Autor Wątek: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci  (Przeczytany 3610 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« dnia: 27 Marca 2010, 23:34:47 »
Z racji braku czasu, nawet na (...autocenzura...) trochę u mnie poleżał. Niemniej jest:

---------

Maryla: Ojciec zabierze te papierzyska ze stołu bo nie mam gdzie postawić zapiekanki. Zawsze narozkłada ojciec jakichś śmieci na stole, a potem nie sprzątnie. Grzegorzu zrzuć to wszystko na siennik ojca.
 
Dziadek Jacek: Tylko ostrożnie żeby nic się nie pogubiło. No gdzie położyłaś ten arkusz? Znowu mi wszystko poplamicie i pomieszacie.
 
Maryla: W tym worku ma śmieci nic ojcu nie zginie ani się nie pogniecie, bo to bardzo gruby, solidny papier. No i przecięłam sobie palec tą kartką papieru.
 
Dziadek Jacek: Dobrej jakości papier jest bardzo niebezpieczny.
 
Grzegorz: Niestety to prawda, u mnie w pracy było tak samo, czym grubszy papier tym gorzej.
 
Maryla: Znowu wchodzicie na śliskie tematy. Zawsze musicie mówić o obrzydliwych rzeczach przy jedzeniu?
 
Dziadek Jacek: To nie ja, to ty masz "śliskie" skojarzenia. Ja nie mówię o stronie użytkowej, a jedynie o jego artystycznych i wizualnych zaletach. Ostatnio kolorowa prasa jest wydawana na takim grubym papierze, bo dopiero tam dobrze widać zdjęcia i reklamy.
 
Maryla: Przed laty cala nasza i zagraniczna, wartościowa prasa drukowana była na cienkim, często prześwitującym z drugiej strony papierze, cienkim jak bibułka i było dobrze. A teraz co?
 
Panna Inga: No właśnie, a najważniejsze, że drukowane słowo trafiało jak przewidział "Wieszcz" pod strzechy zmieniając je na papę, eternit i szklane domy. Nawet ja, skromna i niebogata osoba mogłam się zapoznać z wiekopomnymi dziełami Parzochy, w których to...
 
Dziadek Jacek: Ty Marylo jednak jesteś strasznie ograniczona. My tu mówimy o wartościach duchowych, nieprzemijających, a ty cały nasz trud sprowadzasz swymi uwagami do poziomu szamba.
 
Panna Inga: Nie powinien pan dziadek Jacek tak się tym przejmować i cala uwagę skupić na treści powstającego dzieła. Ostatecznie to jest w pisaniu najcenniejsze.
 
Maryla: To ojciec znowu pisze "Dziennik podroży dookoła świata" czy może "Wspomnienia biegłego sądowego"?
 
Dziadek Jacek: Co ty tam wiesz o pisaniu? Ale.........., niech tam, powiem wam: tym razem to nie jest jakaś tam powieść czy pamiętnik, a prawdziwa książka naukowa. Właśnie powstaje dzieło mego życia, coś jak "O obrotach Ciał Niebieskich" niejakiego Kopernika.
 
Grzegorz: Znając ojca i jego zainteresowania to powstanie raczej książka "O obrotach Ciał Niewieścich" czyli kabaretowe numerki Igi Korczyńskiej, tancerki kabaretu Ananas zamordowanej przez Zachariasza Dorożyńskiego.
 
Maryla: Tyle lat go znasz Grzegorzu, a nie wiesz, że ten sklerotyczny starzec ma obsesję na tle seksualnym. Teraz na dodatek doszła mu jeszcze jedna; na tle politycznym. Ten oszołom nie wierzy autorytetom, a przecież GW od lat wyraźnie stwierdza, że patrzenie na ręce Ślepemu Leonowi i Albertowi to jeden wielki OBCIACH.
 
