Z cyklu "Co piątek odświeżamy jakiś wątek", dzisiaj pada na wątek Katzowy. Dlaczego? Zgadnijcie sami, tym bardziej, że jest to już trzeci, łącznie z usuniętym, wątek na ten temat. Co by tu jeszcze można o tym opowiedzieć? A jak radzono sobie z Katzem podczas pierwszej wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Austro-Węgrzech? Czy msze wojskowe były najbardziej popularnym panaceum na tę przypadłość?