Jak byłam mała (znaczy, mniejsza niż teraz), to zdarzało mi się w ogródku łapać takiego motyla i wrzucać do wody. Żaden nie pływał. A już na pewno nie w stylu zwanym motylkiem.
Żaby tak. Rzeczywiście pływały żabką.
W zasadzie ślimaki powinny pływać kraulem, ale tylko pełzały po dnie...
Ech, uroki dzieciństwa w ogrodzie