Trzeba by zrobić analizę porównawczą z innymi dziełami pana tłumacza.
Co do źródeł... Wzorem Wikipedii wymagamy wszędzie zacytowania źródła swojej wiedzy, co prowadzi czasem zabawnych sytuacji. Koledze keszerowi Recenzent zwrócił uwagę przy publikacji skrytki, że nie podał źródeł i bibliografii, i ze to brak szacunku dla autorów badań itd. Kolega się gęsto tłumaczył, że nie sądził, że to konieczne, skoro opisał właśnie materiał z własnych badań doktoranckich...
Miłosz mógł zwyczajnie wiedzieć. Mógł to usłyszeć od samego Horzycy. Nie musiał tej informacji zaczerpnąć z jakiegoś drukowanego źródła. Wszak te drukowane źródła też ktoś musi napisać, bywa, że z głowy. I to jest ostatecznie - źródło.
BTW, spoko stylówa na zdjęciu p. Horzycy w Wikipedii. Domniemywam, że przedwojenna?