A ja, oryginalnie, słuchałam Poszepszyńskich w czasie gdy robiłam zakupy w Kefirku. Oni tam zawsze mają nastawione "radio Alfa", więc nie wiem, jakim cudem zaplątał się tam dziadek Jacek z dżemem truskawkowym, śpiewający żwawo piosenki. W dodatku posłuchałam sobie jeszcze mojego ulubionego odcinka: gdy Maurycy włożył rękę do kontaktu i zaczął świecić
PS. Jakże miło wrócić do znajomych stron (;