Rodzina Poszepszyńskich > Piosenki
piosenka o niezniszczalności
zachariasz:
moja ulubiona... I miejsce na festiwalu w Sopocie murowane :)
raz pamiętam na ślizgawce
zaplątałem się w nogawce
co nie wyszło mi na zdrowie
gdyż złamałem sobie nogę
grunt to wprawa
a wprawa to grunt
szpunt to korek
a korek to szpunt
ledwo zrosła się ta noga
wywróciłem się na schodach
mogłem złamać znacznie więcej
a złamałem tylko ręce
grunt to wprawa
a wprawa to grunt
szpunt to korek
a korek to szpunt
wkrótce potem spadłem z dachu
lecz skończyło się na strachu
zamiast zginąć w tej potrzebie
połamałem kilka żeber
grunt to wprawa
a wprawa to grunt
szpunt to korek
a korek to szpunt
później będąc w Morskim Oku
wpadłem w przepaść dość głęboką
z rekordowym wprost wynikiem
z marnym jednym obojczykiem
grunt to wprawa
a wprawa to grunt
szpunt to korek
a korek to szpunt
dzięki serii tej fatalnej
jestem dzisiaj niezniszczalny
posłuchajcie rady Dziadka
i wprawiajcie się w wypadkach
grunt to wprawa
a wprawa to grunt
szpunt to korek
a korek to szpunt
Cezarian:
Piosenka ulubiona, ale czy stosowana w praktyce? ???
Bo czym szpunt za młodu nasiąknie...
666:
Rady Dziadka Jacka zawsze najlepsze! Wujek Dobra Rada się choooowa! O!
(a piosenkę na stronę RP!)
Tosia:
OO ja też uwielbiam tę piosenkę :)
666:
Piosenka bardzo dobra (jak mawia pewien magik-kuzyn) ;D
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej