Fly by PKP

[Cezarian]

Zafascynowało mnie tak plastyczne oddanie przez Baadera opisu pomnika...

[Bruxa]

Chociaż nadal nie wiadomo, co artysta miał na myśli...

[Cezarian]

Chociaż nadal nie wiadomo, co artysta miał na myśli...

Który artysta - tworzący, czy opisujący?

[Cezarian]

Wyjaśniło się, jaki pomnik tak zręcznie opisał Baader!

[Bruxa]

Będzie trzeba kapelusz przesunąć...

[Fasiol]

I na czym zawiesić.

[Cezarian]

I na czym zawiesić.

Nie kombinuj,zawiesimy na ręce.

[Bruxa]

Znalazłam w końcu zdjęcie wzmiankowanego przez Baadera pomnika. Mały Wódz nie tyle wskazuje, co ewidentnie trzyma się za portfel, co w okolicy dworca kolejowego naturalne w sumie.
Swoją drogą podobnie, jak Mickiewicz na Krakowskim Przedmieściu.

[Cezarian]

Może zastanawia się, jak wytrzymać do pierwszego?

[Bruxa]

Jego alter ego ostatnio mówiło (w Białymstoku zdaje się zresztą), że w Niemczech euro po mniej niż trzy złote.
Ale kto by w Niemczech kupował złotówki?

[Cezarian]

I pewnie wszyscy Szwajcarzy, którzy wzięli kredyty w złotówkach załamani?

[Baader]

Co prawda nie PKP ale MZK ale blisko. Koment z pewnego filmu na YT:

Ludzie, narzekacie. Jest sobie w Warszawie ul. Belwederska. Pare razy w życiu wysiadalo się, zeby dac uzlyc Ikarkowi, bo ludu w wozie bylo tyle, ze nie mogl sie wgramolic. Czasem pan szofer nie poczekal na gorze na uprzejmych pasazerow. Bywalo roznie. A sceny, ze Ikarusek wczlapywal sie na gore wolniej, niz wchodzacy chodnikiem piesi byly bardzo czeste. Takze tego. Trzeba twardym byc, nie mientkim, zeby korzystac z uslug, wtedy jeszcze MZK w Warszawie. ;-)

Że tak polecę klasykiem g****ane to były czasy...

[Cezarian]

Owszem, ale byłeś młody i nie takie rzeczy, jak ikarusek miałeś w głowie!

[Bruxa]

Że też nie poszliśmy śladem rozwiązań Lizbońskich... E, nie, to zgniły Zachód był. Ale już taka kolejka na Gubałówkę mogłaby być inspiracją.

[Baader]

Owszem, ale byłeś młody i nie takie rzeczy, jak ikarusek miałeś w głowie!

U mnie to wyglądało nieco inaczej. Komuś dobry Bóg rozum odebrał i tenże ktoś wysyłał na mocno górzyste trasy na południe od Tarnowa przegubowego Ikarusa własnie, bodaj jedynego tamtejszym PKS. Miał on tę zaletę że mieścił szerokie masy pasażerów ale to tyle. Szczególnym wyzwaniem była górka w okolicy miejscowości Poręba Radlna. Pomnę ja że pewnego razu przed Wielkanocą pan kierowca rozbujał pojazd ile się dało przed ww górą, w skupieniu żonglował biegami by nie stracić ani jednego wata mocy silnika, Ikarus ryczał i dymił aż nagle rozległo się ping. Ktoś ewidentnie chciał wysiąść - jak raz bowiem zbliżyliśmy się do przystanku, już blisko szczytu.
- Noż ****a, ale se ktoś wymyślił. Teraz nie ruszymy - warknał kierowca. No ale dobra, wysiadać i jedziemy.
(nic się nie stało)
- Wysiadać mówię. Kto dzwonił!?!?!?
- (odgłosy szemrania ludu) Nikt nie dzwonił. Jedź pan.
- Ejże. Tak nie będzie. W ***** mnie robicie? Słyszałem dzwonek!
- Nikt nie dzwonił!
Po przeprowadzonym ad hoc śledztwie okazało się że Ikarus naciągał przewody dzwonka na przegubie i te się zwierały. Jeden problem się zatem wyjaśnił ale za to pojawił drugi: ruszyć faktycznie nie szło, zatem kierowca zakomenderował "z wozu". Szliśmy zatem pod górę za dymiącym Ikarusem; taki trochę obraz "Burłacy na Wołdze" ale w lustrzanym odbiciu