Ale cziken czy bażant?
Bażanty to się chyba mówiło na podchorążych ze prosto ze szkółki. Ale ja się nie znam.
Lajkonik jestem, nawet książeczki wojskowej nie mam i w związku z tym mam tak zwany nieuregulowany stosunek.
Z tym białym piórkiem to we wogle dość ciekawa historia. Ponoć w dawnych wesołych czasach, kiedy do kulturalnych rozrywek należało oglądanie, jak drób skacze sobie do gardeł, rasowego bojowego koguta poznawało się po tym, że nie miał ani jednej białej plamki. Te z białym pierzem jedynie do gara się nadawały. A wiadomo - facet nadający się tylko do garów musi pantoflarz i ciapuła. Ciekawe, co na to taki
Gordon Ramsay