Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Aktualności => Wątek zaczęty przez: Cezarian w 25 Maja 2009, 16:40:27
-
Maj zbliża się do końca i w związku z tym kończą się I-sze komunie. Jako, że ponownie aktywnie uczestniczyłem w tych uroczystościach (rodzina), naszła mnie smutna konstatacja. Otóż, po prowadzonej od wielu lat wnikliwych obserwacjach zarówno samej uroczystości, jak i przyjęć, które po niej następują, dochodzę do wniosku, że najpardopodobniej zachowuję się w ich trakcie niestosowanie.
Niestosowanie dlatego, że byłem już chyba z kilkanaście razy na I-szej komunii, a NIKT nie zaprosił mnie na uroczystości (że o przyjęciu nie wspomnę) II-go i następno komunijne.
Szukam luk i niestosowaności w swoim zachowaniu i ich nie dostrzegam, co jeszcze o niczym nie świadczy... Jednak z krótkiego wywiadu przeprowadzonego wśród znajomych wynika, że oni mają podobne problemy - nie są zapraszani na przyjęcie II-go komunijne, że o kolejnych nie wspomnę. Czyżbym był morowy?
Jak sobie z tym problemem radzą inni forumowicze? Galicja jest nieco uprzywilejowana, bo wiadomo, oszczędności są tak duże, że czasem i na chrzest nie wystarcza, ale reszta kraju?
-
Miałem zabrać głos i poprzeć Cezariana, ale po tym bezpardonowym, wszetcznym i nazwiskowym ataku na Galicję nie zamierzam dyskutować z chłystkiem z Podlasia.
U nasz rodzinę zaprasza się nie tylko na I, ale także na XVII i XXIII komunię.
Ot. co!
Żurbu, żurbu wystaw rogi....
-
U nasz rodzinę zaprasza się nie tylko na I, ale także na XVII i XXIII komunię.
To trzeba uważnie liczyć,bo podobno po XXV komunii można się stać komunistą S:)
-
U nasz rodzinę zaprasza się nie tylko na I, ale także na XVII i XXIII komunię.
To trzeba uważnie liczyć,bo podobno po XXV komunii można się stać komunistą S:)
XXV komunia, to chyba już palyoffy?
-
XXV komunia, to chyba już palyoffy?
Dogrywka to na pewno,ciekawe czy obowiązuje zasada złotej bramki?
-
XXV komunia, to chyba już palyoffy?
Dogrywka to na pewno,ciekawe czy obowiązuje zasada złotej bramki?
Nie, nagła śmierć...
-
A dzisiaj to już chyba ostatnie I-sze komunie :'(
-
A dzisiaj to już chyba ostatnie I-sze komunie :'(
Smucisz się, jak jaki właściciel sklepu z konsolami i telefonami komórkowymi ;D
-
A dzisiaj to już chyba ostatnie I-sze komunie :'(
Za tydzień zaczynają się drugie I komunie,a za dwa tygodnie....
-
A dzisiaj to już chyba ostatnie I-sze komunie :'(
Za tydzień zaczynają się drugie I komunie,a za dwa tygodnie....
Właśnie nie. Następne (drugie, trzecie itp.) I-sze komunie dopiero za rok. ???
-
Właśnie nie. Następne (drugie, trzecie itp.) I-sze komunie dopiero za rok. ???
Niektórzy przyszłoroczne i następne komunie organizują w tym roku,awansem.A bo to wiadomo co będzie za rok?
-
A bo to wiadomo co będzie za rok?
Za rok będzie zimno
-
A bo to wiadomo co będzie za rok?
Za rok będzie zimno
To przez te cholerne globalne ocieplenie.
I tak, globalne ocieplenie wykończy odwieczny zwyczaj organizowania majówek komunijnych, czy też komunii majówkowych.
-
A cóz za problem wprowdzić zwyczaj marcówek komunijnych? A nawet komunii lutowych! I najlepiej połączyc je ze zwyczajami(?) walentynkowymi - będzie taniej ;)
-
Albo połączyć komunie z 1 dniem Wielkanocy,po co się dwa razy ładnie ubierać.
-
A cóz za problem wprowdzić zwyczaj marcówek komunijnych? A nawet komunii lutowych! I najlepiej połączyc je ze zwyczajami(?) walentynkowymi - będzie taniej ;)
W sumie racja, tylko, że marzec już jest zajęty przez idy marcowe (na które, co rozumiecie, nie chodzę) i przez koty.
-
Sierpień też odpada,zajęty przez perseidy.Kurka,szykuje się napięty harmonogram komunijny.
-
Sierpień też odpada,zajęty przez perseidy.Kurka,szykuje się napięty harmonogram komunijny.
Kumulacja? Komunijna...
-
No bravou!
Nie poznaje kolegów...
Kto ma najbliżej do Torunia?
-
No bravou!
Nie poznaje kolegów...
Bo kobieta zmienną jest.Czy jakoś tak.
-
No bravou!
Nie poznaje kolegów...
Kto ma najbliżej do Torunia?
Dlaczego do Torunia, że zapytam naiwnie? Czyżby to w Toruniu kumulowały się ogólnopolskie (całopolskie)przyjęcia II-go i następno komunijne? Może chodzi o najlepszą oprawę medialną?
Może nie jest to zły pomysł i należałoby Toruń uczunić międzynarodowym centrum ekumenicznych I-szych (na początek) komunii? Zjeżdżaliby się młodzi wyznawcy judaizmu, islamu, odłamów chrześciaństwa, buddyzmu, itp., żeby w miłych okolicznościach (kto był w Toruniu, ten wie) odbyć swoją pierwszą ekumeniczną komunię katolicką.
