Tylko skąd mamy wiedzieć, czy w tym sprawozdaniu z dnia to Stefek łga na całego czy akurat nie łga?
I to jest moim zdaniem sedno tej opowieści. Opowieści, jak widać, z kluczem. Kiedyś było takie pytanie filozoficzno-dedukcyjne. Idziesz drogą, dochodzisz do rozwidlenia i spotykasz mnicha buddyjskiego. Nie wiesz, czy jest z zakonu, w którym zawsze mnisi kłamią, czy z zakonu, w którym zawsze mówią prawdę. Jak zapytać o drogę, aby odpowiedź wskazała prawidłową ścieżkę niezależnie od tego, czy mnich kłamie, czy nie? I to jest właśnie klucz do zagadki i moim zdaniem najważniejszy element opowiadania Stefka.
Aha, nie wiem, jak brzmiało to pytanie do mnicha.