No, nareszcie jakaś porządna muzyka w tej podupadłej rewii. Ale że Zwierzak nie załapał się do akompaniowania Blondynie? Ani razu?
Poza tym widzę kilka morałów z tego show.
Raz, że każda potwora znajdzie swego amatora.
Dwa, że czasami warto pójść na żywioł i zaszaleć. Na przykład zaśpiewać z Kermitem "Rainbow Connection".
I trzy - że dzieci to żywioł, któremu nie oprze się nawet loża szyderców, o morderczym gorylu nie wspominając. A wychowawca to musi ogarnąć