-
... w miłych okolicznościach (kto był w Toruniu, ten wie) odbyć ...
A kolega jak zwykle o seksie...
-
... w miłych okolicznościach (kto był w Toruniu, ten wie) odbyć ...
A kolega jak zwykle o seksie...
Czy taki komentarz, to aby nie projekcja prokreacji? ???
-
Powiem krótko, w tym roku raczej już po komuniach. Wybory samorządowe były ich ostatnim akcentem (poza, co oczywiste, komunałami) i jak zwykle spowodowały, że wielu komunistów będzie miało z czego żyć przez najbliższe 5 lat. Boję się jednak radykalizacji postaw społecznych i okrzyków „Precz z komunią”
-
Co precz, co precz?
A zegarki to skąd byśmy mieli?
-
Co precz, co precz?
A zegarki to skąd byśmy mieli?
Wszystko płynie - Panta rei. Zegarki teraz byśmy mieli z telefonów komórkowych.
-
Co precz, co precz?
A zegarki to skąd byśmy mieli?
Zegarki to chyba my mieliśmy. Teraz dzieci dostają quady...
-
Co precz, co precz?
A zegarki to skąd byśmy mieli?
Zegarki to chyba my mieliśmy. Teraz dzieci dostają quady...
Już niedługo. Państwo o nich myśli i pracuje nad ustawą o konieczności posiadania quadowskiego prawa jazdy. I to dopiero od czternastego roku życia bodajże. Co robić? Trzeba będzie przesunąc na później komunie.
-
No i jak to dziecku wytłumaczyć? Przecież ono CHCE...
-
Kurcze, a ja dostałem wrotki.....
Niby też rei, ale słabo czas pokazują.
No chyba że od upadku do upadku...
-
To ja miałem lepiej, bo dostałem rower i zegarek do obliczania interwałów upadkowych.
-
A ja nic nie dostałem.
-
A ja nic nie dostałem.
Bo ja dostałem Twoje, nasz region nigdy nie był bogaty, trudno, żeby dwóch dostało to samo. Zwłaszcza rok po roku.
-
To może dasz ponosić?
-
To może dasz ponosić?
Jeżeli chcesz ponosić rower - proszę bardzo. Nie będzie za ciężki, bo to był jubilat. Rama może gdzieś jeszcze jest...
A w zegarku bardzo szybko zepsuł się łańcuch. Zresztą od początku przy byle okazji wciągał rękaw i trzeba było go nosić w koszulce z krótkimi rękawami, albo zawijać kuszule lub sweter na lewej ręce. Za to miał tradycyjną zaletę rosyjskich zegarków - świecił w ciemnościach.
-
Za to miał tradycyjną zaletę rosyjskich zegarków - świecił w ciemnościach.
Miał też inną zaletę,w przypadku napaści chuliganów zdejmowało się taki zegarek z ręki i wywijając nim nad głową mówiło się:no podejdź,no podejdź.
-
Za to miał tradycyjną zaletę rosyjskich zegarków - świecił w ciemnościach.
Miał też inną zaletę,w przypadku napaści chuliganów zdejmowało się taki zegarek z ręki i wywijając nim nad głową mówiło się:no podejdź,no podejdź.
Zwłaszcza, że miał taki łańcuch, który zrywał łańcuchy na szyjach.
-
Zgłaszam ponowne rozpoczęcie sezonu pierwszokomunijnego! W tym roku szybko pokrywającego się z sezonem maturalnym. I to jest to: mamo, tato na prezent z okazji Pierwszej Komunii chciałby dostać piątkę z rozszerzonego polskiego na maturze
-
Zgłaszam ponowne rozpoczęcie sezonu pierwszokomunijnego! W tym roku szybko pokrywającego się z sezonem maturalnym. I to jest to: mamo, tato na prezent z okazji Pierwszej Komunii chciałby dostać piątkę z rozszerzonego polskiego na maturze
W tym roku na komuniach modne będą stroje ze ślubu pary książęcej. Co do prezentów to chyba nic już nas nie zadziwi... a może jednak?
-
W tym roku na komuniach modne będą stroje ze ślubu pary książęcej. Co do prezentów to chyba nic już nas nie zadziwi... a może jednak?
Mnie zadziwiło. I to jak zadziwiło. Może dlatego że ja dostałem jak się teraz mówi SOWIECKI aparat Smiena, a za uspindrane pieniążki nabyłem radiomagnetofon Gruźlik. A teraz podobno na topie są... mieszkania.
Wart przypomnienia jest przesławny wątek zestawu PS2 + Bibilia:
http://www.wykop.pl/link/174656/komunia-wedlug-empiku-img/
-
Co do opowieści biblijnych, myślę, że Gonzo ma jeszcze wiele do powiedzenia, wszystko przed nami.
Ja zaś dowiedziałem się ostatnio od lekarzy, że Biblia jest najlepszym narzędziem do bicia, bo nie zostawia śladów. Mają ją testować anastezjolodzy.
-
Teraz na topie zestawy PS3 plus JP2
-
Teraz na topie zestawy PS3 plus JP2
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
-
Wart przypomnienia jest przesławny wątek zestawu PS2 + Bibilia:
http://www.wykop.pl/link/174656/komunia-wedlug-empiku-img/
Zamień wodę w wino i rozkręć zajebistą imprezkę, odetnij ręce Piłatowi (żeby nie miał czego umyć), skop dupę rzymskim żołnierzom,, wygraj potyczkę z Barabaszem, a na koniec zasiądź na tronie niebieskim, by wpaść ponownie w odwiedziny i urządzić niezłą apokalipsę. Te i inne przygody czekają na wasze dzieci w edukacyjnej grze przygodowej - Jezus z Galilei! (gra dostępna także w wersji dla niewierzących, pt. Konan Barbarzyńca)
-
Ładnie, pięknie. Teraz czekamy na następne częsci gry: Mahomet odkrywa drogę do Allaha (mozna grać hurysami), Budda i jego reinkarnacje (znakomita gra wielopoziomowa), jak pójśc do łóżka z boginią Kali i przeżyć.