Dziadek Jacek: Chyba częściowo macie racje, ale jak mawiał w niezapomnianym 1905roku mój osobisty dowódca kapral Jedziniak: "Polityka jest wszędzie, a ludzie, którzy nie interesują się nią, płacą większe podatki , a na starość maja puste portfele i są żebrakami". Jak widać spełniły się jego słowa. Ja tez kiedyś wierzyłem ludziom, niezbyt się interesowałem tym co wyprawiają władze i dlatego żyję dziś katem u własnej córki i mam dziadowska emeryturę Ślepy Leon czynnie interesuje się politykami i dlatego jeździ dobrym samochodem, mieszka w willi z krytym basenem i lata do Tajlandii na lecznicze masaże wykonywane przez nieletnie młode, zgrabne masażystki i masażystów. Podobnie zresztą Albert. Pojawił się trzy lata temu z pustym chlebaczkiem i dziurawymi skarpetkami, a dziś jest właścicielem czterech gazet i całego kanału telewizji satelitarnej nie wspominając już o połowie rafinerii w Płocku i zysku od płynącej z Rosji ropy.
 
Maryla: Kto dobrze pracuje ten ma. Przecież to nie ich wina, że maja pieniądze. Ojciec tez mógł mieć taka rafinerie i to na wiele lat przed Albertem. Jasno widać, że przemawia tu prymitywna, zaściankowa zazdrość i tępota. Takie polskie piekiełko. Jak ktoś ma siedem tysięcy emerytury za 15 lat pracy w urzędzie to źle. Jak ktoś ma 700 złotych za 45 lat pracy w fabryce to tez źle. No i jak tu ludziom dogodzić?
 
Dziadek Jacek: Aha, bujać to ja, ale nie mnie! Ja nawet licencji na pędzenie bimbru w kuchni nie mogłem uzyskać więc co tu mówić o ropie, łączności satelitarnej i o inwestycjach idących w setki milionów euro!
 
Maryla: No właśnie. Nieudacznicy zawsze znajdą wytłumaczenie.
 
Panna Inga: Wy się tu sprzeczacie o drobnostki, a ja zdołałam zauważyć zerkając w rozłożone papiery, że tym razem dziadek Jacek zajął się bardzo poważnym, historycznym tematem. Doprawdy, nie spodziewałam się tak poważnego dzieła. Dziadek Jacek znowu milo mnie zaskoczył, dokładnie tak jak wczoraj pan Słowikowski w windzie.
 
Maryla: Czy można jeszcze kogoś zaskoczyć wojna Rosyjsko-Japońską i swymi przygodami w niezapomnianym 1905 roku? Znowu będzie o jego osobistym przełożonym i o Port Artur? Znam te jego bzdurne historyjki na pamięć...
 
Dziadek Jacek: I tu się Marylo grubo mylisz. Ślepy Leon podobno rozmawiał niedawno z jednym politykiem z Hiszpanii, który z cala pewnością rozmawiał na cmentarzu z jednym przedsiębiorca z Włoch o jednym, wybitnym naukowcu z Francji, bliskim znajomym krawca z Niemiec, którego zona sprząta u pani Angeli, że niezbędne jest powstanie jednego, uniwersalnego podręcznika do historii dla wszystkich Zawodowych Szkol Gastronomicznych w Niemczech, Polsce i Rosji. Ostatecznie żyjemy wśród przyjaciół i nie może być tak, że w każdym kraju uczona jest inna, szowinistyczna wersja historii. Ja właśnie podjąłem się napisać taka uniwersalna i niekontrowersyjna historie.
 
Panna Inga: Tak, ale to nie jest takie proste, bo każdy widzi świat trochę inaczej.
 
Grzegorz: E tam, co tez pani tu opowiada. To proste i oczywiste jak budowa cepa. W Europie musi być jedna historia, bo inaczej wszyscy rozlezą się jak stado baranów na halach pod Giewontem. Powinien być tez jeden Baca, który zadecyduje, które owce trzeba strzyc, a które barany doić Tak zawsze było w Zakopanem, a uczył mnie tego sam Antek-Curuś od Gonsiennicow w knajpie pod Skocznia Narciarska.
 
Dziadek Jacek: Dla normalnego zjadacza chleba historia jest to sprawa abstrakcyjna i skomplikowana, ale dla mnie, weterana wojny 1905 roku to doprawdy fraszka. Ja potrafię napisać niesamowite historie na każdą okoliczność, a co najważniejsze jestem w stanie zadowolić wszystkich, no może z wyjątkiem Sylwii, bo po pierwsze tej nimfomance nikt nigdy nie dogodzi, a po drugie to już nie te oczy co kiedyś...
 
