Kategoria ogólna > Imprezy, spotkania zloty
Bilskie Spotkania Szóstego Stopnia - relacja niezależna
Bruxa:
Sama sobie zakładam wątki
To nie był zwykły koncert... Oj nie był. To nie był zwykły koncert i mogłam się tego domyślić już po tej kołomyi z zaproszeniami. No cóż.
Klimat koncertu tworzyło i miejsce i publiczność. W jednym i w drugim przypadku trudno o większy kontrast z poprzednim koncertem, który relacjonowałam. Żywiciel jest przytulną knajpką na Starym Żoliborzu. Żywi rzeczywiście nieźle, tarta z dżemem (różanym) i herbata w imbryczkach palce lizać. Paulaner też niczego sobie. Tylko o ceny nie pytajcie...
Sala w kształcie litery L w jednym końcu zaopatrzona w sympatyczny barek (co było powodem tego, że jedna część sali pod koniec imprezy bawiła się znacznie swobodniej niż druga). Maciek z zespołem zajęli miejsce pośrodku, pod jednym z wielkich okien (za którymi przepływał sobie miejski wieczór, autobusy i tramwaje jak wielkie oświetlone akwaria, od czasu do czasu majestatycznie sunący radiowóz).
Atmosfera ewoluowała sobie od kameralnego wieczoru przy świecach do imprezy u cioci na imieninach, more or less.
Właśnie. Bo to był koncert dla przyjaciół i znajomych Maćka. Jak się tam znaleźli wasi skromni wysłańcy pozostanie niewyjaśnionym fenomenem... W dość licznym gronie wybranych wykształciuchów i łże-elit moje niewprawne oko wypatrzyło pana Bogdana Misia, Janusza Głowackiego, panią Małgorzatę Braunek oraz Marka Raczkowskiego, który był odpowiedzialny za kilkukrotne złamanie ciszy wyborczej ;D A to tylko w tej części sali, którą mogłam objąć wzrokiem.
Sam koncert składał się z trzech setów, każdy lepszy od poprzedniego. Szczegółowo relacjonować nie będę, bo wkrótce i tak wszystko zostanie ujawnione publicznie (z koncertu będzie płyta).
W każdym razie, Maciek znów był w świetnej formie, oprócz starannie dobranych cohenaliów zaśpiewał też kanadyjską piosenkę o zbłąkanym Kanadyjczyku, rosyjską o domu wariatów (przy gromkim aplauzie publiczności) i temat z westernu Rio Bravo, który nucili i pogwizdywali wszyscy. Do tego dwie niepublikowane piosenki z nowej płyty, która wyjdzie niebawem, i pieśń makabryczno-ludową o niejakim Makarym, co to się rozpękł bo był łakomy i się nie dzielił. Po tej pieśni nastąpiła przerwa i zbieranie datków do czapki.
No serio, zdjął czapkę i przeszedł między stolikami.
Między setami były przerwy z dżemem, to znaczy zespół dżemował sobie bluesy a Maciek rozmawiał ze znajomymi i nieznajomymi, pogadywał coś do mikrofonu, podśpiewywał, i tak to sobie płynnie przechodziło w następnego seta. W sumie koncert trwał coś koło trzech godzin, wiec trudno się dziwić, że bisów nie było.
Bruxa:
Wnioski:
1. Dobrze było zobaczyć Maćka w otoczeniu przyjaciół. Dzięki atmosferze na sali przeszedł samego siebie.
2. Alleluja to zdecydowanie najbardziej magiczny utwór wykonywany przez Maćka, przynajmniej w moim odczuciu. A tym razem można było posłuchać także tych zwrotek, które nawet Cohen nie często śpiewa
2a. biorąc pod uwagę powyższe, a także to, że Maciek jest w twórczej formie, niedługo przybędzie nam tekstów do umieszczenia na stronie.
