Jak wczoraj zapowiadaliśmy, podajemy przyczyny czwartej porażki siatkarzy Bułgarii.
Bułgarzy, zrozpaczeni poprzednimi porażkami, postanowili zwrócić się do największego authorytetu jaki mogą znaleźć w Polsce.
Jak nietrudno się domyślić, tym authorytetem okazał się nikt inny, niż ojciec syna byłego prezydenta Lech W.
Żeby rzecz (tzn. taktykę) uczynić jeszcze bardziej skuteczną, doradzał mu jeszcze większy authorytet (w trudno uwierzyć) Bronisław G., (zwany też "Krzywą szyjką").
Taktyka przygotowana przez w/w auhorytety okazała się bardzo dobra, Bułgarzy zagrali najlepszy mecz, ale jednak przegrali.
Dlaczego? Ano wszystko przez obsługującego prasowo taktykę inny wielki authorytet Adam M., który przez pomyłkę zamiast przekazać taktykę bezpośrednio zespołowi Bułgarskiemu, opublikował ją cyrylicą w swym (he he) dzienniku.
Sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji olał tę taktykę i wygrał w swoim stylu.
Lider Bułgarskiej reprezentacji Plamen Konstantinov stwierdził krótko:
- "job twoju mać" co można przetłumaczyć:
- W waszym kraju to nie ma już chyba żadnych authorytetów.
Trener Raul Lozano nie skomentował tych rewelacji, lecz jak wiemy ze (źródeł nieoficjalnych) zwrócił się do prezesa Przedpełskiego o zatrudnienie tłumacza z cyrylicy na alfabet łaciński, co daje dużo do myślenia w kontekście finału LM.
Do sprawy oczywiście wrócimy.