Inga . Ciekawe, ile słoików dżemu truskawkowego dostanie dziadek Jacek od Ślepego Leona za ta literacka usługę?
 
Grzegorz: Ale z panny Ingi materialistka. Mówi o jakichś cenach..! W naszych sferach dżentelmeni nie rozmawiają na takie tematy, ale gdy zaczynają mówić o pieniądzach, to suma nie może być mniejsza niż 16 milionów dolarów
 
Maryla: Najprawdopodobniej obiektywna prawda jest bezcenna i taka powinna zostać na zawsze.
 
Dziadek Jacek: Gadanie. Ja po prostu chce być dobry dla wszystkich i dogodzić zarówno tym z prawej jak i z lewej strony, jednocześnie Obiecałem Ślepemu Leonowi że zrobię to "Pro Publico Bono" czyli za frajer. No, może nie całkiem, bo Ślepy Leon powiedział, że po spisie treści w podręczniku będzie notatka, że autorem, biegłym sadowym i Naczelnym Konsultantem całego dzieła był weteran wojny Rosyjsko-Japońskiej, Jacek Maria Poszepszyński. Będzie to błyskotliwe uwieńczenie mojej działalności literacko -naukowej, ba całego życia i w ten sposób przejdę do historii, zupełnie tak samo jak pewien skromny szewc z Aleksandrii.
 
Grzegorz: Znając dobrze Ślepego Leona pewny jestem, że gdy mu się historia spodoba poklepie ojca po ramieniu, a kto wie, może nawet łaskawie poda rękę do ucałowania.
 
Maryla: Dobrze, że tylko rękę bo ostatnio miewa bardziej perwersyjne upodobania....
 
Panna Inga: A swoja droga ciekawa jestem jak Dziadek Jacek wyjaśni współczesnym studentom szkol gastronomicznych zawiłości naszej historii, na przykład w okresie XVIII wieku czyli sprawy rozbiorów?
 
Dziadek Jacek: Jakich zawiłości? Jakich rozbiorów?
 
Panna Inga: No, był podobno pierwszy, drugi, trzeci..., utrata niepodległości i tak dalej.............
 
Dziadek Jacek: Zgodnie z założeniami moich zleceniodawców, to wszystko bzdura i reakcyjna propaganda. Prawdziwa historia Polski wygląda inaczej niż do tej pory uczono w tendencyjnie pisanych podręcznikach.
 
Panna Inga: To zaczyna być ciekawe..
 
Dziadek Jacek: Moj osobisty dowódca kapral Jedziniak jeszcze w niezapomnianym 1905 roku opowiadał mi, że nasz król Stanisław August w 1795 roku abdykował i w testamencie ustanowił, że sukcesorami korony polskiej są carowie Rosji. Mikołaj I Pawłowicz od 1823 roku podobno oficjalnie tytułował się Królem Polski i wprawdzie w 1831 terroryści polscy zdetronizowali go na sejmie, ale to nielegalne działanie nigdy nie zostało uznane przez prawników w Petersburgu, Berlinie czy Wiedniu. W oczywisty sposób nasz miłościwie panujący car Mikołaj II tez był polskim królem. Wojna jaką w 1905 roku wypowiedział król była wiec wojna polsko-japońską To jest dziejowy moment historii naszego oręża, bo nareszcie Polska sięgała od Wisły po Amur. Nie od morza Bałtyckiego do Czarnego, a od Bałtyku do morza Japońskiego! Czy wy zakute łby rozumiecie te drobna różnicę? Graniczyliśmy bezpośrednio z Chinami, Japonia i Ameryka!
 
Panna Inga: Tak, ale Mikołaj II zrzekł się naszej korony, a potem zabili go.
 
Maryla: To straszne tak dać się zabić i głupio oddać władzę. A nie mógł pertraktować, jakoś się dogadać, coś banalnego obiecać, powołać okrągły stół?
 
