Od czwartku przesyłki z sądów odbierać będziemy nie z poczty, ale z kiosków Ruchu – informuje "Gazeta Wyborcza". Tym samym Poczta Polska utraciła kontrakt na obsługę korespondencji sądów powszechnych i prokuratur.
Poczta Polska utraciła kontrakt, bo nie brała w ogóle pod uwagę, że tak się może stać. Skąd aż taka pewność? Poczta przekonana była, że prawo stoi po jej stronie. Zgodnie z art. 17 prawa pocztowego tylko potwierdzenie nadania wydane przez Pocztę Polską ma moc dokumentu urzędowego. Przełom w sprawie nastąpił 7 października 2013 r., kiedy to Krajowa Izba Odwoławcza stwierdziła, że w specyfikacji przetargu nie można wymagać, by dowód nadania sądowych lub prokuratorskich przesyłek poleconych był wystawiany z mocą urzędową. Przetarg wygrała więc Polska Grupa Pocztowa.
"Gazeta Wyborcza" zaznacza, że to jedna z największych klęsk biznesowych dla Poczty Polskiej.
Tymczasem w grudniu 2013 r. Polska Grupa Pocztowa, jeden z największych prywatnych operatorów, podpisała stosowne umowy ze skarbem państwa. Dwuletni kontrakt wart jest ok. 500 mln zł. Oferta tej grupy była niższa aż o 84 mln złotych niż oferta Poczty Polskiej.
Jednym z podstawowych warunków było posiadanie placówki pocztowej w każdej gminie. Stworzono więc sieć obejmującą ponad 7 tys. placówek, w tym 5 tys. to punkty kiosków Ruchu.
I tu ciśnie mnię się pytanie: lepiej w Ruchu czy paczkomacie?