Słucham sobie ostatnio "Wuja..." i coraz bardziej mnie sie podoba.
Niewątpliwie genialny Fronczak... +oczywiście czarny humor.
Naszło mnie skojarzenie z "Dymem z papierosa" - Kowalewski jest robiony równo w ciula, tak jak Kazio, choć jest to jednak inny rodzaj humoru rzecz jasna.
Szkoda, że tylko 8 odcinków (prawdopodobnie), ale to może i lepiej...
Zawsze to jakaś odskocznia od Poszepszyńskich, choć w gruncie rzeczy nic oryginalnego (ale rozumiem, że Poszepszyńscy byli wcześniej? W ogóle, z którego to roku ten cały "Wuj..." jest?)
A czy sąsiadkę Pazurową gra Hanka Bielicka, czy to tylko mnie się tak zdaje?
Koniec i przecinek (koniec,)