Tymczasem... Jeśli wydaje wam się, że wiecie, co na Pradze można dostać za darmo to... Zapewne macie rację.
Ale nie do końca. Ja dzisiaj pod Wileniakiem dostałam... torbę świeżych owoców, czereśnie, brzoskwinie, nektarynki, od unijnych rolników z Bałkanów i Grecji. W prezencie. Takie słodkie, soczyste i prosto z chłodni, w taki upał...
A że rozdawały hoże polskie dziewoje, to w kolejkę (bo jak za darmo, to zaraz kolejka) ustawili się nawet okoliczni panowie, co to wisienki tylko w płynie.
I to się nazywa promocja zdrowego odżywiania!