Tymczasem, skoro już przechodziłam z tragarzami... wrrróć, z kijkami na skuśkę przez węzeł Opacz to skorzystałam z okazji, że to zdaje się podobny azymut co na Kielce i pozwoliłam sobie cyknąć własną fotkę gwoli porównania. Odległość oczywiście znacznie mniej imponująca, ale wyjaśniła mi się ta szczerbatość uzębienia naszego City. Po prostu wysokościowce między Wolą a Śródmieściem prezentują, no cóż, niższy poziom. I się nie załapały.