Dzisiaj Łukasz Błąd raczył się wyrazić: czy ktokolwiek kiedykolwiek jakiemukolwiek kotu wytłumaczył cokolwiek?
Mela?
Odezwę się niepytany; zdarzyło się tak z kocurem Białoburym. Kot siedział spokojnie na fotelu w pokoju, ja obierałem ziemniaczki na zlecenie mamy a że był marzec to kocur sobie chyba o czyms przypomniał i wydał z siebie tęskne "MEOOOOUUUUOOOOOOOWWWW"!!!, na co ze strony mamy padło:
- No i koniec Bury. Było ci mówione czym to grozi. Na zewnątrz. Wiesz za co. Marcin wypuść kota, wychodzi!
O dziwo futrzak się zabrał i z urażoną miną, acz wyprostowanym dumnie ogonem, udał się na podwórko