oraz w czasie weekendów i inne czynności procesowe) nie mogą być zależne od dostępu do komunikacji publiczne – napisali sędziowie z Lublina, Puław i Biłgoraja.
Ich zdaniem powadze urzędu nie sprzyja również podróżowanie sędziego tym samym środkiem komunikacji publicznej co strony i uczestnicy postępowań, gdyż dla drugiej strony postępowania może rodzić to uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego.
Za dyskryminację uznali pozbawienie uprawnienia do zwrotu kosztów przejazdu jedynie sędziów sądów rejonowych, a pozostawienie go sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych. Ich zdaniem brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia dla takiego różnicowania uprawnień sędziów orzekających na różnych poziomach struktury sądownictwa.
Sędziowie uważają też, że propozycja rządu godzi w ich prawa nabyte.
- Obciążenie nas kosztami dojazdu stanowi zerwanie swoistej umowy, w której Państwo zobowiązało się pokrywać koszty naszych dojazdów, a my zgodziliśmy się za to pełnić służbę w odległych miastach, poświęcając wiele godzin tygodniowo na dojazdy. Nie otrzymujemy pełnego zwrotu kosztów dojazdu jakie ponosimy. Stawka 0,60 zł za kilometr nie pokrywa kosztów stale rosnących cen paliwa oraz amortyzacji samochodów, którymi się poruszamy – piszą sędziowie orzekający w Sądzie Rejonowym w Puławach.
http://prawo.rp.pl/artykul/757814,1163756-Sedziowie-o-zwrocie-kosztow-przejazdu-z-miejsca-zamieszkania-do-sadu.html
-
I pomyśleć, że w takiej Angliji już dawno to rozwiązano wprowadzając sędziom - dla niepoznaki - peruki. Można spokojnie jeździć bez peruki.
-
No właśnie. Czy taki nasz słowiański sędzia bez peruki to on się w ogóle może pokazać na ulicy? Czy tylko chyłkiem przemyka samochodem z zaciemnionymi szybami?
-
Nasz sędzia może się co prawda pokazać na ulicy bez peruki, ale nie bez paniki.
-
Brytyjscy sędziowie noszą peruki w sądzie, a naszym mogłyby przysługiwać poza. I oczywiście deputat mundurowy. Ewentualne ciemne okulary i przyklejane wąsy już we własnym zakresie.
-
Zapomniałaś o ekwiwalencie na pranie. Peruki poza sądem bardzo się brudzą, zwłaszcza w deszcz. Prawie jak dzieci.
-
I nikt się nie spodziewał hiszpańskiej inkwizycji:
Originally Posted by Rp.pl
Odszkodowanie za hałasy i spadające piłki z „Orlika”
Miasto Skierniewice, które nie zabezpieczyło odpowiednio kompleksu boisk przed hałasami i wypadającymi piłkami zapłaci właścicielom sąsiedniego domu po 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Spór pomiędzy Marcinem S. i jego małżonką, a miastem Skierniewice rozpoczął się kilka lat temu.
Państwo S. budując swój dom w sąsiedztwie szkoły nie przewidzieli, iż istniejące obok niej boisko zostanie przebudowane na kompleks sportowy w ramach rządowego programu „Moje boisko Orlik 2012".
(...)
Sąd Apelacyjny podzielił pogląd Sądu Okręgowego, iż zachowania w postaci odgłosów dochodzących z boisk, wulgaryzmów, znoszenia silnego oświetlenia halogenowego doprowadzając sąsiadów do „poczucia osaczenia, bezsilności, ciągłego stresu, a w efekcie do psychicznego wyczerpania" naruszyły dobra osobiste sąsiadów „Orlika". Jednocześnie przyznano im rację, że „konieczność toczenia wieloletniego sporu o poszanowanie podstawowych praw utrudnia możliwość czerpania satysfakcji z wypracowanego majątku, całkowitą utratę zaufania do organów władzy samorządowej, a także zajęcie czasu prywatnego, który zmuszony są poświęcać dla dochodzenia swoich racji".
Sąd uznał za adekwatną do rozmiaru krzywdy i uzasadnioną kryteriami obiektywnymi kwotę po 50 000 zł na rzecz każdego z powodów. W opinii SA suma ta spełnia swój kompensacyjny walor, rekompensując niematerialną szkodę i stanowiąc odczuwalną ekonomicznie wartość.
BTW, czy ja też mogę wystąpić o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu i szkody moralne. Bo jak zaczynałam pracę, to nie przewidywałam, w co kolejne ekipy rządzące zamienią szkołę podstawową. A już na pewno nie pisałam się na to dopchniecie dodatkowego rocznika sześciolatków. Oni to dopiero generują hałas!
-
Czy to oznacza, że dotknęła Cię "całkowita utratę zaufania do organów władzy" w tym wypadku nie tylko samorządowej?
-
A to to już dawno.
A już na pewno mogę zostać doprowadzona do „poczucia osaczenia, bezsilności, ciągłego stresu, a w efekcie do psychicznego wyczerpania" S:)
-
Czyli, pomysł na niezłą kasę już jest...
-
Aha. Teraz tylko znaleźć odpowiedni sąd.
-
Aha. Teraz tylko znaleźć odpowiedni sąd.
Może Poznań? ;)
-
Nie, nie. Tam już mnie znają.
-
Ale czy masz jakiś orlik w tej szkole? Albo chociaż orły?
-
Ale czy masz jakiś orlik w tej szkole? Albo chociaż orły?
Chyba same orły i sokoły? Sokół tez może być?
-
Mamy OOS, czyli otwarte Otwarte Obiekty Sportowe. Nowe boisko nam zrobili w zeszłe wakacje. Na Orlika się nie łapie, bo terenem trzeba się było podzielić z obowiązkowym placem zabaw dla sześciolatków.
Poza tym same orły-sokoły, jak mawiał mój nauczyciel geografii: z niego to tako orzeł, że nawet przez okno nie wyleci.
-
Nasza dzielna, jak zwykle, policja przeprowadziła brawurową akcję przeciw... minionkom.
Minionki były nielegalne, prawdziwa chińska podróbka, mimo, że made in Poland:
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19527626,zlikwidowano-fabryke-nielegalnych-minionkow-trefne-pluszaki.html
Prawie 4 tys. sztuk zabawek z podrobionymi znakami towarowymi próbowała sprzedać w jednym z centrów handlowych 52-letnia Chinka. Szacunkowa wartość towaru to ponad 273 tys. zł. Kobieta produkowała Minionki w garażu pod Warszawą.
A tu zdjęcie jednego z czterech tysięcy podejrzanych:
(http://bi.gazeta.pl/im/9f/9e/12/z19521695Q,Nielegalna-fabryka-zabawek-z-zastrzezonymi--znakam.jpg)
-
Wyraźnie widać, jak niewyraźnie wyszło te zdjęcie. Może obrazuje niewyraźne miny policjantów?
-
No co też kolega. To przecież obowiązkowa ochrona wizerunku podejrzanego.
-
Personalia i adres znane redakcji?
-
A co to są minioki???
-
A co to są minioki???
O właśnie?! Wiem, że to coś jest i jest popularne, ale co to i po co to?
-
No przecież pisało, że pluszaki... a co to są pluszaki?
-
Swoją drogą urzekła mnie genialność pomysłu na chińską podróbkę made in Poland. Wysyłając Chińczyka do kraju docelowego, aby tam rozwinął produkcję trefnego, towaru oszczędza się na transporcie i jednocześnie eliminuje ryzyko wpadki podczas kontroli granicznej. Jedyny dodatkowy koszt to dostarczenie rzeczonego Chińczyka na miejsce.
Genialne!
-
U nasz jest taka fabryka klocków - Cobi.
Abstrahując od tego że to klon (znaczy kompatybilne) z takimi jednymi z kraju Egona, to teraz Chiny zaczęły je podrabiać, ku wielkiej uciesze prezesa.
Ot, mała rzecz a cieszy.
-
Kopiowanie najwyższą formą uznania :D
-
Którego prezesa?
-
Którego prezesa?
Jak one...
Prezesa firmy Cobi, znanego.
-
A co, już obowiązuje nowy dekalog?
Jam jest Prezes twój, który cię wywiedzie z Unii Jewropejskiej z domu niewoli.
I. Nie będziesz miał innych Prezesów przede mną...
-
Pamiętaj, abyś dzień Prezesa święcił...
Czcij prezesa i matkę jego...
-
... i kota jego?
-
... i kota jego?
Nie odwracajmy kota ogonem! Nie róbmy z kota...
-
Pismo przyszło. Znaczy, awizo dostałam. Wiadomo, od kogo. Mam sobie odebrać gdzieś na Dąbrowskiego 10. Google Street View mówi, że tu: https://goo.gl/maps/uyvQYBgYAJt
Macie jakiś pomysł, co to może być?
Ogólnie polecam wirtualny spacer po okolicy, wyjątkowo malownicza jest.
Do Grzegorza tez przyszło. Na szczęście do odbioru w tej samej, ekhm, placówce. Ale nie od Wysokiej Eksmisji, tylko ze starostwa. Oni też?!?
-
Pomysł? My? To ty jesteś specjalistką od keszingu ;D
-
..Macie jakiś pomysł, co to może być?...
Mi to wygląda na salon masażu .... S:)
-
Albo pralnia, pieniędzy?
-
Tam kiedyś była cukiernia.
To teraz może jest salon Słodka Dziurka?
Pomysł? My? To ty jesteś specjalistką od keszingu ;D
Ale zazwyczaj w opisie dodany jest jakiś hint.
Że o dokładnych współrzędnych nie wspomnę.
-
A może to Utopia? Pytam, bo jestem po obejrzeniu drugiego odcinka. I chyba ostatniego.
-
A w życiu nie zgadniecie, co się tam mieści. To znaczy, mozecie próbować, stawiam piwo/karmi temu, co trafi.
Na razie, w bardzo szerokim sensie, najbliżej był Cezarian.
-
Jeśli ten mniejszy budynek po prawej też się liczy, to obstawiam kaplicę/dom pogrzebowy, ew. drukarnia.
-
Znaczy sauna czyli biuro podróży.
-
Wiem, ale nie powiem.
Bo tak (podejście konstruktywne w przeciwieństwie do okropnego "bo nie"!).
-
Boisz się, że wygrasz karmi ;D
-
Boisz się, że wygrasz karmi ;D
Dowcipny jaki. A Ty byś się nie bał? Zresztą, może nie wiesz, jak ludzie się zachowują pop wypiciu tego trunku. Ja wiem, bo widziałem Fasiola na treningu.
-
A pamiętasz jak prowadziłem po karmi i policjant nas zatrzymał na środku skrzyżowania i na mecz nie chciał wpuścić?
-
Ale co (lub kogo) prowadziłeś?
-
VW.
-
VW.
I to nie samego.
-
VW.
A to nie znam.
-
Na razie nikomu piwa/karmi nie wiszę. Chyba, że wobec Cezara zastosujemy in dubio.
-
Na razie nikomu piwa/karmi nie wiszę. Chyba, że wobec Cezara zastosujemy in dubio.
To brzmi groźnie. Na priva szczegóły poproszę.
-
Skoro twierdzisz, że wiesz, ale nie powiesz, to pojawia się wątpliwość. A wątpliwość można by rozstrzygnąć na korzyść... Ergo, bo nie jestem Karoliną, na razie należy ci się piwo Schroedingera...
-
To jest stronniczość, rasizm i wykorzystywanie stanowiska!!!
-
Piwo Schroedingera - nie wiadomo, czy on stawia, czy jemu stawiają...
-
Panie Schroedinger - mam dla pana dwie wiadomości...
-
Panie Schroedinger - mam dla pana dwie wiadomości...
Pana kot wszedł na dach.
-
O tym, że nie należy pić w pracy (sprawdzić, czy nie ksiądz) powszechnie wiadomo. Ale żeby nie wolno było jeść słodyczy?
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,19789334,afera-z-cukierkiem-w-tle-kto-obrazil-zwiazkowca.html
Sekcja komentarzy służy jak zwykle celną poradą:
tergukjbvcfsyrt8y9joikl
Chwila... To nie można w przerwie zjeść nawet czekoladki z np. adwokatem? Oo
awonek8 minut temu
@tergukjbvcfsyrt8y9joikl
Co najwyżej z radcą prawnym.
-
A ja dziś sobie zjem ptysia :D
-
Z kim?
-
Z kawą, ale w pracy ;D
-
Komentarze są tendencyjne.
A poza tym, kto to widział, żeby nie pić w pracy?
-
Ja tam bym zjadła czekoladkę z adwokatem. O ile byłby to mój adwokat, który by potem skutecznie zajął się ewentualnymi zarzutami.
-
Ja tam bym zjadła czekoladkę z adwokatem. O ile byłby to mój adwokat, który by potem skutecznie zajął się ewentualnymi zarzutami.
Choćby do producenta czekoladek.
-
Cezary się uskarżał na niedostateczną ilość szczegółów prawniczych w wieściach sprzed stu lat przytaczanych przez Baadera. Spieszę nadrobić.
Należy wieszać darmo.
Pod tym zachęcającym tytułem czytamy w pismach warszawskich , Sąd wyższy na posiedzeniu ubiegiem rozpoznał kwestyę, żywo obchodzącą wszystkie mniej lub więcej nadobne młode pary, które w okresie czasu od zajęcia Królestwa przez wojska niemieckie wstąpiły w związki małżeńskie lub obecnie zamierzają to uczynić. Wspomniana kwestya dotyczy zagadnienia, czy wywieszenie wypisu intercyzy przedślubnej, w myśl art. 68 kod. handlowego dokonywane być winno przez sąd bezpłatnie, czy też za opłatą.
