Nie kończące się są źródła pomyłek. Siedzę u znajomych przy stole, zajadam się babką ziemniaczaną i czytam na opakowaniu: Czarny Mielony. Nie wierzę oczom, czytam jeszcze raz, czarny mielony. Dopiero osłonięcie górnego fragmentu torebki wywołuje ulgę: Pieprz czarny mielony. Czyli jednak nie jestem rasistą?