-
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
Jest,wyścigi papamobile.
-
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
Jest,wyścigi papamobile.
A dział "Kobieto! Wygraj konklawe"?
-
Hmmm... A takie cóś?
(http://i-beta.crackedcdn.com/phpimages/photoshop/2/1/0/57210.jpg?v=1)
-
Jest sprawność głodówka? Głodówka II poziom? A bierny opór w starciu z dzikimi zwierzętami?
-
Teraz na topie zestawy PS3 plus JP2
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
Tak, to jest druga część gry, w której kierując grupą kibiców trzeba aż do skutku beatyfikować oddziały prewencji.
-
Teraz na topie zestawy PS3 plus JP2
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
Tak, to jest druga część gry, w której kierując grupą kibiców trzeba aż do skutku beatyfikować oddziały prewencji.
Czy celebracja beatyfikacji jest skomplikowana?
-
Teraz na topie zestawy PS3 plus JP2
Czy to jest jakaś gra w beatyfikację?
Tak, to jest druga część gry, w której kierując grupą kibiców trzeba aż do skutku beatyfikować oddziały prewencji.
Czy celebracja beatyfikacji jest skomplikowana?
Są patche i specjalne kody :)
-
Jak się dzisiaj okazało, Gonzo - ponieważ nie było wówczas rowerów - dostał w prezencie I-szo komunijnym zegar słoneczny. Prawdopodobnie był to zegar w Stonehenge...
-
Jak się dzisiaj okazało, Gonzo - ponieważ nie było wówczas rowerów - dostał w prezencie I-szo komunijnym zegar słoneczny. Prawdopodobnie był to zegar w Stonehenge...
No właśnie, drugiego do tej pory tam nie zainstalowano - a szkoda.
-
nyan nyan nyan
-
Jak się dzisiaj okazało, Gonzo - ponieważ nie było wówczas rowerów - dostał w prezencie I-szo komunijnym zegar słoneczny. Prawdopodobnie był to zegar w Stonehenge...
A zegar w Stonehenge wygląda jak wygląda ponieważ Gonzo trochę go uszkodził w złości że nie może go nigdzie z sobą zabrać.
-
Jak się dzisiaj okazało, Gonzo - ponieważ nie było wówczas rowerów - dostał w prezencie I-szo komunijnym zegar słoneczny. Prawdopodobnie był to zegar w Stonehenge...
No właśnie, drugiego do tej pory tam nie zainstalowano - a szkoda.
Może zabrakło im części, albio montażysty? Obecnie nie byłoby problemu, bo Stonehenge zrobionoby z klocków lego
-
Nie ma właściwego wątku na tego posta to walę tu.
Proszę koleżeństwa,kto z Was trochę kumaty w laptopach?Może do mnie niedługo przyjechać takie cóś,jak widać za 2 tys zł.Nie proszę o jakieś szczegółowo-techniczne wywody.Wystarczy mi brać albo nie.
Dziękuję za uwagę.
http://www.dell.com/us/p/inspiron-17r-n7110/pd?oc=fncoy13&model_id=inspiron-17r-n7110
-
No dobrze, ale z jakim etui?
-
dell?
Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
O proszę, a ja słyszałem że dell is OK.
-
O proszę, a ja słyszałem że dell is OK.
a karmi to piwo, co?
-
Nie ma właściwego wątku na tego posta to walę tu.
Proszę koleżeństwa,kto z Was trochę kumaty w laptopach?Może do mnie niedługo przyjechać takie cóś,jak widać za 2 tys zł.Nie proszę o jakieś szczegółowo-techniczne wywody.Wystarczy mi brać albo nie.
Dziękuję za uwagę.
http://www.dell.com/us/p/inspiron-17r-n7110/pd?oc=fncoy13&model_id=inspiron-17r-n7110
Za duży - nie wejdzie ani do plecaka ani do tornistra ;)
-
O proszę, a ja słyszałem że dell is OK.
Potwierdzam, ale tylko pierwszokomunijny.
-
Zakupiona partia firmowych lapków DELL (coś ze 30 sztuk) - po kilku miesiącach problem praktycznie z każdym. No i problemy z serwisem. Tyle wiem.
-
Mamy demobilowe DELLe w robocie, po jakimś banku. Jak dotąd no problemo. Ale to stacjonarne są, koło lapka pewnie nawet nie stały... ::)
-
Zakupiona partia firmowych lapków DELL (coś ze 30 sztuk) - po kilku miesiącach problem praktycznie z każdym. No i problemy z serwisem. Tyle wiem.
Potwierdzam
Ali - was też dopadło to szczęście?
-
Zakupiona partia firmowych lapków DELL (coś ze 30 sztuk) - po kilku miesiącach problem praktycznie z każdym. No i problemy z serwisem. Tyle wiem.
Potwierdzam
Ali - was też dopadło to szczęście?
No dobrze, ale czy były kupowane w maju?
Mój chodzi od ok 1,5 roku, bez najmniejszych jednakże problemów.
-
Zakupiona partia firmowych lapków DELL (coś ze 30 sztuk) - po kilku miesiącach problem praktycznie z każdym. No i problemy z serwisem. Tyle wiem.
Ali - was też dopadło to szczęście?