Dziadek Jacek: Wszystko zależy w którą stronę są przewroty i kto je organizuje. Jeśli ONI sięgają po władzę to jest to zawsze związane z rzezią i przelewem krwi. Jeśli MY, członkowie organizacji "Psie Pole" rezygnujemy z władzy to jest to pokojowe wyprowadzenie sztandaru, czyli przekazanie władzy następcom.
 
Grzegorz: I tu się wyjątkowo z ojcem zgadzam choć gdy ja, po napisaniu kolejnego donosu, awansowałem na Toaletowego to tak dostałem szczotka do czyszczenia klozetu od mego poprzednika, że parę dni nie moglem usiąść wygodnie na krześle, a drzazgi ze szczotki wychodziły mi z tyłka ponad dwa tygodnie.
 
Dziadek Jacek: To był Grzesiu wyjątek potwierdzający regule mówiącą, że klozetowi terroryści nie są w stanie zastraszyć administracji państwowej W Rosji nikt nikogo nie bil szczotka klozetowa bo to metoda mało skuteczna. Tam po prostu realna władzę przejął Lenin, potem Stalin i jako Pierwszy Sekretarz Robotniczej Partii stawał się automatycznie naszym królem i panem.
 
 Grzegorz: Czyli idąc dalej tym tropem myślenia "pomazańcem Bożym" i naszym władcą był Chruszczow, Breżniew, Andropow, a dziś jest Putin!
 
Panna Inga: O ile wiem, to Carowie byli tez jakby władcami dusz bo kościół Prawosławny tez był bezpośrednio podległy władzy świeckiej, bo to był Patriarchat Moskiewski.
 
Maryla: To chyba oczywiste dla każdego inteligentnego człowieka, że władca jest właścicielem ciał i dusz poddanych. Albert zawsze mówił, że właśnie modelowanie dusz i sumień poddanych jest dla niego sprawa najważniejsza i z tego rozlicza się systematycznie przed swymi władzami zwierzchnimi.
 
Dziadek Jacek: To naprawdę interesująca teoria, ale tego kapral Jedziniak mi nie powiedział. Być może zapomniał W końcu był to już starszy człowiek i w dodatku ciągle wtedy chodził pijany, bo w czasie brawurowego szturmu na pozycje nieprzyjaciela udało nam się zdobyć japoński szpital polowy. Wyobraźcie sobie, że naszym łupem stały się dwie cysterny kolejowe japońskiej jodyny używanej do dezynfekcji drobnych skaleczeń Musicie wiedzieć, że ten specyfik to jod rozpuszczony w czystym, prawie 90 procentowym spirytusie. Niestety od tej pory wiem, że jodyna bardzo brudzi i trudno się zmywa.
 
Grzegorz: No proszę Breżniew i Putin naszymi królami, toż to wiadomości o porażającej sile wymowy i stawiające w innym świetle cala współczesną historie Polski. Jako członek organizacji " Psie Pole" nigdy nie byłem monarchista ale w tej sytuacji staje się jej gorącym miłośnikiem. Nareszcie będę miał spokojne sumienie bo kogo jak kogo ale Polskiego Króla trzeba we wszystkim słuchać i popierać polska racje stanu na każdym kroku.   
 
Panna Inga: No tak, a co z naszymi zachodnimi sąsiadami?
 
Dziadek Jacek: A jaki z tym problem? Imperatorowa Katarzyna II pochodziła ze Szczecina, a wiec była Niemka. Ojcem zony Mikołaja II był jakiś heski książę, a matka córka Wiktorii, królowej Angielskiej. Widzicie wiec sami że nasz król z byle kim się nie zadawał. Krążyły kiedyś po Warszawie plotki że Iga Korczyńska tez była jego kochanka i że podróżowała z nim jako "guwernantka" do Japonii ale ja osobiście w to nie wierze.
 
Panna Inga: No właśnie. Teraz nareszcie w pełni dotarło do mnie, że jesteśmy jedna wielka Europejska Rodzina, bo wszyscy ze wszystkimi sypialiśmy! Poniatowski z Katarzyna II, Napoleon z Walewska, Mikołaj II z Iga Korczyńska, zona Mikołaja II z Rasputinem, a Dziadek Jacek z tancerka Iga. To brzmi zupełnie jak hasło reklamowe seks shopu pani Buby w którym pracuje: "Zjednoczenie przez chedorzenie "! Czyż to nie piękne ?
 
