Dzisiaj odnalezione na pewnym blogu, prawdziwe lub zmyślone wspomnienie wnuczki pisarza Iwaszkiewicza Marii Iwaszkiewicz zamieszczone w Zeszytach Literackich z 2015 r. nr 3/131:
”…Pani Sternowa była rosyjską Żydówką z Odessy, niesłychanie bystrą, z poczuciem humoru. Tworzyli bardzo kochające się małżeństwo. Któregoś razu pani Sternowa dzwoni do swojej przyjaciółki i mówi tak: „Anatol wstał rano, umył zęby, wziął teczkę i powiedział, że idzie na kurwy. Czy nie ma go czasem u ciebie?”. Cudowne opowiadała historie. Po 1968 roku była w Nieborowie na wakacjach, w bardzo dobrym towarzystwie. Znalazła się tam również żona nieżyjącego już wtedy Broniewskiego, Wanda, okropna baba, która zaczęła przekonywać, jak to dobrze, że Żydzi wyjeżdżają z Polski. Pani Sternowa opowiadała później, zaciągając po kresowemu: „Policzyła ja do dzjesjęcju, żeby czego nieodpowiedniego nie powiedzjec’, i mówię do niej: won, ty kur*wo!...”.