Bez kawki zupełnie swobodnie można. Ja co prawda lubię kawę, ale... nie pijam, a w zasadzie z rzadka, bo z ekspresów jest słaba, pozostaje więc ta parzona z ciśnieniowego czajniczka jak w Pożegnaniu z Afryką. I taka owszem, ale w sobotę i niedzielę, bo wtedy jest czas na rytuały.