Przerażająca Tfurczość Własna > Młodzieżowe Studium Teatralne i nie tylko

Sztuka w odcinkach

<< < (13/14) > >>

Bruxa:
Nie wiem, od ilu jest piwo, jak dostałam swoje pierwsze to jeszcze nie umiałam przeczytać takiej informacji, a potem to co to mnie już mogło obchodzić.

Dla Rodziciela ukłony, ale co rodzina zastępcza, to rodzina zastępcza. To już w serialu "Wojna Domowa" przed laty rozsądnie stwierdzono, że dobrze jest mieć znajomego żula. No to tym bardziej patologię.

Chlebusia:
Skoro psychologowie twierdzą, że w zyciu potrzebna jest mała dawka zdrowego egoizmu, to trochę zdrowej patologii też nie powinna nikomu zaszkodzić ;D ;D

Chlebusia:
Scena 3

Strych – długie, wąskie pomieszczenie o małych oknach. Na podłodze stoi mnóstwo kartonów. Antoś i Kasia.

KASIA
niepewnie
Nie powinniśmy tutaj być, braciszku;
Tatuś wyraźnie zabronił nam wchodzić...

ANTOŚ
lekceważąco
Czego nie widzi, to nam nie zaszkodzi.

KASIA
wciąż niepewnie
Tatuś i mama mogą zaraz wrócić.
Jak nas tu znajdą, to będą kłopoty.

ANTOŚ
prychając
A, guzik prawda, nie wrócą tak szybko,
Bo pojechali do cioci na chrzciny.

KASIA
zaniepokojona
Nie zapominaj – babcia śpi na dole.
Jeśli tu przyjdzie, na pewno im powie.

ANTOŚ
wesoło
Oj, głupia jesteś.
Babci Honoraty
Nic nie obudzi:
Nawet strzał z armaty
I za to właśnie kocham ją najbardziej.

KASIA
wzruszając ramionami
Skoro tak mówisz...

ANTOŚ
Och, cóż my tu mamy?
Grzebie w najbliższym kartonie. Po chwili wyciąga plik fotografii, które ogląda z zainteresowaniem. Ruchem głowy przywołuje do siebie Kasię.
Weź mnie uszczypnij albo kopnij w nogę
Jeśli to nie jest kto inny, jak tata.

KASIA
pochylając się
To tata, tatuś, och! Tatuś na pewno!
Co to za pani tak go obejmuje?

ANTOŚ
Nie znam, na oczy nigdy nie widziałem
Bo gdybym widział, to bym zapamiętał.

KASIA
z namysłem
Tak tatę tuli, tak się doń uśmiecha...
Może to mama?

ANTOŚ
Co ty! Głupia jesteś?
Mama blondynką jest, no a jej oczy
Są tak zielone, jak trawa w ogródku.
Ta tutaj włosy ma proste i czarne;
O oczach trudno mówić, bo zamknęła.
przyglądając się kolejnej fotografii
Zobacz! Znów ona! Tutaj już je widać!
Ale są blade, szare i nijakie.
Phi! Moim zdaniem mama ma ładniejsze,
po chwili
Co to za pani: jakaś dziwna, obca
I do naszego taty przyczepiona?
Patrzy na niego jakoś tak dziwacznie...
Oj, czuję nosem, że będą kłopoty.

KASIA
przestraszona
Kłopoty będą, jak tu tatuś przyjdzie...
Chodźmy Antosiu, już dość znaleźliśmy.
Ciągnie Antosia za ramię, ale ten zdecydowanie ją odtrąca.

ANTOŚ
nieznoszącym sprzeciwu tonem
O nie, nigdy!
Jesteśmy przecież na tropie zagadki;
Możemy teraz, jak dwóch detektywów
Kroczek po kroczku, od kłębka do nitki,
Dojść rozwiązania tej przedziwnej sprawy.
Najpierw musimy znaleźć więcej poszlak,
A potem tatę pociągnąć za język.

KASIA
z przerażenia zatyka usta ręką
Boziu kochana!
A jak mu się urwie?

ANTOŚ
Nic się nie urwie, gąsko pustogłowa...
Musimy tylko dyskretnie podpytać
Co to za pani, skąd on ją wytrzasnął
I jakim prawem tuli się do niego.
Wyniosłym tonem
Przystąpmy zatem do szukania poszlak.

KASIA
No dobrze, dobrze...
Ale gdzie na przykład?

ANTOŚ
zirytowany, potrząsa kartonem
O tu, w tym pudle, kozo mało bystra!
Czuję, że jest w nim wiele odpowiedzi.

KASIA
na stronie, z przestrachem
A jeśli w środku jakiś pająk siedzi?

Oboje zaczynają grzebać w kartonie. Antoś upuszcza na podłogę wcześniej trzymane fotografie.

KASIA
pokazując palcem
Zobacz, Antosiu, na to jedno zdjęcie!
Popatrz, tam z tyłu jest coś napisane!

ANTOŚ
podnosi jedno ze zdjęć i patrzy na jego drugą stronę
Musiał je zrobić ktoś dość dawno temu,
Ale nie wytarł się jeszcze atrament.
Czyta
„Najukochańszy, jedyny Stefanie!
Choć miesiąc minął od naszych pożegnań,
Mnie się to ciągnie już jak całe wieki.
I chociaż mieszkasz ledwie w innym mieście,
To jak ocean jesteś mi daleki.
Co wieczór myślę o twoich ramionach,
O twojej twarzy, twoim ciepłym głosie...
I każdej nocy sobie przypominam,
Jak to cudownie jest mieć cię przy sobie.
Rozłąka ciężką próbą jest dla serca,
Tęsknota zaś jest najgorszą torturą -
Ale wytrzymam te kilka miesięcy,
Amor wszechwładny niech da mi tę siłę.
Nie zapominaj tylko, mój kochany,
Że myśli o tobie wciąż pewna dziewczyna...
Załączam jeszcze tysiąc pocałunków;
Schnę już z tęsknoty, twoja Ewelina”.
triumfalnie
Ha! Ewelina! Więc to jest jej imię!
Moment, tu jeszcze coś jest dopisane.
Czyta post scriptum
„Wiem, że tam, gdzie mieszkasz
Jest już dosyć zimno,
Lecz mam nadzieję, że tym się rozgrzejesz...”
odwraca zdjęcie i patrzy na nie
To ma rozgrzewać? Chyba jakieś żarty.
Ja od patrzenia mam już gęsią skórkę.

KASIA
niepewnie
Tej pani było chyba dość gorąco,
Skoro tak siedzi z gołymi nogami.

ANTOŚ
na stronie, zawstydzony
Nie tylko nogi musiały ją parzyć.

Odwraca się do siostry.
A więc, Ewelina!

KASIA
To imię naszej maleńkiej kuzynki.

ANTOŚ
No właśnie, właśnie. A pamiętasz może,
Jak tata pobladł, kiedy je usłyszał?
Czuję, że wszystko łączy się ze sobą
I że tu chodzi o tę bladą jędzę.

KASIA
Chodźmy, już chyba dosyć poszlak mamy.

ANTOŚ
Jak raz się zgadzam – tu nic nie zdziałamy.
Ale musimy najpierw to posprzątać,
Bo krew popłynie, jak nas zdemaskują.

Wkładają  zdjęcia do pudełka, ale to z listem spada na podłogę. Kasia nie zauważając tego wychodzi. Antoś wkłada je do kieszeni i idzie za nią.

Sytuacja nawarstwia się i spiętrza, że tak powiem ;D ;D %01%

Cezarian:
Ani chybi skończy się rozlewem krwi. I to w rodzinie najprawdopodobniej.
Blada jędza? Co za piękna metafora!

Bluesmanniak:
Ja mam pytanie techniczne - czy to nadal synkopuje? Bo czytam już trzeci raz i jakoś nie mogę złapać rytmu...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej