Refleksja na dziś...

[Bruxa]

Jego lekarz chce obniżyć popyt zakazując Tonemu picia. Czego nie rozumiesz?

[Bluesmanniak]

No. Za to za popyt na cukier to ja nie odpowiadam!

[Ali]

Bijecie tylko pianę. Obojętnie czy będzie Octoberfest czy nie i tak zgromadzona w jelitach porcja gazów prędzej czy później musi zostać uwolniona do atmosfery. A czy górą czy dołem to już nie ma wielkiej różnicy (z punktu widzenia efektu cieplarnianego). To, czy stanie się to na festynie czy w domowych pieleszach może mieć tylko i wyłącznie wpływ lokalny, tzn. na festynie stężenie lokalnie będzie znacząco wyższe niż na terenach bez festynu. I tyle...

[Bluesmanniak]

Nie zgadzam się. Porcja gazów jest w ścisłej korelacji z ilością i jakością spożywanych produktów a te znacznie różnią się w zależności od okoliczności i miejsca spożywania!

[Cezarian]

I dlatego lekarz zakazuje ci picia, niestety. Pamiętaj jednak, że lekarza zawsze można olać, to znaczy zapić.

[Bluesmanniak]

Żeby olać to najpierw trzeba wypić! Każdy urolog ci to potwierdzi

[Cezarian]

Żeby olać to najpierw trzeba wypić! Każdy urolog ci to potwierdzi

A twój lekarz to urolog?

[Bruxa]

Urolog to raczej zaleca picie (w tym piwa) niż zabrania.

[Bluesmanniak]

Ja mam mnóstwo lekarzy, całą spółdzielnię

[Cezarian]

Ja mam mnóstwo lekarzy, całą spółdzielnię

To musi Cię kosztować.

[Bluesmanniak]

Spoko, póki co firma płaci

[Fasiol]

Tsm że już wy wiecie co.

[Bluesmanniak]

Ty lepiej skup się na Alvinie, żeby po ciemaku znowu się nie pomylił

[Bruxa]

Ej, ale dzisiaj nie sobota? Bo jeżeli sobota, to grubo zaspałam...

[Bluesmanniak]

Nie, spoko, dopiero prawie piątek...