Bardzo się nie martwię, bo to zostało zakupione dla Kerownictwa i bardziej Zasłużonych. Ja osobiście jadę na nabytym drogą kupna z własnej krwawicy HP-ku, poprzednio miałem TąSzybę (tyle że się przegrzała i zawołali sobie w serwisie circa 3500,- za wymianę karty graficznej, ZŁODZIEJE!).
-
a ja na razie ze swojego acerka jestem zadowolony, a mój synuś też ma TęSzybę i nie narzreka.
Ciekawa sprawa była z moim Acerkiem - zakup to był odruch - poszedłem do najlepszego sklepu sieciowego co to ma swoje oddziały w realu (bo mieli promocję 36x0 - fakt, cena laktopa/36) się popytać co i jak i po godzinie wyszedłem z laptopem (nie zapłaciwszy ani grosza).
Mówię szwagrowi o promocji on się napalił i zaczyna szperać. Szpera, szpera, szpera i.. w końcu kupił takiego samego...
A ja cóż - odmówię sobie jednego czy dwóch piw i już mam na ratę :)
-
A ja cóż - odmówię sobie jednego czy dwóch piw i już mam na ratę :)
Ty to jednak jesteś... ja bym tak nie mógł.
-
A ja cóż - odmówię sobie jednego czy dwóch piw i już mam na ratę :)
Ty to jednak jesteś... ja bym tak nie mógł.
Bluesmanniak ma rację, prawdziwe charaktery poznaje się w momentach próby. Jest jednak i pozuytywny aspekt takiej próby charakteru: o wiele trudniej wylać na klawiaturę Acera piwo, którego się nie kupiło...
-
o wiele trudniej wylać na klawiaturę Acera piwo, którego się nie kupiło...
I tu byś się pan zdziwił....
-
Druga połowa maja, więc najwyższy czas na reaktywowanie wątku komunijnego. A powód ku temu jest niemały, gdyż w końcu, po wielu latach starań udało mi się być na przyjęciu II-go komunijnym. We wedniu wczorajszym byliśmy wraz z moją osobistą małżonką na dwóch komuniach. Pierwsza, standardowa - chrześniaczka, rower, życzenia, posiłek, brak alkoholu. Wyróżnił się jedynie ksiądz prowadzący (lider?), który w kazaniu przypomniał, że w tym roku mija 25 rocznica ślubów kapłańskich, a dopiero 24 rocznica nocy poślubnej. Natychmiast spontanicznie (?) zareagowała jedna z najbardziej rozwiniętych komunistek zrywając z głowy welon(?!) i rzucając go za siebie. Ten zdawałoby się prosty w obliczu wysokiej temperatury w kościele gest, podzielił wiernych na dwa bloki. Jedni uważali, że nic się nie stało, ortodoksi zaś byli oburzeni, że takie postępowanie przed północą i tradycyjnymi oczepinami nie przystoi.
Na drugą komunię jechałem pełen zaciekawienia, w końcu to pierwszy raz... Rzeczywiście trochę inna. Zajeżdżamy, a tu nie ma mszy, tylko od razu jedzą. Po pewnych znakach na niebie, a zwłaszcza na ziemi i podłodze jasnym się stało, że posiłek trwa już od dłuższego czasu. Ważniejsza była jednak druga różnica - dziecko nie otrzymało w prezencie roweru! Nawet nie była z tego powodu markota, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy z powagi wydarzenia. Może rzeczywiście komunie są organizowane zbyt wcześnie?
Na chwilę serce nam mocniej zabiło, gdy na obiad dojechał na rowerze mnich pustelnik z sąsiedniej leśniczówki. Brodę miał jak mały Cygan nogę lub jak Osama Bin Laden. Do tego używany, ale w dobrej formie rower z przerzutkami. Można sobie wyobrazić rozczarowanie obecnych, gdy pustelnik nie zaofiarował małej roweru w prezencie i to mimo prośby skierowanej do niego przez jedną z ciotek. Atmosfera stała się niezręczna do tego stopnia, że zgromadzeni zaczęli głośno wyrażać wątpliwości, czy franciszkaninowi (do tego zakonu należał pustelnik) przepasanemu konopnym sznurem, przystoi jeździć rowerem z przerzutkami. Skonfundowany zakonnik udał, że jest z zakonu milczącego i odjechał bez słowa. Niesmak jednak pozostał. Agresja wśród obecnych także, gdyż o mały włos nie doszło do rękoczynów na tle dyskusji, czy komin w nowobudowanym kościele nie jest aby za wysoki.
Wniosek stąd taki, że to dobrze, że na komuniach nie podaje się alkoholu. Jedna butelka, a skończyłoby się jak na kolacji w Soplicowie. Po co nam nowy spór Horeszków z Karpuszkami?
-
Rower? Przeżytek, panie, przeżytek. W localnym Tesco w dziale tematycznym I Komunia stoją sobie motorowery, i nie mam na myśli motorynki typu simpson, tylko wypaśne bestie, na które znane mi dziewięciolatki wchodziłyby po drabinie chyba.
No, ale nie od dziś wiadomo, że prezent kupuje się niby dla dziecka, a bawi się nim tatuś (vide - kolejki elektryczne).
-
Na chwilę serce nam mocniej zabiło, gdy na obiad dojechał na rowerze mnich pustelnik z sąsiedniej leśniczówki. Brodę miał jak mały Cygan nogę lub jak Osama Bin Laden. Do tego używany, ale w dobrej formie rower z przerzutkami. Można sobie wyobrazić rozczarowanie obecnych, gdy pustelnik nie zaofiarował małej roweru w prezencie i to mimo prośby skierowanej do niego przez jedną z ciotek. Atmosfera stała się niezręczna do tego stopnia, że zgromadzeni zaczęli głośno wyrażać wątpliwości, czy franciszkaninowi (do tego zakonu należał pustelnik) przepasanemu konopnym sznurem, przystoi jeździć rowerem z przerzutkami. Skonfundowany zakonnik udał, że jest z zakonu milczącego i odjechał bez słowa.
