Temat KEN się nie przyjął, to może dzisiaj coś "lżejszego" o klasyku - towarzyszu Gorkim:
Stalin często zapraszał do siebie w gościnę Gorkiego. Pewnego dnia, po sutej kolacji, w obecności wszystkich biesiadujacych współtowarzyszy z politbiura poklepał pisarza po ramieniu i, podnosząc do toastu jeszcze jeden kieliszek wina, powiedział:
– Nasz kochany klasyku, wypijmy teraz za ciebie!…
Gorki poczuł się zakłopotanym, więc odpowiedział skromnie:
– Towarzyszu Stalin, mylicie się, nie jestem klasykiem. Klasykami są ci, którzy już nie żyją.
Stalin przeszył pisarza ostrym, orlim wzrokiem po czym uśmiechnął się:
– Nie martwcie się, towarzyszu Gorki. Stalin nigdy się nie myli…Po raz kolejny okazało się, nie tylko jak wielkim językoznawcą był Stalin, ale jak ważna jest nauka języka...
A tu ciekawostka, kto na Capri finansował życie Gorkiego i... Dzierżyńskiego, za wiki:
Wcześnie osierocony, wychowywany przez babkę. W 1895 roku pracował w „Samarskiej Gaziecie”, gdzie poznał młodą korektorkę
Jekatierinę Wołżynę, z którą ożenił się w 1896 roku. Mieli dwójkę dzieci – syna Maksima, urodzonego w 1897 roku, i córkę Katię
[1]. Gorki zawarł później drugie małżeństwo z aktorką Mariją Andriejewną, nie rozwodząc się jednak z pierwszą żoną. W latach 1906–1913, ze względów zdrowotnych, mieszkał wraz z drugą żoną na wyspie
Capri. Prowadził tam szkołę partyjną dla robotników, która mieściła się w hotelu Blesus. Środki na jej utrzymanie pochodziły od niemieckiego milionera
Friedricha Alfreda Kruppa. W 1907 założył tam też grupę literacko-edukacyjną
Capri[2]. W styczniu 1910 roku trafił tam również, cierpiący na problemy z płucami,
Feliks Dzierżyński. Gorki i Dzierżyński przyjaźnili się przez wiele lat, aż do śmierci tego ostatniego
[3].