Pozytywny wątek szpitalniany

[Cezarian]

To nie była wołowina z Argentyny tylko zza szkła.

[Fasiol]

Wczoraj kiedy na parkingu do auta Cezarian pakował ussę, kostkę i kule to cały oddział ortopedyczny stał w oknach i na pożegnanie wykonywał ćwiczenie, tak zwane Kaziki.

[Cezarian]

Na pewno. W nadziei, że już do nich nie wrócę.

[Bruxa]

Kaziuki to wiem, we Wilnie, ale Kaziki?

[Cezarian]

Od Kazików specjalistą jest Fasiol i jego Marylka, niech opowie.

[Bluesmanniak]

To Cezarian górali nauczył tych Kazików?!

[Fasiol]

Jak nie jak tak. I mnie ongiś nauczył, Marylki dzieci też robią i takoż nazywają.

[Cezarian]

I myślą, że to przedwojenne ćwiczenia. Cokolwiek to oznacza w rozumieniu dzieciaków w szkole podstawowej?

[Fasiol]

Legenda którą stworzyłem na potrzeby tego ćwiczenia i którą Maryla przekazała dzieciom na nauczaniu zdalnym właśnie tak głosi.

[Bluesmanniak]

Ale przed wojną też na zdalnej ćwiczyli?

[Cezarian]

Niewielu, tylko ci, którzy mieli internet. Głównie dzieci z rodzin ziemiańskich.

[Bruxa]

Z ziemiańskich to większość była na zdalnym. Część na zdalnym od szkoły bo mieli, za przeproszeniem, guwernera. Część na zdalnym od domu, bo do szkół z internatem posłani.

Co mi nadal nie wyjaśnia Kazików!

[Fasiol]

Co mi nadal nie wyjaśnia Kazików!

Cezariana pytaj, on ongiś wprowadził Kaziki do swojej i mojej rozgrzewki.

No dobra, to są Kaziki.
Tylko dlaczego Kaziki? 

[Bruxa]

To dla Cezariana dobre ćwiczenie, nie nadwyręża kostki. No, może tę, na której się stoi. Ale jakby usiadł?

[Bluesmanniak]

Kaziki?! Może Cezarki