Ja go chyba znam - czy on mieszka za piecem albo w ogródku?
-
Tak, a chochoł był?
-
Tak, a chochoł był?
Jeżeli sugerujesz, że ostał nam się ino sznur, to informuję, że pana podejrzenia są całkowicie bezpodstawne. Zakonnik przyszedł w tym sznurze i w nim odjechał.
-
Kochani (nie znoszę skrótu K,tsm więc możecie go spokojnie używać, jak chcecie mnie denerować, tym bardziej, że lubię jak denerwujecie mnie na spokojnie, a nie zdenerwowani, choćby moim zdenerwowaniem... uffff, wiem...)
Jednak do ad rzeczy. Nadejszła wiekopomna chwila i udaję się na równie długi (3 tygodnie), co niezasłużony odpoczynek. Jako, że biegnę do miejsc, gdzie najprawdopodobniej nie będzie internetu, więc najprawdopodobniej zamilknę z nadawaniem. Wycieczka powinna być jednak interesująca plecaki, spacery, egzotyka (m. in. Angkor wat), więc mam nadzieję, że tematów na forum i do Urny uda mi się nieco zgromadzić.
Za wszystkie utrudnienia przepraszam i apeluję o łaskawą pamięć nie tylko podczas święta zmarłych.
-
A do Urny to kto będzie nagrywał?
Już ty się nie bój, Redaktor P. będzie cię ciepło wspominał, na pewno...
-
A do Urny to kto będzie nagrywał?
Już ty się nie bój, Redaktor P. będzie cię ciepło wspominał, na pewno...
A za kogo mnie pani uważa (wiem, nie po gramatycznemu)? Zaraz będę odrabiał urynowe, przepraszam (to wina piwa) urnowe zaległości.
-
A do Urny to kto będzie nagrywał?
Już ty się nie bój, Redaktor P. będzie cię ciepło wspominał, na pewno...
To dlatego Cezarian zwykł jeździć tam, gdzie ja bym musiał paszport wyrabiać... ;)
-
Cóż, pozostaje życzyć znalezienia tam jakiejś apetycznej mumii zakonserwowanej pysznym dżemem oraz pomyślnego tropienia sladów kaprala Jedziniaka i dziadka Jacka. Co prawda, żaden odcinek o ich pobycie w tych stronach nie wspomina, ale parafarafrazując klasyka "brak śladów świadczy, że komuś zależało żeby ich nie było".
-
"brak śladów świadczy, że komuś zależało żeby ich nie było".
To mi przypomina następującą anegdotę:
- Panie doktorze, mam chorą wątrobę!
- Ale proszę pana, przy chorej wątrobie nie ma żadnych obiawów.
- No właśnie takie mam objawy!
-
"brak śladów świadczy, że komuś zależało żeby ich nie było".
To mi przypomina następującą anegdotę:
- Panie doktorze, mam chorą wątrobę!
- Ale proszę pana, przy chorej wątrobie nie ma żadnych obiawów.
- No właśnie takie mam objawy!
Cholera, wiedziałem, że coś za dobrze sie czuje. Skończe jak ten Janko Muzykant normalnie. Też skrzypiec nie mam.
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
Dlatego wole pomysleć o Zbyszku Wodeckim. Chociaz on tez z Bachem sie kojarzy, cholera...
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
Dlatego wole pomysleć o Zbyszku Wodeckim. Chociaz on tez z Bachem sie kojarzy, cholera...
Z powodu, że włosy?
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
Dlatego wole pomysleć o Zbyszku Wodeckim. Chociaz on tez z Bachem sie kojarzy, cholera...
Z powodu, że włosy?
Z powodu tego, że on zaczyna od Bacha...
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
Dlatego wole pomysleć o Zbyszku Wodeckim. Chociaz on tez z Bachem sie kojarzy, cholera...
Z powodu, że włosy?
Z powodu tego, że on zaczyna od Bacha...
Nie po tym poznać Wodeckiego jak zaczyna ale jak kończy.
Najprawdopodobniej.
-
Problem (?) w tym, że on jeszcze nie skończył.
-
Dlatego go nie poznałem.
-
Pamiętaj, że myślenie o Bachu, Mocarcie i innych kompozytorach (oprócz Nohavicy, bo on jeszcze żyje) może Ci tylko zaszkodzić.
Dlatego wole pomysleć o Zbyszku Wodeckim. Chociaz on tez z Bachem sie kojarzy, cholera...
Z powodu, że włosy?
Z powodu tego, że on zaczyna od Bacha...
Nie po tym poznać Wodeckiego jak zaczyna ale jak kończy.
Najprawdopodobniej.
A kończy w Taniec z Gwiazdami. To nawet lepsze, niż bycie szefem SLD.
-
Taniec z gwiazdami? Ledwo wiem, co to jest, a że występuje w nim Wodecki nie miałem pojęcia. A występuje w jakiej roli, gwiazdy, czy tańca? Tańca oczywiście w parze ze skrzypcami i oczywiście Wodecki prowadzi?
-
Taniec z gwiazdami? Ledwo wiem, co to jest, a że występuje w nim Wodecki nie miałem pojęcia. A występuje w jakiej roli, gwiazdy, czy tańca? Tańca oczywiście w parze ze skrzypcami i oczywiście Wodecki prowadzi?
występuje w roli włosów
-
Występuje w roli włosów? Czyli taki Bruce Willis mógłby występować co najwyżej w roli braku włosów? Nie jest to chyba problem dla współczesnych mediów wykreować taką "postać"?
-
Kochani, tak sobie myśle, że tak być nie może! Ponad połowa sezonu I-szo komunijnego minęła, a tu cisza! Czyzby nikt w tym roku nie był na tej uroczystości? Albo chociaż na Barmicwie? Kolega ortodox ortodox (Fasiol wie, o czym mowa ;)) uświadomił mnie wczoraj, że w prawosławnym kościele nie ma komunii, nawet pierwszej! Przerażające, to skąd dzieci mają rowerki? Jak można coś takiego zrobić dziecku w wieku 8 lat? Nawet fakt, że decyzja o pozbawieniu dzieci rowerków zapadła jeszcze przed wynalezieniem tychże, niczego nie zmienia! Co za ortodoksja... S:)
-
Pragnę zauważyć, że w przyszłym roku w ogóle nie będzie pierwszej komunii, co wiąże się (jest zawiązane) z faktem przeniesienia jej do klasy trzeciej.
RP uważa że to skandal i bije to w przemysł, gospodarkę i darkę, i postuluje (dla równowagi) ustalenia świeckiego święta o podobnym charakterze.
Trwa konkurs na nazwę świeckiej pierwszej komunii.
Główną nagrodę jest wypasiony rower z zegarkiem.
-
Trwa konkurs na nazwę świeckiej pierwszej komunii.
Może coś z orłem? I postrzyżyny Orła? A może lepiej Opierzyny? I opierzyny Orła!
-
Dobre. Proponuję też hasło "Orzeł pierzy"! A co.
-
Dobre. Proponuję też hasło "Orzeł pierzy"! A co.
A może "Pierwszy orzeł", albo "Pierwsze orły za płoty"?
-
Wróciły, komunie, na szczęście wróciły. A my z małżonką wróciliśmy na komunie. Tekst może nieco długawy, ale też w tym roku pierwsza z dwóch komunii (o drugiej już wkrótce, choć tam niewiele się działo, a szczęśliwy ojciec w podzięce poszedł z pielgrzymką do Krypna) to było rzeczywiście coś. Poniżej reporterska relacja:
Tym razem okazja komunijna jest nie byle jaka, bo z moim chrześniakiem.
W ostatnim momencie wpadamy do kościoła i niczego nieświadomi stajemy obok osoby, która jak się okaże, skradła dzieciom cała uroczystość. Dziewczyna pod trzydziestkę, jak na 30+ stopni i kościół, ubrana nieszablonowo. Sukienka, na nią żakiet, z tyłu duży, różowy plecak. Przed sobą na podłodze rozłożyła dodatkowo: plecak, nazwijmy go fotograficznym, z mnóstwem schowków i kieszonek, mały plecaczek, dla bezpieczeństwa włożony w przezroczystą torbę foliową, mała torebka, do tego puchowy (!) bezrękawnik oraz kurtka. Cały majdan zajmuje ok. dwóch m2. Ledwo zaczęła się msza, wyjęła telefon i zaczęła… pisać na jakim czacie. Trwało to ok. 10 minut, po czym wyjęła folię bąbelkową i zawinąwszy w nią telefon, schowała w plecaku. W miarę spokojnie modliła się kilkanaście minut, po czym, jakby ożywiona pewną myślą, zdjęła różowy plecak i zaczęła w nim czegoś uporczywie szukać. Przy okazji wyciągała z każdej przegródki masę chusteczek higienicznych i długopisów. Domyślamy się, że prawdopodobnie pisze notatki i próbuje utrzymać parytet chusteczek do długopisów na odpowiednim poziomie. Nie znalazła jednak zguby i wzięła się za plecak „fotograficzny. Po kolei otwiera dziesiątki kieszonek i przegródek, wyjmuje tony chusteczek i długopisów oraz butelkę z wodą. Wreszcie wyciąga telefon, a z drugiej kieszonki ładowarkę. Rozejrzała się po Kościele wzrokiem osoby, która wie, że wzięła wszystko oprócz powerbanku, ale nie zlokalizowała gniazdka do ładownia i całość schowała. Teraz przerzuciła poszukiwania na mały plecak, z tym samym, zerowym wynikiem. Wróciła więc do plecaka różowego, a następnie fotograficznego. I tak siedem razy. Wreszcie udało się! Wyciągnęła z „fotograficznego” jakiś (jakiś! wielkości półlitrowej butelki!) dezodorant, którym się umiarkowanie spryskała.
„Wiem”, myślę sobie, „Wiem po co się spryskała!”
Jednak wiara we własne zdolności umysłowe po raz kolejny okazała się ułudą. Nie przystąpiła, jak przewidywałem, do komunii świętej… Może nie ten zapach?
Zaaferowany naszą bohaterką tylko jednym uchem słyszałem co się dzieje podczas mszy. Ale i tak okazało się, że warto, ksiądz naprawdę miał klasę, delikatnie, zadawał dzieciom pytania dotyczące wiary i prawie niezauważalnie korygował drobne potknięcia:
- że Pan Bóg objawił swoje słowo w Biblii, a nie w kodeksie Hammurabiego (swoją drogą szaconek dla wiedzy ogólnej ok. 8 latka),
- że ciało Chrystusa, to nie kieliszek chleba, a chleb,
- że sakrament pokuty to wcale nie jedzenie w domu, zamiast w MacDonaldzie,
- że Samarytanie nie sprzedawali smartfonów.
Wreszcie, szczere jak się wydaje, z serca płynące podziękowania proboszcza księdzu, który przez rok przygotowywał dzieci do komunii, zmagając się z najróżniejszymi przeciwnościami i któremu udało się wszystkich podopiecznych doprowadzić do szczęśliwego finału mimo dwóch – na szczęście nieudanych – prób samobójczych.