2b. trzeba się wybrać na koncert, żeby się dowiedzieć, że najwłaściwsze tłumaczenie Lover, lover, lover, come back to me brzmi Zdzisiek, Zdzisiek, Zdzisiek, zwróć mi ten przebiśnieg. Taka prosta lingwista jak ja w życiu by na to nie wpadła samodzielnie ;D
3. Dobrze jest przyjść na koncert półgodziny wcześniej. Dzięki temu mogłam zająć uwagę Macka zanim pojawili się jego znajomi i bardziej prominentni goście.
Udało mi się wręczyć płytę, z której się bardzo ucieszył, i list, który z braku czasu tylko przejrzał. Obiecał, że odpowie na wszystkie pytania, na jedno zresztą odpowiedział od razu – mianowicie o odcinku w wersji porno. Otóż jeden odcinek nagrano z efektami dźwiękowymi, sugerującymi jednoznacznie, czym w czasie rozmowy zajmują się Grzegorz i Marylka. Podobno pierwsza taka śmiała scena erotyczna w historii Polskiego Radia ;D PR oczywiście nakazało nagrać wersję bez efektów, co też uczyniono. Ale w eter poszła i jedna wersja i druga...
4. Z rozmowy z Autorem można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Mianowicie, już wkrótce, w radiu TOK FM pojawią się zupełnie nowe Przygody Wuja Alberta! Maciek podpisał umowę na dwadzieścia odcinków. Będą się pojawiały w środy rano o 10tej. I ponoć nie musimy nagrywać (ale redundancja, moim zadaniem nie zaszkodzi), bo na wiosnę, w marcu mają te odcinki pojawiać się w bibliotece Gazety Wyborczej, jako książeczka z płytą. Jeden odcinek, jedna książeczka.
5. Maciek jest strasznie zabiegany (słuchowisko, płyta koncertowa, płyta studyjna), ale się zapalił do współpracy z nami. Piszcie do niego. Dzwońcie. Pytajcie. On naprawdę nie gryzie, to fajny, otwarty facet jest, który w miarę możliwości chce nam pomóc. Tylko musimy mu się przypominać.
Zdjęcia oczywiście po wstępnej obróbce na Kota 7. Zygfryd będzie wiedział co dalej
666:
--- Cytat: Bruxa w 21 Października 2007, 14:55:33 ---
2b. trzeba się wybrać na koncert, żeby się dowiedzieć, że najwłaściwsze tłumaczenie Lover, lover, lover, come back to me brzmi Zdzisiek, Zdzisiek, Zdzisiek, zwróć mi ten przebiśnieg.
--- Koniec cytatu ---
Nie trzeba! Wystarczy zajrzeć na http://www.zembaty.rox.pl/ w dziale "teksty" ;D
--- Cytat: Bruxa w 21 Października 2007, 14:55:33 ---4. Z rozmowy z Autorem można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Mianowicie, już wkrótce, w radiu TOK FM pojawią się zupełnie nowe Przygody Wuja Alberta! Maciek podpisał umowę na dwadzieścia odcinków. Będą się pojawiały w środy rano o 10tej. I ponoć nie musimy nagrywać (ale redundancja, moim zadaniem nie zaszkodzi), bo na wiosnę, w marcu mają te odcinki pojawiać się w bibliotece Gazety Wyborczej, jako książeczka z płytą. Jeden odcinek, jedna książeczka.
--- Koniec cytatu ---
Zajebiście! ;D
--- Cytat: Bruxa w 21 Października 2007, 14:55:33 ---Zdjęcia oczywiście po wstępnej obróbce na Kota 7. Zygfryd będzie wiedział co dalej
--- Koniec cytatu ---
Pewnie, że będzie wiedział. ;)
Stefan:
Wszystko pięknie, fajnie, tylko po co ta bibilioteka???
wichura1:
Przecież ta wersja porno była, lub jest na kocie7. Tyle że teraz wam nie powiem, który to odcinek bo się pogubiłem za dużo informacji na raz, nawet nie mogę sobie przypomnieć o czym gadali. Jedno wiem na pewno, ten odcinek był w wersji soft na jednej z trzech wydanych przez PR płyt.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej