Amol to nie był, najprawdopodobniej. Zostało przemycone w papierowej torbie, jak na filmach o menelach pod amerykańskim mostem.
Tylko u nasz papier był w wesołe wzorki, bo torba prezentowa (nie mylić z brezentową).
Dyyyyro to ma klawe życieeee... oraz wyżywienie klawe...
Ja dostaję najwyżej czekoladki likworowe na Dzień Edukacji Narodowej.