Tak nas to wszystko pochłonęło i wzruszyło, że dopiero podczas ogłoszeń parafialnych zorientowaliśmy się, że… to nie ten kościół. Nabudowali ich teraz tyle, na co drugim rogu, że i o pomyłkę nietrudno.
Na szczęcie na przyjęcie komunijne trafiliśmy bez pudła.
Wszystko jednak dobre, co się smacznie kończy.
-
Czyli wiedzieliście, że dzwoni, ale nie wiedzieliście, w którym kościele. Mógł was zmylić smartfon różowej panny plecaczkowej. Jesteście rozgrzeszeni.
-
Właśnie przeczytaliśmy opowieść i echo (nasze) niesie się po całej wsi ;D
-
Na kolejnej komunii nie było już tak ciekawie. Może to i lepiej dla dzieci. Warto przytoczyć w zasadzie jeden ciekawy dialog na temat wiary, które zwyczajowo ksiądz toczy z dziećmi.
Domyślnie pytając o wiarę, jako fundament, drąży:
- Jak budujemy kościół, to na czym on stoi?
- Na podłodze, odpowiada dziecko.
- Dobrze, a pod podłogą?
- Piwnica?
- Taaak, a piwnica na czym stoi?
- Na ziemi??
- Taaak, a co jest w ziemi?
- Babcia?
Wobec tego dialogu zupełnie niewinne wydawały się:
- nasze skromne prowokacje wobec komunistki, że rodzice i tak wydadzą pieniądze, które dostała od chrzestnych i znajomych w prezencie komunijnym,
- pytanie ojca skierowane do 14-letniej siostry komunistki: gdzie twój wianek? I jej odpowiedź: mam, ale nie noszę.
-
Wobec tego dialogu zupełnie niewinne wydawały się:
- nasze skromne prowokacje wobec komunistki, że rodzice i tak wydadzą pieniądze, które dostała od chrzestnych i znajomych w prezencie komunijnym,
No wiesz! Nie wstyd wam, że tak odzieracie uroczystość i dziecko ze złudzeń?
-
Dziecko nie w taką znowu ciemię bite, stwierdziło, że to nieprawda. A jak podaliśmy przykład jej siostry, której komunijne pieniądze rodzice mieli przehulać, stwierdziła, że ona pojechała na obóz. Mądra ta młodzież.
-
No bo co tu się obnosić z takim używanym wiankiem?
Swoją drogą, przekomarzanki z komunistką przypomniały mi jeden dialog z nieco bardziej leciwą wyznawczynią teorii płaskiej Ziemi, zakończony tryumfalnym stwierdzeniem tejże: Ha! I tu was mam! Do samego dołu żółwie!!!
-
Ciekawe, a na samym dole?
-
Okazuje się, że jak człowiek żyje wystarczająco długo, to jest w stanie dotrwać do wyjaśnienia przynajmniej pewnych pytań. Tu, w tym wątku od lat zastanawiamy się, dlaczego pierwsza komunia, czy zaproszą na kolejną itp. I proszę, chyba jest odpowiedź, nie wiadomo tylko za ile?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52863/dcf0cb15256fb1cafb8ca451cb37a1b7.jpg)
-
Czekaj, ale to mąż bratanicy ma tę powtórkę z komunii?
To długo zwlekał z zaliczeniem...
-
Żeby to się komisem nie skończyło! I powtarzaniem roku!
-
U nas można w zawiasach.
To znaczy na standardowych przedmiotach, nie wiem, jak z katechezą.
-
I WFem oraz plastyką?
-
Nie, czemu, maja takie same zasady oceniania i promocji. Katecheza jest bardziej eksterytorialna...
-
Oczywiździe że kwota prezentu powinna zależeć od miejsca. Powiem więcej: prezenty rzeczowe również powinny być jakoś dopasowane. Jeśli to dajmy na to prosty Sphinx (przykład, nic nie mam do sieci) to pewna ilość PLN wystarczy ale jeśli ktoś komunię zorganizuje w Ritzu (niemożliwe mówicie? no nie wiem... dziwnie bywa... ) no to już raczej jachty, pojazdy z RR na chłodnicy itp.
-
Tak mi do głowy przyszło, a jak pierwsza komunia będzie w kościele, to wystarczy za prezent modlitwa?
Tak, wiem...
-
Tak mi do głowy przyszło, a jak pierwsza komunia będzie w kościele, to wystarczy za prezent modlitwa?
Tak, wiem...
W świecie idealnym powinna. Ale to nie jest idealny swiat....
-
Tak mi do głowy przyszło, a jak pierwsza komunia będzie w kościele, to wystarczy za prezent modlitwa?
Tak, wiem...
W świecie idealnym powinna. Ale to nie jest idealny swiat....
Nie wiem, czy nie jesteś hochsztapler. ;)
-
Maj, a więc nigdy nie wiadomo, czy pisać o majowym weekendowaniu, czy o komuniach? Jednak obowiązek przede wszystkim, o czym przekonała się nasza współpracownica, a oto jej i jej córki historia, która nas urzekła?
Tymczasem u nas, 9-letnia córka naszej powszechnie znanej i szanowanej koleżanki, specjalistki od swingersów, doprowadza matkę do rozpaczy. Nie chce się uczyć o cudzołóstwie. A ma biały tydzień… I co to będzie, jak nie dostanie rozgrzeszenia? A nasza koleżanka stawia w pracy dramatyczne pytanie: „Jak mam nauczyć córkę cudzołóstwa, jeśli ona nie chce? Siłą, sposobem? Książki o wychowywaniu dzieci milczą na ten temat więc chociaż jestem przeciwniczką karcenia dzieci, chyba tym razem nie obędzie się bez ojcowskiego klapsa!”.