Maryla: Zaraz , zaraz, a może nasz obecny król Putin to potomek tamtego Rasputina i jakiejś pięknej arystokratki? Nawet nazwisko prawie by się zgadzało, choć jest troszkę przekręcone.
 
Panna Inga: może po prostu organista był pijany gdy wpisywał dane do ksiąg kościelnych i niewłaściwie zrozumiał nazwisko rodowe.
 
Dziadek Jacek: Chwileczkę, ja znam świetnie rosyjski i myślę, że wiem jak to się stało. Gdy ojciec chrzestny przyniósł niemowlę do cerkwi i zaczęto wypełniać księgi organista usłyszał " Raz Putin " co dla niego było oczywista prawda, bo przecież to było jedno dziecko, a nie bliźniaki.
 
Grzegorz: I tak oto kolo historii się zamknęło.
 
Panna Inga: No dobrze, a co dziadek Jacek napisze w podręczniku o Pierwszej Wojnie Światowej?
 
Grzegorz: To chyba oczywiste. Niestety niechlubna role odgrywa tu znowu ten niechciany bękart Europy czyli Polska. Koronnym tego przykładem jest niejaki Piłsudski wtykający patyk w kola wozu historii, uniemożliwiając wjazd niejakiego Budionnego do Europy. Malo tego, ten nieodpowiedzialny cymbał, przez czysty przypadek nazywany tak jak twój ojciec Marylo: Dziadkiem, swym nierozważnym i głupim działaniem zniweczył genialna reformę gospodarcza i walutowa polegającą na wprowadzeniu rubla jako uniwersalnej jednostki monetarnej na całym kontynencie europejskim. Jak widać była to pierwsza, nieudana jeszcze XX wieczna próba wprowadzenia wspólnego rynku i zjednoczenia Europy. Nie trzeba chyba dodawać, że te pieniactwo i naganne działania Piłsudskiego nie podobały się naszemu Królowi Stalinowi, ba były dowodem jego krnąbrności i nieposłuszeństwa. Należy w tym miejscu wspomnieć i docenić geniusz i dobre serce umiłowanego króla, który szybko zapomniał wyrządzone mu niegodziwości i jako znany i ceniony filantrop zafundował, szerokim masom naszej inteligencji darmowa zimowa wycieczkę na Syberię i do Kazachstanu.
 
Panna Inga: No fajnie, a co z wybuchem Drugiej Wojny Światowej?
 
Dziadek Jacek: Sprawa jest od wielu lat znana historykom. Wojnę wywołał kanonier Dolas przekraczając granice polsko niemiecka i strzelając do niemieckiego generała. Niewątpliwie przyczynił się tez do jej wybuchu minister Józef Beck dokonując prowokacji i to, wyobraźcie sobie, w niemieckich mundurach, które to "zorganizował" mu taki jeden szpieg, no, ten od diamentów.........., a już wiem, niejaki Zachariasz Dorożyński. Z pomocą przebranych żołnierzy wbrew prawu międzynarodowemu, bez strzałów ostrzegawczych, napadł na radiostacje w Gliwicach. Nic wiec dziwnego, że Niemcy nie mogli już dłużej być obojętni na ciągle ponawiane prowokacje i wojna wybuchła. Puchar goryczy przelał zaś piracki napad na krążownik Schleswig-Holstein stojący na Zatoce gdańskiej.
 
Panna Inga: Hi, hi, ale to zabawne. A ja słyszałam, że to był Szfintkler, a nia ten morderca Igi Korczynskiej, Zachariasz Dorożyński. Znowu Dziadkowi Jackowi kryminaliści się pomylili.
 
Dziadek Jacek: może i tak, już nie pamiętam wszystkich szczegółów, bo to kochani stare dzieje.
 
 
Panna Inga: No, a sprawa obozów koncentracyjnych i zabicia wielu milionów polskich obywateli?
 
