Jeśli tylko na jedno ministerstwo to podziwiam za wyrozumiałość. Ja mam ich znacznie więcej na celowniku

U mnie jest odwrotnie niż u Ciebie, Bruxa - nazywają mnie nauczycielem, ale się nim absolutnie nie czuję. Może to ze względu na "materiał ludzki" z jakim przyszło mi się stykać. To już, bądź co bądź, dorośli ludzie.
Ale nie jest to tak, że przez to pracuję byle jak. Staram się robić to co robię jak najlepiej, co zresztą widać po anonimowych ankietach studenckich. Swoją drogą jest to element, którego mi w szkolnictwie "niższym" brakuje.
Co do problemów finansowych - rozumiem i też uważam, że wszyscy zarabiamy za mało, szczególnie w budżetówce, w której sam pracuję. Życzę z całego serca, żeby wszyscy mieli więcej. Ale uwierz mi, Panie do których odwoływałem się w poście wyżej podjeżdżają pod szkołę takimi samochodami, na które jeszcze mnie długo nie będzie stać. Myślę więc, że nie jest to sprawa prostego przełożenia finansowego tylko podejścia do tego co i jak się robi.
Jeśli chodzi o wspomnianego chłopca z problemami, to udało się poprzez "nękanie" przez pedagoga i psychologa szkolnego, policję, sąd rodzinny itp. "przekonać" matkę do oddania go do ośrodka wychowawczego od nowego roku szkolnego. Ale nie o to chodziło mi powyżej. Problemem było odwracanie oczu przez nauczycieli w sytuacjach, kiedy dochodziło do bezpośredniej agresji ze strony tego ucznia w stosunku do innych dzieci. Kiedy dzieciaki prosiły o pomoc to słyszały jedynie "No co ja mogę zrobić?". I to nagłe zainteresowanie komórką przez nauczycieli dyżurnych w takich sytuacjach. Tego żadne niskie pensje nie wytłumaczą. W każdym razie moim zdaniem.
Są oczywiście też dobre przykłady. W klasie starszego Młodego po prostu rodzicom odechciało się starać współpracować z wychowawczynią, która sama ze sobą ma ciągle problem. Rozumiem, że można mieć problemy osobiste, ale nie może to powodować całkowitej niemożności zrobienia czegokolwiek. U młodszego Młodego chyba będzie odwrotnie - rodzice widzą starania wychowawczyni i widzę już wolę u niektórych, aby coś więcej zrobić.
I na koniec: zazdroszczę oczywiście wakacji i tego dodatkowego dnia wolnego. Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłem, żeby zatrudnić się w szkole
