Nie, nie. U mnie się płynnie przechodzi od "Nie rusz, to na święta!" do "Jedz, jedz, bo się zmarnuje!" właśnie.
Dużo tu mamy ciekawych obyczajów. Na przykład kiedyś zasłyszałem taki jak to gospodyni zachęcała gości do konsumpcji.
- No jedzcie, no jedzcie.
- Przecież jemy!
-A gówno wy tam jecie.
Rozumiem, że gospodyni odniosła się do tego jak, względnie ile, jedli. A nie, samokrytycznie, do tego co jedli...