Koci koci miętki wątek

[Cezarian]

Ja się nie podejmuję wskazania na zdjęciu Stefka, nie widzę tu żadnego, nawet uderzającego podobieństwa.
Stefek w masce na pewno nie byłby tak spokojny i stał bez ruchu.

[Fasiol]

Stefek w masce nie ustoi ani chwili. Natychmiast bierze się za pieczenie chleba albo odśnieżanie.

[Cezarian]

Ktoś się słusznie wykosztował. I nawet nie dodał, że sprzeda opla.

[Bruxa]

Nie wiem czemu, ale przeczuwam, że kot był czarny.

[Bluesmanniak]

Jak to często bywa mnie zaintrygował szczegół - czego dotyczy liczba 300?!

[Cezarian]

Jak to często bywa mnie zaintrygował szczegół - czego dotyczy liczba 300?!

To jest najprawdopodobniej część następnego ogłoszenia: przeprowadzki tanio i miło. Choć, pytanie w zasadzie pozostaje.
A ja dotarłem do makabryczno-ciekawego zwyczaju dotyczącego kotów. Otóż ponoć jeszcze w XIX w. w Szwabii przed Wielkanocą łapano kota, gotowano go i zakopywano pod drzewem jak najbliżej pola. Ponoć był to murowany sposób na dobre plony. I co tu się dziwić dwóm wojnom światowym rozpętanym przez Szwabów?

[Bruxa]

Ja tam uważam, że kot to niezbędny element dobrych plonów.
Ale żywy.
I najlepiej łowny.

[Cezarian]

Ja tam uważam, że kot to niezbędny element dobrych plonów.
Ale żywy.
I najlepiej łowny.

Ja także tak uważam, tylko twoją wyliczankę uzupełniłbym: trochę głodny.

[Bruxa]

Tymczasem, habent sua fata libelli...

“Hic non defectus est, sed cattus minxit desuper nocte quadam. Confundatur pessimus cattus qui minxit super librum istum in nocte Daventrie, et consimiliter omnes alii propter illum. Et cavendum valde ne permittantur libri aperti per noctem ubi cattie venire possunt.”
[Tu nic nie brakuje, ale kot nasikał tu pewnej nocy. Niech będzie przeklęty ten najgorszy z kotów, który nasikał na książkę w nocy w Deventer, jak i inne koty z tej przyczyny. I uważajcie, by nie zostawiać otwartych ksiąg w nocy w miejscu gdzie koty mogą się dostać. - tłumaczenie własne]

Było zadbać o czystość kuwety, a nie na kota się skarżyć.

[Cezarian]

Dziwne to czas (nie mam na myśli autora opisu zniszczenia książki przez kota), w których zwierzęta mają coraz więcej praw i coraz mniej obowiązków. Co tu się jednak dziwić, skoro nawet z dziećmi jest tak samo?

[Cezarian]

Kamuflaż kamuflażem, tylko czy taki go uratuje przed nadepnięciem?

[Bluesmanniak]

Ciekawe czy na innej podłodze zmieni kolor jak kameleon...

[Cezarian]

Jakby to był Chuck Norris, to podłoga zmieniłaby kolor?

[Bruxa]

To ty masz się chronić przed nadepnięciem na kota. Zapewniam, że jemu się stanie mniej, niż tobie.

[Bruxa]

Tymczasem...

Zacznijmy od tego, że lubię różowe.
Nie, nie koty.
W taki letni wieczór pasuje mi różowe lekkie półwytrawne.
Niezobowiązujące, bo różowe to przecież nie jest poważne wino, żeby mu apelacje i roczniki swatać.

Ale naszło mnie, żeby się czegoś więcej dowiedzieć o jednym z ulubionych wariantów, który, nie ukrywam, wybrałam po okładce, bo to taki no name w zasadzie...

To się dowiedziałam. I się podzielę.
http://vinex.pl/historia-kota-grzegorza-czyli-dlaczego-warto-adoptowac/