Przed okupacyą niemiecką opłata za wywieszenie intercyzy nie była pobierana, natomiast z chwilą rozpoczęcia funkcyonowania sądu niemieckiego za wywieszenie intercyzy poczęto ściągać opłatę, i to wysoką, opierając się na artykułach 78 i 114 pruskiej ustawy o opłatach stemplowych. Ile łez wylały z powodu tego niespodziewanego żądania „wojenne małżeństwa", trudnoby zliczyć; faktem jest, że p. G., gdy zażądano od niego wpłacenia 220 marek za wywieszenie intercyzy, oparł się temu żądaniu, gdy zaś wywody jego sąd okręgowy odrzucił, zaskarżył decyzye do sądu wyższego Sąd wyższy uwzględnił skargę p. G. i uznał, że w danym wypadku za wywieszenie intercyzy nie należy pobierać żadnej opłaty. Wobec tego wyjaśnienia, osoby, które dotychczas uiściły żądane przez sąd okręgowy opłaty za wywieszenie intercyzy mają otwartą drogę do wystąpienia o zwrot pobranych opłat.
-
Ciekawe... są powody, dla których sąd wyższy stwierdził, że wieszanie za darmo.
-
Może sąd przyjrzał sie świeżo upieczonej pani G. albo jej posagowi i uznał, że panu G. już los wystarczajaco dokopal?
-
Bo nie tylko wieszanie, ale i pieczenie powinno być za darmo?
-
(http://optymalizacja.blox.pl/resource/raport.jpg)
W zasadzie to chciałam poprosić o komentarz Cezariana, ale ja nie wiem, czy w temacie "działania na szkodę firmy GNU General Public License" powinien się wypowiedzieć prawnik czy raczej informatyk. A może biegły psychiatra? S:)
-
Może nie będzie to zbyt prawniczy komentarz, ale gnu, to taka antylopa.
-
W zasadzie takiego komentarza można się było spodziewać po prawniku ::)
-
Jako informatyk skomentuję: Wikileaks żyje! ;D
-
Jako informatyk skomentuję: Wikileaks żyje! ;D
Jego żona i dzieci także czują się dobrze.
-
W tym wątku nie pisano zdecydowanie zbyt długo, może dlatego, że rzeczywistość w omawianej tutaj dziedzinie dawno przekroczyła horyzont satyry.
Tymczasem, na jednym takim innym forum (tak! istnieją inne fora!), napatoczyłam się na takii fragment:
Art. 79. § 1. Kto wbrew swemu obowiązkowi zaniecha oświetlenia miejsc dostępnych dla publiczności, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto ze złośliwości lub swawoli oświetlenie takie gasi, podlega karze grzywny do 500 złotych.
Zaskoczył mnie nieco przedpotopowy trochę język i zaczęłam się zastanawiać, z jakiejże to zamierzchłej epoki pochodzi cytowany dokument.
Otóż okazało się, że jest to Kodeks Wykroczeń.
Z 1971 roku.
To ja może pójdę poswawolić. Albo co.
S:)
-
Języ tego aktu jest i owszem, niekiedy swawolny. Jednak przeraża mnie ilość czynów karalnych, począwszy od żebrania, a skończywszy na słynnym ostatnio, poronionym obowiązku obsłużenia każdego klienta.
A to?
Art. 140. Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Są i takie kwiatki:
Art. 57.§ 1. Kto organizuje lub przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar na uiszczenie grzywny orzeczonej za przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie lub wykroczenie skarbowe albo nie będąc osobą najbliższą dla skazanego lub ukaranego uiszcza za niego grzywnę lub ofiarowuje mu albo osobie dla niego najbliższej pieniądze na ten cel.
Art. 135.
Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,
podlega karze grzywny.
Przykładów są setki. Naprawdę, mimo upadku komuny żyjemy w kraju policyjnym. Tyle, że jeszcze nie zawsze chce się organom z uprawnień korzystać.
-
Tak sobie myślę, że przynajmniej kwoty grzywien od 1971 roku musiały być parę razy aktualizowane?
-
Racja Sherlocku. I proces ten jest najprawdopodobniej w trakcie.
-
No bo tak myślę, że te 1500 teraz to jednak nie to samo, co w 1971. Albo 1989...
-
O te kwestie nie musimy się martwić. Nawet "teoretyczne państwo" o takich kwestiach nie zapomina.
-
Nawet uprawiając rozdawnictwo, pardon, politykę prorodzinną?
Bo 500+ to nawet już teraz nie jest to samo, co było w momencie wchodzenia idei w życie. Na przykład w przeliczeniu na kostki masła...
-
Nieprawda. Masło nie jest zdrowe i nie powinny go jeść dzieci. Więc wzrost jego cen to kolejny przykład prorodzinnej polityki rządu.
-
No i jajka, jajka podnoszą poziom cholesterolu.
Za to podobno lokomotyw można kupić więcej.
-
I o to chodzi. Lokomotywy są potrzebne i dzieci lubią lokomotywy, a lokomotywy lubią dzieci. A może to misie?
-
A, tutaj, bo w końcu dotyczy prawni... studentów prawa.
https://aukcje.wosp.org.pl/piwko-w-sluzbie-dzieciom-i8688352
Podoba mi się, że prawniczy narybek ani na chwilę nie traci zawodowych instynktów i jasno ustala warunki kontraktu:
"Zapraszamy do licytacji:
spędzenia wieczoru w naszym towarzystwie
w tym:
spożywanie napojów wyskokowych w dowolnej ilości
„zwiedzanie” okolicznych pub-ów oraz klubów
pamiątkowe zdjęcie
dodatkowe atrakcje min. piłkarzyki , bilard (to Ty wybierasz)
Szczegóły:
możesz przyjść sam/a lub ze znajomymi (im nas więcej tym weselej)
miejsce: Wrocław
termin do ustalenia
każdy płaci za siebie
ewentualne koszty podróży, zakwaterowanie wyłącznie po stronie Zwycięzcy licytacji. "
W końcu licytowana jest sama przyjemność przebywania w elitarnym towarzystwie, a nie jakieś napoje chłodzące.
Co prawda tytuł mógłby sugerować co innego, ale tylko tym nabywcom, którzy nie czytają opisu produktu do końca.*
Caveat emptor!
________________________________
*byłoby pewnie drobnym druczkiem, gdyby skrypt na stronie to umożliwiał
-
Widać, że to dopiero studenci, niby napisali, że Caveat emptor, ale gdzie zastrzeżenie o możliwości odwołania licytacji bez podania przyczyny?
A waluta licytacyjna, bo można różnie domniemywać?
Jednak ogromny plus za pomysł i inicjatywę, w końcu każdy kiedyś zaczynał, a nie takie błędy się popełnia.
-
Tymczasem w Gdańsku...
(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/51048603_2150513965012058_6538775644426207232_n.jpg?_nc_cat=108&_nc_ht=scontent-frt3-2.xx&oh=6d5fe763de40861a34a6b58af6bc2669&oe=5CC099B5)
No i na co drążyć temat?
-
Sąd Apelacyjny w Gdańsku, bardzo ładny budynek...
-
Jaki sąd, taki Rambo.
-
Jaki sąd, taki Rambo.
Oj, to chyba sąd lepszy..., tylko bez peruk.
-
W tym wątku nie pisano od 120 dni, niesłusznie!
Wiele się mówi o potrzebie wprowadzenia do szkół elementów edukacji z dziedziny ekonomii czy prawa, żeby wyposażyć małoletnich obywateli w praktyczną wiedzę i umiejętności potrzebne w dorosłym życiu.
Rynek pomocy dydaktycznych na razie jest skromny, ale pojawiają się już pierwsze pomysły i to na poziomie edukacji wczesnoszkolnej (dawniej: kształcenie zintegrowane, dawniej: nauczanie początkowe). Macie jakieś pomysły o jakie zagadnienia warto by rozszerzyć serię?
(http://asset-5.soupcdn.com/asset/14509/1420_531c_833.jpeg)
-
Rety, aż strach pomyśleć, ile historyjek dla małych dzieci można by napisać. Począwszy od żebrania, skończywszy na przygotowaniach do pierwszej spowiedzi.
-
Ja wiem do czego koleżanka zmierza! I teraz ten Franklin też będzie się uczył znajdowania keszy?
-
Kesze już wprowadziłam do programu, bez łaski.
-
Miałem na myśli, że to podobny przypadek do tego
-
Miałem na myśli, że to podobny przypadek do tego
Jakiś długi ten przypadek?
-
A! To tak, słusznie!
Jak się postara, to nawet może sobie nowe lokum znajdzie, są kesze, w których nie tylko żółwik mógłby spokojnie zamieszkać.
-
Tymczasem... Siedem papug na ławie oskarżonych?
Ciekawe, czy obrońcy praw zwierząt pamiętają, że prawo działa w obie strony?
-
Ech, a wszyscy uważają, że procesy inkwizycyjne, to były najczarniejsze procesy ludzkości.
A swoją drogą, to niestety, nie mogę tego człowieka i jego sposobu prezentacji, nawet ciekawych tematów oglądać. Kilka razy zabierałem się do różnych filmików, czy to prymitywizm przekazu, ubogość języka, czy raczej jednowymiarowość przekazu skierowana na sensacyjność? Sam nie wiem.
-
Nie jesteś target.
Ja jestem, bo sądząc z wpisów w komentarzach, trzon stanowią widzowie w wieku szkolnym.
Czyli się łapię.
W ramach próby przetrwania gorączki bezsenności zafundowałam sobie binge watching kanału, na razie ten filmik mnie rozbawił, a żebym się czegoś nowego dowiedziała, to chyba tylko o polskiej kolonii na wyspie Kunta Kinte (sic!) Dla równowagi przeplatam kanałem Tylko Historia, spoko chłopaki z praktycznym spojrzeniem rekonstruktorskim, wspartym często zapraszanymi ekspertami.
Czegoś poważniejszego mój system z przegrzanym termostatem nie udźwignie chwilowo.
-
Chyba dobrze, że takie kanały powstają, bo może kogoś zaciekawią i będzie szukać dalej? Obawiam się jednak, że będą to wyjątki i reszta już pozostanie z taką wiedzą.
-
Co mi przypomniało, że miałam sprawdzić realność tej wyspy Kunta Kinte. Że się Drewniakowi nie skojarzyło z Korzeniami?
Wracając do papug, to przypomniało mi się że stary Szmonces miał ze swoimi podobny problem. I też je oddał na rehabilitację. Ciekawe, czy we wzmiankowanym powyżej przypadku też się zakończyła tak pioruńsko skutecznie...
-
Co mi przypomniało, że miałam sprawdzić realność tej wyspy Kunta Kinte.
O żeż, rzeczywiście istnieje!
I faktycznie, zbieżność nazw nieprzypadkowa, choć zdaje się inaczej, niżby się to wydawało logiczne.
https://en.wikipedia.org/wiki/Kunta_Kinteh_Island
-
Ciekawe, kiedy przemianują go na Tobi.
Tak, wiem...
-
W tym wątku nie pisano od 120 dni, tymczasem, kurczę, ale miałam dzisiaj sen...
Śniła mi się rozprawa sądowa o pobicie księdza podczas wykonywania obowiązków służbowych. Pozwany tłumaczył się tym, że ksiądz wygłaszał tak niemożebnie długie i nudne kazanie, że nikt by nie strzymał... Kiedy w ramach przedstawiania materiału dowodowego sędzia poprosił księdza o zademonstrowanie rzeczonego kazania, pozwany wniósł o to, żeby i jego i skład sędziowski przywiązać do ław jak Odyseusza do masztu, bo nie wiadomo, do czego dojść może...
Dalej nie wiem.
Czy jest tu jakaś, nomen omen, wyrocznie, co by mi wyjaśniła, o co tu może chodzić?
Za wyjątkiem oczywistego faktu, że to efekt naczytania się przed snem Wiecha. I, być może, różowego wina...
https://www.empik.com/bitwa-w-tramwaju-wiechecki-stefan-wiech,6750,ksiazka-p
-
Nigdy nie podejrzewałem, że różowe ma takie właściwości, muszę spróbować... może być takie?
(https://ssl.leclerc.com.pl/sklep/img_items/b/381/38152.jpg)
-
No dokładnie takie było, Wysoka Eksmisjo.
Nie jest to coś, co by zachwyciło sommeliera rodowodem, ale jako kupaż trzyma stały poziom.
Grzegorz stwierdził, że to jest sen proroczy, zwiastujący nabycie następnej. Tylko nie mam pewności - książki Wiecha, czy flaszki...
-
A może na wszelki wypadek, oprócz nastęnej butelki (to oczywiste), kup mocne sznury lub taśmy to przywiązywania? Siebie lub Grzegorza?
-
No co ty sugerujesz za ekscesy?!
-
No co ty sugerujesz za ekscesy?!
Jakie ekscesy? Masz na myśli jakąś alternatywną wersję mitu o Odyseuszu? Opowiadaj.
-
Grzegorz stwierdził, że to jest sen proroczy, zwiastujący nabycie następnej. Tylko nie mam pewności - książki Wiecha, czy flaszki...
Kup jedno i drugie...
-
Grzegorz stwierdził, że to jest sen proroczy, zwiastujący nabycie następnej. Tylko nie mam pewności - książki Wiecha, czy flaszki...
Kup jedno i drugie...
To jest ciekawa koncepcja, gdyż wbrew pozorom, jak się wydaje istnieje nić wiążąca jedno i drugie. Wypijesz taką butelkę i chcesz do niej wrócić sięgając po następną. I podobnie jest z Wiechem.
-
Mądrego to i przyjemnie posłuchać.
A ten Wiech to coś nowego napisał?
-
Ba, co znaczy nowego? Znam mnóstwo osób, dla których wszystko Wiecha jest nowe. S:)
-
Tymczasem, takie rzeczy zaprzyjaźnione muzeum wygrzebało w ramach kwerendy "o Pruszkowie"...
-
No tak, Józefa Olszewskiego opruszkowie, wszystko jasne.
-
Tymczasem... Nie chcę być niedyskretna, ale... w jakiej branży robi Gonzo?
DEdit: prawnicza grupa na Fejsbuku, z której to podprowadziłam to czyste zło... Znaczy, czyste złoto. Czytam i płaczę S:)
-
Dobra rzecz.Gonzo ciągle robi w rydwanach. Z końmi lub bez. Niewolnikami nigdy nie handlował, czego do tej pory żałuje.
-
Tymczasem... Nie wiem, co to wnosi do rozprawy, może o tę chodziło Mnie interesuje, czy uczestniczki też sprawdzają? Dla koleżanki pytam...
-
Formalnie rzecz biorąc, to w ogóle nie ma uczestniczki. Jest tylko uczestnik jednej z dwóch - nie bójmy się tego starego, konserwatywnego przesądu - płci. A gdzie był ogolony, to już chyba nie musimy dociekać?
-
No właśnie dziwi mnie ten brak precyzji.
-
Myślisz, że ten wpis do protokołu ma pikantny charakter?
-
Może po prostu wyrwany z kontekstu.
Aliści przypomina mi się inny wpis z tegoż profilu, przestrzegający z dobrego serca (i z doświadczenia), że nawet na rozprawach online trzeba wstać na ogłoszenie wyroku, wielce nieroztropnym jest więc zaniechanie włożenia na takąż rozprawę spodni...
-
Albo togi w moim wypadku. Co ciekawe, taki problem już się pojawił po stronie naszych pań: panie mecenasie, czy na rozprawę on line mam zakładać togę?
-
No pod togą to zasadniczo spodnie są drugorzędne...
A w przypadku pań to jasne, no jak w todze jednocześnie uczestniczyć w posiedzeniu i w garnku mieszać. Dobrze, że nas taki ścisły dress code nie dotyczy podczas Rad Pedagogicznych. Można w fartuszku. Ale tylko odważniejsze koleżanki w samym.
-
Rozumiem, że należysz do tych odważnych?
-
Napisałam, że można. A nie, ze trzeba.
-
A czy ja napisałem, że trzeba? Wtedy odwaga to iść kontra potrzebom.
-
Tymczasem, czy to może jakiś znajomy dziadka Jacka? Znaczy, tatuś delikwenta.
Swoją drogą, udający Chińczyka Japończyk o nazwisku Kim?
-
Ciekawe, już wtedy zaczynała się ekspansja Chińczyków, pod płaszczykiem Japończyków...
-
Z takim nazwiskiem? To był pewnie krypto-Mandżur!
-
Beniamin? To nawet bardziej brzmi po mazursku, niż chińsku!
-
To tylko świadczy o udanej asymilacji.
Swoją drogą, ciekawe, jakiego był wyznania.
-
Animistycznego? Ale, na wszelki wypadek, obrzezany.
-
Tak jak w tym starym, sądowym nota bene, szmoncesie...
- Nazwisko?
- Moryc Szmonces.
- Wiek?
- Sześćdziesiąt dwa do stu dwudziestu.
- Zamieszkały?
- Nalewki pięć mieszkania osiem.
- Zawód?
- Nu, drobny handel.
- Wyznanie?
- Nu, tu się pan sędzia będzie śmiał... Anabaptysta.
-
Nie! Anabaptysta to nie wyznanie, a zawód?
-
Stan umysłu zapewne.
-
Co mi przypomina wielce skądinąd zasłużoną rodzinę Kronenbergów, gdzie w jednym pokoleniu można znaleźć cztery wyznania.
I komu to przeszkadzało?
-
Kronenbergom zapewne nie. Choć mogło to wynikać z chęci zawarcia kolejnych związków małżeńskich, gdyż wówczas taka była na to metoda.
-
Tymczasem, to akurat z podręcznika dla młodych prawników, ale aktualne w każdej branży. Pamiętajcie, jak się reklamować, to na trzeźwo!
-
Doczytałam do końca, na trzeźwo, i nie rozumiem, dlaczego kluby sportowe nie?
-
Bo się można spocić? A to nie licuje ;)
-
Ale o co wam chodzi? Ja nie sponsoruję żadnych klubów. Poza tym to jest tylko zdanie jakiegoś komentującego. Czekamy na stanowisko TSUE.
-
Tymczasem, jak zwykle ważne są priorytety.
-
Tymczasen, ja nie wiem, czy wyróżnianie akurat jednej grupy zawodowej to nie jest dyskryminacja. Na nauczycielce to już można?!?
-
Na takim prawniku to ja bym w życiu nie chciał zaparkować! To jakiś plac budowy czy odkrywka archeologiczna???
-
Chciałbym się odezwać, ale jako zainteresowany muszę się wyłączyć od rozstrzygania.
-
Tymczasem, w białym stoku poważnie się podchodzi do problemu roznosicieli ulotek.
-
Tys pikne, ale zdjęcie jakieś dziwne. To na szybie?
-
Najprawdopodobniej. Może nawet na szybie windy.
Trzeba by internetów zapytać, tam znalazłam.
-
Tymczasem w Świdnicy...
Tak sobie myślę, że chłop z pracy wyskoczył, a że nie chciał, żeby ktoś się czepiał, że prokurator a małpkę kupuje, to po prostu zdjął togę żeby go nie rozpoznano.
-
Przepraszam, że po sobie, ale jeszcze przypomniała mi się prastara reklama obejrzana jeszcze na RTL7 czy czymś podobnym.
Barek na egzotycznej plaży. Z fal wyłania się dziewoja odziana jedynie w strzępki materiału strategicznie powiązane kawałkami sznurka. Zamawia drinka. W barmanie po krótkiej chwili stuporu odzywa się resztka przytomności i zapytuje, nieco się jąkawszy:
- Und wie mochten Sie zahlen?!?
Na co niezbita z tropu dziewoja sięga w kierunku majteczek...
- Mit meine Visa-karte!
Ciekawe gdzie pan prokurator trzyma swój środek płatniczy?
W zębach?
-
Stefan by powiedział gdzie.
-
Dodajmy, że jest to oczywiście prokurator i to prokurator Ziobry.
-
Stefan by powiedział gdzie.
A to Stefan też tak po Perłę wyskakuje?!
-
Tak nie, z prętami haringtona.
-
I te pręty tak na wierzchu, jak husaria znaczy?
-
Ponoć kiedyś tak, ale teraz zarosły?
-
A, tutaj, bo wątek w sumie kryminalny i zupełnie jak z Wiecha.
Proszę zwrócić uwagę na prawdziwie warszawską przedsiębiorczość. Nie dość, że oszczędność na rachunkach z telefon, że recykling butelek, to jeszcze jakie bezpieczeństwo przesyłu danych! VPN niech się schowa.
No, w każdym razie trudniej podsłuchać niż gdyby szło przez centralę.
W tej chwili nie do zrealizowania.
Sienna już nie dochodzi do Towarowej.
-
Za komuny także nie możliwe, za długo czekaliby na założenie telefonu.
-
Tymczasem...
Ja wiedziałam, że do tego kiedyś musi dojść.
Tony, widzisz, trzeba było od razu z konkretnym paczkomatem do sądu, a nie się z jakimiś reklamacjami bujać...
-
I nie był to Stefan Bankomat?
-
Bankomat to nie paczkomat a poza tym... Komedia powiatowa???
-
Jakby to była komenda, to chyba ślepa jedynie.
-
Tymczasem, Warszawa - miasto zepsucia. I nie mówimy tu o Czajce.
Uwaga, będzie drastycznie!
-
I nie dowiadujemy się na jakim filmie byli, królewna Śnieżka?
-
Tymczasem, kto żyw dzisiaj gra z Orkiestrą. Jedni wspierają groszem, inni swoim czasem. Rozmaite rzeczy wystawiane są na ten cel na aukcjach, najciekawsza kategoria to kiedyś były "Różne" w kategorii "Różne". Teraz najfajniejsze rzeczy można wypatrzeć w kategorii "niezapomniane chwile". Oprócz standardów, takich jak talon na balon czy wywiad z ciekawym człowiekiem, można wylicytować na przykład kawę z seksuologiem, kolację z naczelnym rabinem, spotkanie w tramwaju z trenerem i kapitanem koszykarzy Legii Warszawa, trafiają się także wątki prawnicze...
To już kolejna licytacja na rzecz WOŚP!!!
Nasz ubiegłoroczny zwycięzca już niedługo otrzyma wyrok w swojej sprawie. Teraz czas na Ciebie!
https://allegro.pl/oferta/sprawa-frankowa-od-adwokata-pawla-halabowskiego-11758302749
-
Otrzyma wyrok? Żeby chociaż w zawieszeniu? Rozumiem, że licytuje się przychylność sędziego?
-
Tymczasem, ja jestem zupełnym lajkonikiem w tych sprawach, więc nie wiem czy dobrze zrozumiałam.
Pani apeluje, żeby w zastępstwie za nią jakiś radca lub adwokat ugryzł jej męża?
-
Nigdy nie ugryzłaś męża?! No w sumie ja też nie...
-
Co za niedyskretne pytanie...
A wracając do apelacji - może pani się brzydzi? Albo po prostu jest koszerna i świni jej nie wolno?
-
Tylko... jest możliwych kilka wariantów:
a) chciałaby wynająć prawnika do gryzienia, pytanie, czy mężczyznę, czy kobietę (inne płcie przez grzeczność pominę), czy też płeć nie gra roli?
b) chciałaby wynająć prawnika, żeby gryzł i tu znowu pojawia się pytanie, czy płeć ma znaczenie, przy czym w tym wypadku nie jest to od razu pytanie typu gender?
-
Nie no, wyraźnie stoi, że gryziony ma być mąż.
A co do płci to chyba najpierw należałoby ustalić cel gryzienia. Bo od tego pewnie zależy, w jakim stopniu płeć osoby gryzącej ma znaczenie.
-
Jeśli tak, to wygląda na to, że gryzienie ma osiągnąć cele procesowe.
-
Tymczasem, pozostając nadal w temacie pożycia małżeńskiego i rozkładu tegoż, pozwolę sobie przytoczyć znalezisko razem z towarzyszącym mu w sieci komentarzem, bo co fachowiec, to fachowiec.
Sąd Ostateczny
za pośrednictwem
Sanhedrynu z siedzibą w Jerozolimie
Sygn. XII C FUTUE TE IPSUM
Skarżący: Jonasz z Aleppo reprezentowany przez pełnomocnika Mariusza Gnejusza, Kancelaria adwokacka w Aleksandrii, Via Appia 14;
APELACJA
Ab initio, powołując się na Statut Rzymu, a także ad vocem wcześniejszego przebiegu postępowania, podnoszę, że mój Klient, będący jednym z najprawszych mężów stąpających po ziemi judzkiej, w całości sprzeciwia się wyrokowi orzekającemu jego rozwód z niewiastą Salomeą, z winy mojego Klienta. Nie jest prawdą jakoby w poprzednich miesiącach oddawał się czynom lubieżnym i niegodziwym z niewiastami towarzyszącymi mu w czasie pobytu w Sodomie oraz w późniejszym okresie urlopu wypoczynkowego w Gomorze. Koniecznym jest podkreślić, że powódka nie potwierdziła powyższych okoliczności, a świadkowie wskazani przez nią powołali się na ugruntowany pogląd orzeczniczy uprawniający ich do odmowy składania zeznań wskazując: "Co działo się w Sodomie, zostaje w Sodomie" - co w całości uniemożliwia kontynuowanie prowadzenia tego dowodu.
Równocześnie podnieść należy, że niewiasta Salomea sama przyczyniła się do rozpadu związku małżeńskiego skarżącego, uniemożliwiając mu prowadzenie działalności gospodarczej, na czym ucierpiała reputacja tego szlachetnego męża wystawiając go na pośmiewisko w oczach lokalnej społeczności. Przyczyną takiego stanu rzeczy było uniemożliwienie uczestnictwa skarżącego w przetargu publicznym na dostawę wina na wesele w miejscowości Kana Galilejska. Sytuacja ta, jak okazało się po czasie, spowodowała znaczne straty po stronie skarżącego, co ostatecznie oddaliło skarżącego od małżonki.
Tym samym niedopuszczalne jest powoływanie się przez powódkę na grzechy skarżącego, podczas gdy sama powódka nie pozostaje w czystości sumienia, działając na szkodę moje Klienta.
-
Rzeczywiście, trzeba oddać fachowcowi co fachowcowskie, znaczy fachowe.
Tylko, jak rozumiem, na wyrok ostateczny, czy jak to się mówi w naszej nomenklaturze, prawomocny, będzie jeszcze musiał nieco poczekać? Może rzeczony fachowiec celowo wybrał taktykę na przewlekłość postępowania?
-
Pozwolę sobie załączyć screen z cytatem z mojego ulubionego fanpejdża prawniczego in extenso, ale sprawa, jak widać, jest poważna...
-
Nie chciałbym eksponować aktualności politycznych, ale biegli z zakresu weterynarii zwierząt futerkowych i materiałoznawstwa budowlanego z technologią betonu szybkowiążącego poważnie zalatują mi ostatnimi rewelacjami na temat katastrofy smoleńskiej. >:(
-
Co to za bełkot??? O 7 rano nic nie zrozumiałem, spróbuję popołudniu...
-
Co to za bełkot??? O 7 rano nic nie zrozumiałem, spróbuję popołudniu...
Nie denerwuj się, taka popowa, czy discopolowa próba przedstawienia procesu.
-
Njuejdżowa, powiedziałabym.
Kawkę wypij, aura ci się wyklaruje.
-
Wy tu śmichu chichu a u mnie na klatce wisi taka oto groźna bumażka. Zastanawiam się jakie kary przewiduje rzeczony Regulamin Porządku Domowego?!?!
-
Zabicie okien dechami i zamurowanie drzwi balkonowych...
-
Może wrzucanie z powrotem? Oczywiście na chybił trafił, jak lotto.
-
Tymczasem, wypalanie traw, zwłaszcza pod oknami, jest chyba nielegalne?
-
Cezarian?
-
Ja w ogóle nie palę, a traw od dzieciństwa.
-
Tymczasem, to jest Wydział Cywilny Do Spraw Magicznych?
-
Ciekawe, czy jest sąd rejonowy od muminków?
-
To pewnie gdzieś w Finladii?
-
Od Fraglesów to od razu powinien być okręgowy.
-
A od smerfów? Jakiś Wydział Wewnętrzny najpierw?
-
Muppety to chyba od razu sąd od ubezwłasnowolnienia?
-
Oprócz Gonza.
-
Oprócz Gonza.
A co, on normalny? Może oprócz orła?
-
A co, on normalny?!?
-
To może Ron i Wanda?
-
Tu trzeba by powołać biegłego.
Ale co ze Szwedzkim Kucharzem?
-
Tu trzeba by powołać biegłego.
Ale co ze Szwedzkim Kucharzem?
To oczywiste, sadysta, morderca, mięsożerca, ale taki Biker?
-
Zwierzak?
-
Jego obejmuje ochrona praw zwierząt?
Tu trzeba by powołać biegłego.
Ale co ze Szwedzkim Kucharzem?
To oczywiste, sadysta, morderca, mięsożerca
Tak, tak, jasne.
Ale pod czyją jurysdykcję podpada? Nie trzeba najpierw deportować do Szwecji?
-
Tak, tak, jasne.
Ale pod czyją jurysdykcję podpada? Nie trzeba najpierw deportować do Szwecji?
Nie trzeba, USA to zbyt duży kraj, żeby musiał i chciał kogokolwiek deportować.
-
A chociaż tłumacza?
-
A chociaż tłumacza?
A co tłumaczył? Żeby go nie deportować?
-
Tymczasem, argumentum ad prawnukum.
Swoją drogą, jedno chyba nie przeszkadza drugiemu?
Taki prawnik to z definicji musi być czyimś prawnukiem?
-
Nawet, jeśli rodzice prawnika byli sierotami? ;)
-
Nie wywijaj mi tu prawnika ogonem.
Prawnukiem nie był, na ten przykład Kain, ale on nawet we własnej sprawie nie umiał się wybronić, więc co z niego za prawnik.
-
Tu zgoda. Pozostaje nam Gonzo, ale on - co do czego także zgoda - nie jest prawnikiem.
-
Podejrzewam że w niezliczonej ilości zawodów jakie Gonzo wykonywał był i prawnik i sędzia i ....
-
Raczej nie, jak o tym już kiedyś pisałem, to Gonzo pierwszy powiesił prawnika i - chociaż nie odwiesił wieszania na kołek - ma od tej pory niesmak do tego zawodu.
-
Tymczasem, w Krainie Kwitnącego Lajkonika...
Mam nadzieję, że małopolski samuraj nie ma tego drugiego, krótszego miecza.
Bo po takim orzeczeniu sądu pozostało mu już tylko popełnić seppuku.
-
Być może Sąd Apelacyjny oprócz kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego, a kto wie, czy nie zamiast, stosuje kodeks Bushido?
Mógł jeszcze dodać, że samuraj nie ma celu tylko drogę.
-
Bo po takim orzeczeniu sądu pozostało mu już tylko popełnić seppuku.
Niewątpliwie, tylko czym? Maczetą?
Być moze na tym dałoby się oprzeć uzasadnienie odzyskania miecza i popełnić ww pod nadzorem sądu. Oczywiście,jak nakazuje etykieta w tego typu sytuacjach, wszyscy obecni uśmiechali by się...
Edit: a nie, rzeczywiście to przecież nie tym długim się... Najwyżej przewodniczący składu by mu nim głowę ściął jednoczesnie...
-
Powinni chyba nie zapomnieć o wierszyku okolicznościowym?
-
No i zawsze mogli temu ananasowi powiedzieć to co Grzegorz dziadkowi Jackowi gdy zarekwirował mu bullwalkera (nb do dziś nie wiem co to jest, przypuszczam że cośw rodzaju ekspandera do rozciągania):
ŻAden prawdziwy Japończyk by się tak nie zachowywał! TRZEBA UMIEĆ GODZIĆ SIĘ Z LOSEM!!!
-
TO już wiemy, że żadnego seppuku nie będzie.
-
No i zawsze mogli temu ananasowi powiedzieć to co Grzegorz dziadkowi Jackowi gdy zarekwirował mu bullwalkera (nb do dziś nie wiem co to jest, przypuszczam że cośw rodzaju ekspandera do rozciągania):
ŻAden prawdziwy Japończyk by się tak nie zachowywał! TRZEBA UMIEĆ GODZIĆ SIĘ Z LOSEM!!!
Może chodziło o bullworkera to rzeczywiście taki rodzaj ekspandera.
-
Tymczasem, w tym wątku nie pisano od 120 dni, a ktoś potrzebuje porady.
Ja bym zaczęła od ustalenia czy płot był szczepiony.
-
Ja nie pomogę. Mój pies nie gryzie się z płotami.
-
To proste, albo pies stał za blisko płotu, albo został pogryziony pomiędzy sztachetami.
-
Tak czy inaczej płot powinien mieć kaganiec.
-
I pewnie nie był na smyczy!
-
Tymczasem tutaj przeniosę, bo wątku dedykowanego ineksprymablom chyba nie mamy?
Wygrałem ja, bo powiedziałem sądowi, że zdaję sobie sprawę z tego, jak niecodziennie wygląda argumentacja dwóch mecenasów mężczyzn skierowana do kobiet, co to jest biustonosz. A chodziło o odróżnienie biustonosza od kobiecego topu treningowego, więc chyba miałem rację mówiąc, że to nie jest stanik?
Nie podejmuję się rozsądzić, czy miałeś rację, ale staników sportowych to nawet ja mam kilka, zdecydowanie lepiej się sprawdzają przy pracy fizycznej (jaką jest nauczanie języka obcego w klasach młodszych) niż jakieś frymuśne desusy.
Decathlon chyba też wie, co sprzedaje: https://www.decathlon.pl/browse/c0-kobieta/c1-odziez-damska/c3-staniki-sportowe/
Ośmielam się przypuścić, że dziewczyny ze składu przyjęły panów interpretacje, bo chciały. Albo chciały już iść na kawę.
-
A widzisz, o czymś takim mówimy. Jednak chodziło o to, że firma Gore Tex pozwała miejscowego przedsiębiorcę, producenta koronkowej bielizny damskiej, nie mającej nic wspólnego ze sportem poza tym, że nosił nazwę Gorteks. Było to circa 20 lat temu, a może nawet więcej, a nasz miejscowy bronił się tym, że Gorteks to skrót od jeszcze starszych nazw Gorseciarstwo i tekstylia. A że obrona była skuteczna, świadczy ta strona.
https://www.gorteks.com.pl/pol_m_Nowosci-505.html
Może coś kupisz, choć domyślam się, że nie do pracy z dziećmi...
Tymczasem tutaj przeniosę, bo wątku dedykowanego ineksprymablom chyba nie mamy?
Chyba pasowałby do wątku o zaćmieniach zawodowych, ale co to za różnica?
-
Mogliby w sumie pójść na współpracę. Taki stanik z GoreTexu to byłoby coś. Ze wstawkami z Cordury w strategicznych miejscach S:)
-
Trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Trudno, bo nic o tym nie wiem.
-
To proste, albo pies stał za blisko płotu, albo został pogryziony pomiędzy sztachetami.
Przez chwilę wyobraziłem sobie jaki zwierz może tak na dystans gryźć przez płot i wyobraźnia wyrenderowała takiego aligatora - płaszczaka z jednym centralnym okiem. Koszmar. Teraz mi się to przyśni i obudzę się z krzykiem....
-
Zaraz, a może wystarczy najpospolitszy gawial?
