Jestem po lekturze pewnej książki traktującej o kawalerzystach II Rzeczpospolitej i w związku z tym pozwolę sobie zacytować (na razie bez uiszczania tantiem do ZAIKSu) kilka anegdot.
Na początek, informacja, która przyda się przecież i naszej rodzinie, jak walczyć z kacem?
Temat bardzo ważny w kawalerii, gdyż jakkolwiek, co nie jest tajemnicą, kawalerzyści pili i bawili sie ostro, to jednak: po najbardziej szalonej, trwającej do bladego świtu popijawie, oficer miał się rano pojawić w swej jednostce punktualnie co do minuty, a wyglądać miał tak, jakby przez całą noc nie wypił ani kieliszka. Niedopuszczalne było roztaczanie wokół siebie aromatu czystej wyborowej bądź jarzębiaku, jak też pokazanie się podwładnym w stanie choćby tylko lekko zachwianej równowagi.
Jak to osiągano? Ano przy użyciu "polskiej ostrygi". Przyrządzało się ją następująco: do wysokiej szklanicy wlewało się kolejno szklankę tłustej, kwaśnej śmietany, dwa surowe żółtka, duży kieliszek oliwy nicejskiej i sok z dwu cytryn. Wypijało się tą "ostrygę" jednym haustem i zagryzało kilkoma ziarenkami kawy, aby zabić zapach wódki.
Recenzje po wypiciu były bardzo pozytywne. Kto pierwszy z rodziny gotowy jest opisać wrażenia z zażycia ostrygi?
PS. nie stwierdzono, jak działa ostryga na kaca po karmi.