Kto mówi, że testy się skończyły? Testy trwają. Dzisiaj przetestowano Awiatik z Warmii i Mazur, czyli z Radomia. Upa chińska, ale z Radomia.
Na początek zażalenie w kwestii formalnej - mętne miało być. A było klarowne jasne. Jak można było do tego dopuścić?!?
Ale ad rem.
Goryczka jest. Słód jest. Kwaskowość jest. Bąbelki są. Nawet piana jest, przez chwilę, jak się z wysoka nalewa. Harmonii nie ma. (***+). Trzy gwiazdki, bo współtester stwierdził, że po trzeciej szklance byłoby dobre. Plus za oryginalną etykietę.
Zupełnie z innej beczki - u Pratchetta w
Monstrous Regiment jest taka scena w karczmie kiedy pewien Igor* po skosztowaniu piwa stwierdza:
It tastes like horse piss. Następuje standardowa zadyma w barze. Po opadnięciu kurzu Igor wyjaśnia:
I only said it tastes like horse piss. I didn't say I didn't like it... ________________________________
*
PS: Jak to jest, że czeskie vycepne smakuje jak piwo, a polskie niepasteryzowane jak eksperyment dra Frankensteina?