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b1/Gavialis_gangeticus%2C_ZOO_Praha_045.jpg/1200px-Gavialis_gangeticus%2C_ZOO_Praha_045.jpg)
-
O to to. No faktycznie. Idealnie dostosowany do gryzienia przez płot a ponoć ewolucja działą przypadkowo.... Chłe chłe chłe... przypadkowo....
-
Okazuje się, że przypadkowo ewolucja d,iałala w Azji. Musieli tam mieć mnóstwo płotów. Grodzenia na bagnach?
-
Tymczasem, najprawdopodobniej w Ankh-Morpork...
Chociaż nie wiem, jakby sprawca wykroczył poza procedury tamtejszej Gildii Złodziei to nie tylko musiałby oddać, ale też znaleziono by go potem w kilku miejscach miasta jednocześnie.
-
Z procedurami nie ma żartów, wiem coś o tym.
-
Tymczasem, czy z poniższego stanowiska nie wynika aby, ze albo mecenas, albo szanowny?
W każdym razie wiadomo, jak się zwracać do prawnika (adwokat / radca).
Bo do Prokuratora zwracać się należy "hegemonie", innych słów nie używać, a w szczególności "człowieku dobry", jak to pouczają "Mistrz i Małgorzata".
-
Kiedyś był taki szmoncesowy dowcip, że jak nie wiesz przez jakie "h" pisać "ty chuju", to lepiej napisać "szanowny panie".
-
Co mi przypomina anegdotę o prof. Miodku.
-
Że tak zażartuję, o szachach?
-
Ciiiszej...
-
Ważne, że i tu i tu o Panach rozmawiamy.
-
Tymczasem, znakomitą lekturą na Ponury Poniedziałkowy Poranek są tak zwane OWU.
Co się człowiek naczyta o różnych nieszczęściach, typu ciężkie uszkodzenia ciała czy złomowanie, to jego.
Niestety, nie jest to lektura łatwa, nie tylko ze względu na wisielczy nastrój tej prozy. Jak zwykle przy tekstach napisanych w narzeczu legalese pojawiają się niejasności.
O ile fragmenty fabuły związane z zakupem trumny i transportem zwłok są w miarę jasne... Chociaż w sumie nie napisano, czy trumna też będzie transportowana i w jakim stosunku czasowo-przestrzennym do zwłok...
Eee, o czym to ja... Aha. Jednakowoż zwroty akcji w rozdziale "Generalne wyłączenia odpowiedzialności" są zapewne celowo sformułowane raczej mgliście. Na przykład punkt 3 podpunkt 10 owego rozdziału brzmi:
Ubezpieczenie nie obejmuje przypadków, gdy zdarzenie nastąpiło w związku z/ze:
[...]
10) braniem udziału w polowaniach na zwierzęta;
No i wyobraźmy sobie teraz hipotetyczną sytuację, gdy ja (jako główny podmiot liryczny omawianego utworu) wybiorę się na turnus do Puszczy Białowieszczańskiej, pójdę zażywać spaceru o świcie, a tam jakiś myśliwy pomyli mnie z dzikiem (nie takie rzeczy już się zdarzało naszym myśliwym pomylić z dzikiem - pies, krowa, traktor, kolega...). Czy takiej sytuacji Ubezpieczyciel może uznać, że brałam udział w polowaniu? W charakterze: wieprz, ale jednak?
Jednakowoż mimo tych drobnych niedociągnięć jest to fascynująca lektura, do końca nie wiadomo, kto zabił.
-
Ważniejsze, że nie wiadomo kogo zabiją ;)
No chyba że już ustawiłaś się jako ofiara???
-
Tymczasem, znakomitą lekturą na Ponury Poniedziałkowy Poranek są tak zwane OWU.
Pani mi to mówi? Sam napisałem tego dziesiątki, na szczęście nie te komentowane przez Ciebie.
Śpieszę natomiast Cię uspokoić, jeżeli zostaniesz jako np. zbierająca grzyby (nie grzybiarka, bo to brzmi dwuznacznie) zastrzelona przez myśliwego, to Grzegorz dostanie odszkodowanie, bo nie uczestniczyłaś w polowaniu ani jako myśliwy, ani jako nagonka (nawet, jeśli zęby by Cię bolały i należałoby przewinąć chustką).
Podobnie można uczestniczyć w wypadku drogowym tylko siedząc u siebie w domu. A tir nie wyrabia na zakręcie i wjeżdża Ci do salonu. Podobnie możesz zginąć od strzału myśliwego na swoim podwórku. Chyba każdy ma prawo do pomyłki?
-
No teoretycznie wszystko jasne. a potem się okazuje jak z tym Achmedem zamieszanym w kradzież wielbłądów. On ukradł czy jemu ukradli, wszystko jedno S:)
-
Ważniejsze, że nie wiadomo kogo zabiją ;)
No chyba że już ustawiłaś się jako ofiara???
No przecież teoretycznie rozważam.
-
No teoretycznie wszystko jasne. a potem się okazuje jak z tym Achmedem zamieszanym w kradzież wielbłądów. On ukradł czy jemu ukradli, wszystko jedno.
I tu się pojawia pole popisu dla poganiaczy wielbłądów, to znaczy prawników.
-
Tymczasem, dziś rocznica!
9 marca 1497 – Przebywający na studiach prawniczych w Bolonii Mikołaj Kopernik, podczas obserwacji zakrycia gwiazdy Aldebaran przez Księżyc doszedł do wniosku, że teoria geocentryczna budowy wszechświata jest błędna.
Jednocześnie wykazał, że student prawa zdolny jest do wszystkiego, byle tylko nie uczyć się do egzaminów.
-
Brawo Mikołaj!
-
Brawo studia prawnicze, bez nich nie byłoby teorii helicentrycznej!
-
Tymczasem, z wyborczej łączki...
LEPSZY PIASTÓW
BEZPARTYJNY KANDYDAT NA RADNEGO
(tu spuśćmy zasłonę miłosierdzia na dane osobowe) - absolwent SGGW, mgr. inż. Wydziału Melioracji i Inżynierii Środowiska.
Szczęśliwie żonaty z dwójką dorosłych już dzieci.
Czy to aby nie jest karalne? Za bigamię chociaż? Już tam w resztę nie wnikam.
Tam cały ten ich komitet wyborczy taki, wszyscy zaczynają resume od swoich związków wsobnych w rozmaitych kombinacjach.
Ja rozumiem nowoczesność w domu i zagrodzie, ale co to ma do kompetencji radnego?
Że jak się ożenił z dwójką dzieci (nawet dorosłych) to co? Lepiej będzie o stan dróg gminnych dbał, czy co?
-
Ale to dorosłe czy dzieci? Niech on się zdecyduje...
-
No właśnie. Bo to może zmieniać kwalifikację czynu?
-
Mela, myślę, że trzeba chyba zmienić opcję spojrzenia. Cieszmy się, że nie ożenił się dwojgiem nieletnich dzieci.
A dzieci oczywiście mogą być dorosłe. Nie dość, że każdy z nas jest dzieckiem swoich rodziców, to na dodatek wszyscy mężczyźni to przecież całe życie dzieci.