Dziadek Jacek: No cóż, uderzmy się w piersi, to jest sprawa przykra i kładąca głęboki cień na nasze sumienia. Co tu dużo mówić, o "Polskich Obozach Zagłady" wszyscy na świecie już wiedzą i dłużej już tego faktu nie da się ukrywać
 
Panna Inga: Czyli to my jesteśmy zakalą Europy i to nie Niemcy wywołali Drugą Wojnę Światową?
 
Dziadek Jacek: Szanujący się i wiarygodni historycy podają że to Naziści są odpowiedzialni za wybuch tej wojny choć tu pojawiają się delikatne problemy, bo na mapie Europy nie ma państwa, które by było zamieszkiwane przez naród o tej nazwie. Są Anglicy, Hiszpanie, Włosi, Niemcy, Austriacy ale Nazistów pomimo drobiazgowych poszukiwań nie udało się odnaleźć. Dociekliwi badacze po 60 latach poszukiwań ustalili w końcu, że Naziści to tylko parę osób, a mianowicie Hitler, doktor Mengele, Goebbels i Eichmann z których większość i tak była tylko bezwolnymi wykonawcami rozkazów. Wojsko to wojsko, szast prask i po krzyku....
 
Grzegorz: Ostatnio głośna stała się sprawa opisana przez dziennikarzy włoskiego pisma, którzy przeprowadzili dziennikarskie dochodzenie. Ci dzielni ludzie dotarli do byłego działacza NSDAP, który w niezawisłym sadzie, pod przysięgą zeznał, że osobiście sfałszował oficjalne akta i zapisał Benito Mussoliniego do Partii Nazistowskiej, a co najciekawsze, bez jego wiedzy i woli działania w tej organizacji.
 
Panna Inga: Podobno za całokształt działalności Mussoliniego, tamtejsi terroryści, powiesili go na jakimś balkonie i do tego w nie całkiem naturalnej pozycji.
 
Grzegorz: Szkoda, że to się nie stało w Rosji bo by go beatyfikowali jak naszego umiłowanego króla Mikołaja II. Tak, tak, bezstronnie trzeba przyznać że Włochy to jednak dziki, azjatycki kraj.   
 
Maryla: To straszne, że w cywilizowanym świecie na podstawie fałszywych oskazen zaszczuto kolejnego niewinnego człowieka
 
Panna Inga: A swoją drogą to dziwne, że żyje jeszcze człowiek, który sfałszował akta Mussoliniego. Bądź co bądź powinien liczyć już sobie ponad sto lat.
 
Dziadek Jacek: To nie problem. Jeśli ja żyje to i on może tez. W stosunku do mnie to on jest młokos
 
Panna Inga: Dziadku Jacku, a czy Ślepy Leon przypadkiem nie wspominał, że potrzeba jeszcze innych podręczników dla szkol gastronomicznych?
 
Dziadek Jacek: Podobno potrzeby sa ogromne ale pracują już nad tym doświadczone zespoły specjalistów. Po skończeniu podręcznika historii będę pisał podręcznik o wychowaniu seksualnym . Kto jak kto ale ja mam ogromna wiedzę na ten temat, a co ważniejsze, społecznym konsultantem i modelka do zdjęć pornograficznych zgodziła się być Sylwia. O Sylwia, Sylwia ...........
 
Panna Inga: Pewna jestem, że jest to nowatorskie i niestandardowe podejście do tematu. Czytelnicy beda zachwyceni ogladajac Sylwie i Pana Dziadka Jacka!
 
Dziadek Jacek: Ślepy Leon wspominał tez, że nie ma chętnych do napisania podręcznika do matematyki, fizyki i literatury. A może i wy, nieroby wzięlibyście się do konkretnej pracy. A może ty Marylko wykazałabyś się bodaj odrobina dobrej woli i zamiast kłapać bezproduktywnie dziobem napisałabyś cos mądrego
wzbogacając w ten sposób nasza kulturę.
 
Grzegorz: Absolutnie się na to nie zgadzam. Wszyscy jesteśmy ostatnio bardzo przepracowani i zestresowani, a co najważniejsze, pogoda jest tak ładna, że szkoda siedzieć w domu.
 
