To zależy od kultury pewnie. W niektórych spławiają rzeką.
No, ale ci akurat liczą się z możliwością powrotu z tych wczasów.
A ten kret to może zamiast metra wykopałby Bluesmanniakowi podziemny schron. Taki przeciwko efektom ubocznym fuzji termojądrowej na najbliższej gwieździe.
Tymczasem, u nasz najlepszy front robót zaklepali sobie paradoksalnie kominiarze. Kotłownia głęboko w chłodnym garażu, prawie jak w piwnicy.
Cwaniaki, na ogródku by porobili...