– Dzień dobry – powiedział Jazzski i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Stefan jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
– Wszystko naraz – rzekł Jazzski. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.