Maryla: Najprawdopodobniej nie masz racji Grzegorzu. Nie sugerujesz chyba, że jestem gorsza lub mniej zdolna od mego ojca. Gdybym tylko chciała to mogę w każdej chwili napisać lepszy podręcznik niż ten zdziecinniały starzec.
 
Dziadek Jacek: Wszyscy tak mówią ale gdy przyjdzie co do czego to tylko na przechwałkach i krytykach wszystko się kończy. W języku to wszyscy są mocni.
Z góry tez zastrzegam, że nie pozwolę zabrać sobie pisania mojego podręcznika o wychowaniu seksualnym w rodzinie. O, co to, to nie. byłem pierwszy, jestem najstarszy i nie dam się tak łatwo wykołować!
 
Maryla: Najprawdopodobniej trudno będzie wam w to uwierzyć, ale.........., podejmuje to wyzwania ojca.
 
Grzegorz: Ostrzegam, że nie pozostał ci wielki wybór tematów...
 
Maryla: No dobrze, zdecydowałam się. Nigdy nie miałam pociągu do nauk ścisłych i dlatego w oparciu o moje długoletnie doświadczenie w pracy w prosektorium, od jutra zaczynam pisać prace pod tytułem "Humanistyczne wartości nekrofilii".
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51641
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Marca 2010, 11:41:06 »
Szewc z Aleksandrii? To pewnie ten od wawelskiego smoka aleksandryjskiego? ;)
Bardzo przyjemny wykład historii, zdziwienie tylko budzi, skąd te matoły - poza dziadkiem Jackiem oczywiście, który, jak Gonzo, nie musi się uczyć historii, bo przy wszystkim był - cokolwiek na ten temat wiedzą?
Dziadek powinnien napisać podręcznik do wychowania seksualnego w rodzinie wraz z Marylą. Trudno w końcu o bliższą rodzinę niż on i Marylka.
A co do detronizacji cara przez polski parlament w 1831, to przypomniała mi się taka, autentyczna ponoć historia. Otóż po upadku powstania listopadowego zwycięzcy Rosjanie pytali jednego biskupa, dlaczego głosował za detronizacją Aleksandra? Ten odpowiedział, że owszem, głosował, ale przy jego głosie w protokole jest dopisek "bp". "Przecież to oznacza biskup?" Spytali przesłuchujący. "Wcale nie" Odpowiedział nasz bohater. "To znaczy - bez przekonania".
« Ostatnia zmiana: 28 Marca 2010, 11:47:07 wysłana przez Cezarian »
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Leon74

  • Łebmajstrowy
  • Pierdziel
  • Ekspert Toaletowy
  • *
  • Wiadomości: 714
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-1
  • Płeć: Mężczyzna
    • 33741
    • Rodzina Poszepszyńskich Łebsajt
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #2 dnia: 02 Kwietnia 2010, 15:05:30 »
Dzisiaj to się znajdzie też na naszym WWW (jak nie zapomnę).
"Obsesja destrukcyjna dezawuuje krańcowość".
Pzdr, Leon Junior (widzący).

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #3 dnia: 07 Kwietnia 2010, 11:12:13 »
A co do detronizacji cara przez polski parlament w 1831, to przypomniała mi się taka, autentyczna ponoć historia. Otóż po upadku powstania listopadowego zwycięzcy Rosjanie pytali jednego biskupa, dlaczego głosował za detronizacją Aleksandra? Ten odpowiedział, że owszem, głosował, ale przy jego głosie w protokole jest dopisek "bp". "Przecież to oznacza biskup?" Spytali przesłuchujący. "Wcale nie" Odpowiedział nasz bohater. "To znaczy - bez przekonania".

Hm, to mi przypomina trochę jednego bohatera Mrożka. Walkę z systemem praktykował, pisząc w krzakach na śniegu (o ile pamietam): "Generał Franco wam pokaże!!!" :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51641
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #4 dnia: 09 Kwietnia 2010, 20:57:32 »
To biskup był lepszy, nie pisał na śniegu.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #5 dnia: 24 Maja 2010, 05:58:42 »
jutro

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51641
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #6 dnia: 24 Maja 2010, 10:58:53 »
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Odcinek nr 23, czyli Dziadek Dwudziesty Trzeci
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Maja 2010, 06:28:12 »
tak