-
A to już lokalny wikary nie może?
-
A to już lokalny wikary nie może?
Dać klapsa? Nie, jak na złość spokojny i prawy człowiek, zupełnie tymi sprawami nie zainteresowany, co potwierdzają wszystkie dzieci płci obojga (nie wiem, jak z innymi płciami), które przystępowały u niego do komunii od początku "kadencji posługi".
-
Śmichu chichu ale teraz i na mnie padło. Za najprostsze wyjście z sytuacji uznałem podpytanie chrześnicy odnośnie prezentu. Tylko jak odwrócić uwage rodziców? Pomysł początkowy był taki że podpalę szopy w pobliżu ich mieszkania a małżonka zadzwoni. No ale tak czy inaczej pójdą obserwować wszyscy i nic to nie da. Lepsza iteracja polegała właśnie na telefonie najpierw do rodziców: "nie uwierzycie, na dachu opala się naga pani, zobaczcie z balkonu". Niby nieźle ale w końcu po prostu zadzwoniłem. I tak by się wydało :)
-
Dobrze, że nie pomyliłeś się i nie powiedziałeś o tej nagiej pani chrześniaczce?
-
W związku z omawianym komunijnym tematem cudzołóstwa, pojawiło się ciekawe pytanie. Jak bowiem wyjaśniły nam prawosławne koleżanki (ortodoks ortodoks), w prawosławiu nie ma uroczystej komunii świętej w naszym rozumieniu, że o bar micwie nawet nie wspomną. Nie ma także błogosławieństwa krzyżem na drogę. To nas zaskoczyło do tego stopnia, że zszokowany wspólnik zapytał: „komunii nie ma, krzyżyka na drogę też, a chociaż cudzołóstwo w prawosławiu jest? Nadal czekamy na odpowiedź, bo nasza śliczna autokefaliczna koleżanka stwierdziła, że musi zapytać męża. Miło patrzeć na koleżankę, dla której mąż jest nadal autorytetem.
-
Nie da się uciec od wątku komunijnego. Okazuje się na ten przykład, że dzisiaj zajęte są prawie wszystkie restauracje, nie można nigdzie się wybrać, bo komunie! To po to przystępowaliśmy do Unii?
-
Noż przeca komunie były już za komunizmu!?
-
Były, rozmawiając dzisiaj na ten temat ze starszym pokoleniem, ustaliłem, że moja mama dostała na komunię kakao, a teściowa prawie dostała rower i zegarek!
-
Były, rozmawiając dzisiaj na ten temat ze starszym pokoleniem, ustaliłem, że moja mama dostała na komunię kakao, a teściowa prawie dostała rower i zegarek!
Czemu prawie?
-
Były, rozmawiając dzisiaj na ten temat ze starszym pokoleniem, ustaliłem, że moja mama dostała na komunię kakao, a teściowa prawie dostała rower i zegarek!
Czemu prawie?
Bo nie dostała! Ale po rozmowie ze mną, czuła się, jakby dostała.
-
Komunie przetaczają się przez kraj jak I Front Białoruski w 1944 r. W walkach uczestniczy córka naszej powszechnie znanej i szanowanej koleżanki, specjalistki od specjalizacji prawa. Córka główne komunijne rozpoznanie bojem miała w ubiegłą niedzielę, a teraz prowadzi kampanię zwaną białym tygodniem. I tu się pojawia problem, bo córka ze łzami w oczach mówi do mamy, że wie, że nie można wybrudzić białej alby, ale jak przez siedem dni zachować czystość? Zrozpaczona mama pyta, co powiedzieć córce, ale milczymy, nie będziemy przecież jej wody pożyczać?
-
To proste. Albę zdjąć i odłożyć do szafy.
-
Ja się nie znam, ale z opowieści wynikało, nie pobrudzić (wyprać) alby, a zachować czystość to jest jakaś różnica...
-
Ja się nie znam, ale z opowieści wynikało, nie pobrudzić (wyprać) alby, a zachować czystość to jest jakaś różnica...
To są rzeczy powiązane trochę jak w przysłowiu "W zdrowym ciele zdrowy chuch..." jakoś tak.
-
Bardziej wątek chrzestny niż komunijny, a do tego militarny?
(https://i1.jbzd.com.pl/contents/2024/04/normal/E93NMEKs0Yt77yGpG6gZhzx5iWL0Qelu.jpg)
-
Narkotyki na komunię?
I znowu matury! Cóż jednak znaczą matury bez wcześniejszej komunii świętej? Nic dziwnego, że wybór trudny i przed młodszą, i starszą młodzieżą, bo który egzamin dojrzałości jest ważniejszy? Dla przykładu, córka naszej powszechnie znanej i szanowanej specjalistki od niezgodności w bilansach już zapowiedziała, że… sięgnie po narkotyki. Nietrudno wyobrazić sobie tradycyjne zresztą w rodzinie, tej rodzinie szok i niedowierzanie mamy, bo ojciec akurat był zajęty czytaniem gazety, więc nie miał jak zareagować. Przerażenie było jednak niepotrzebne. Córka wyjaśniła, że seksu jeszcze nie uprawia, alkoholu nie pije, nie obżera się, nie leni, nauka jej idzie dobrze, więc weźmie narkotyki, żeby miała z czego zrezygnować podczas zobowiązania komunijnego. I wszyscy są zadowoleni: tata, bo o niczym nie wie, mama, bo rozważając wszystkie za i przeciw doszła do wniosku, że lepiej jak córka w tym wieku kończy przygodę z narkotykami, niż jakby miała zaczynać z seksem.