Na treningach też się dzieje. Mamy tu przesympatycznego, acz dosyć powolnego kolegę, który już niejednokrotnie był podmiotem wielu anegdotek. Co znaczy powolnego? Przecież on przychodząc na trening w czwartek jest pewien, że to dopiero poniedziałek! Uzasadnione są w związku z tym podejrzenia, że nasz kolega jest z pochodzenia Estończykiem gdyż, jak powszechnie wiadomo, światło osiąga w Estonii prędkość do kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. Tak było i tym razem. Poniedziałek, godzina 20.05 na treningu, wszyscy oprócz kolegi już są, powinniśmy zaczynać, a tu telefon. Dzwoni ON i pyta ile jest osób na treningu, bo zatrzymała go policja i nie wie, czy zdąży. Okazało się, że rzeczywiście zatrzymali, a następnie ON przez 3 godziny próbował podać im swoje dane osobowe. W końcu znalazł jakąś polisę (jest własnym agentem ubezpieczeniowym) z danymi, jednak funkcjonariusze zrezygnowali z karania, gdyż nie przetrwali etapu udzielania koledze pouczeń. A my się zastanawiamy: wolność ma chyba jednak jakiś sens?