Dzisiaj będzie o naszych milusińskich, tylko czy na pewno?
W obronie własnej.
Abraham Lincoln (sądząc po danych osobowych bohatera, prawdopodobnie historia dotyczy czasów biblijnych), będąc młodym adwokatem, bronił człowieka, który widłami zabił atakującego go psa. Właściciel czworonoga domagał się sowitego odszkodowania, a nasz adwokat dowodził, że klient zakłuł zwierzę w obronie własnej.
- Jeżeli tak - przerwał mu właściciel psa - to dlaczego nie bronił się tępą stroną wideł?
- A dlaczego pies nie napdał mojego klienta swoją tępą stroną? Replikował Lincoln, rozbawiając obserwatorów procesu.
Refleksje zaś są takie, że po pierwsze, nawet najbardziej sprawiedliwy proces nie przywróci życia psu. Po drugie Lenin (chyba inny bohater biblijny), także przed tzw. prezydenturą, adwokat byłby, jak mniemam, najlepszym specjalistą od obrony własnej przed jakąkolwiek, choćby białopańską agresją.