Jak nikt, jak nikt. U nasz wczoraj na osiedlu śpiewy chóralne głęboko w noc się rozlegały.
Mnie to wali, jak cała piłka nożna.
Oj, kłamczuszek...
Z innych spraw, to Legia mnie i owszem, obchodzi, tyle, że jawnie a nie propaguję jak Stefek kroptolegionowości. Ehhh, Legionowo i te namioty...
W okolicy chyba nie ma innych osiedli. To pewnie pozostałości kulturowe po wpływach rzymskich
Ciekawe zjawisko historyczne, a może i antropologiczne, gdyż najbliżej osiedla Meli legioniści byli w roku... 16 po Chrystusie (nie mylić z Gonzem). Jednak sromotnie przegrany w 9 roku finał ówczesnego pucharu z drużyną Germanów na stadionie w Lesie Teutoburskim, spowodował, że finał z 16r., jakkolwiek zwycięski nie pociągnął za sobą trwałego osadnictwa legionistów na tych terenach. Potwierdzają to badania antropologiczne, które wykazały, że współcześni legioniści warszawscy nie mają cech, które wskazywałyby na ich związek z uczestnikami przegranego meczu w 9r. lub w zwycięskich pucharów z lat 15-16.
Przez kilka następnych wieków losowania pucharów nie były dla drużyn plemiennych z naszych obszarów korzystne. Dopiero w latach ok 167-182 po Chr. (nie mylić z Gonzem) "nasi" Germanowie - Banik Markomania - z Moraw wylosowali kilkakrotnie "naszych" legionistów. Tym razem legioniści pokazali dobitnie słabo przygotowanym taktycznie i technicznie Markomanom, na czym polega prawdziwie ofensywny futbol. Kolejne kontakty z drużynami włoskimi datują sie dopiero na wiek XX po Chr. (nie mylić z wiekiem Gonza), ale to już zupełnie inna historia, tym bardziej, iż w międzyczasie Germanowie i Słowianie zaczęli na poważnie grać w innych ligach, a legioniści stracili Legię.