Oj tam, oj tam. Jeden taki unikat stał na stacji w Kudowie. Stał, aż zardzewiał. Remont byłby kosztowny, więc odpowiednie czynniki odwróciły się na moment plecami, a ekipa złomiarzy wyteleportowała unikat w trymiga na szrota.
Tu by mogło zejść trochę dłużej, nawet biorąc pod uwagę liczniejszą niż na prowincji populację złomiarzy. Jednak pocięcie pociągu pancernego to jest wyzwanie...
Co do pracowników - a owszem zauważyliśmy pewną unikatowość. To ciągle jest skansen, w którym zachęcają do robienia zdjęć po ciemku, bo normalnie nie wolno (tak im się zdaje) i wrzeszczą, żeby nie dotykać eksponatów, bo TO EKSPONATY NIE ZABAWKI!!! (dotykanym eksponatem była taka wajcha do przestawiania torów, większa ode mnie) Na tle salonki Bieruta i fajansów WARSu ze szlaczkiem to nawet ma pewien swoisty urok. To koniecznie trzeba zachować dla potomności, razem z Paniami Kustoszkami.