Po kinie powinni wracać do szkoły!
A co do śnieżnego armagedonu, to wczoraj o 7 rano jechałem w takim po drodze z Augustowa do Suwałk. Można doceniać ciepłą klasę o godzinie zerowej.
Choć, w sumie, w samochodzie też było ciepło.
Jednak dzięki znakomitej postawie - jak to się teraz mówi - "mojej osoby", pomimo setek tirów i drogi przez wsie i miasteczka (kto jechał trasą Białystok-Augustów-Suwałki, ten wie), udało mi się być w sądzie już na pół godziny przed rozprawą. Moje poświęcenie niewątpliwie doceniła pani sędzia, która na rozprawę spóźniła się pół godziny.
Odpowiadam na pytanie, nie, nie mogliśmy zacząć bez niej.
Tak, mogliśmy przeprowadzić rozprawę online zdalnie, ale wtedy nic nie słychać, więc trzeba było jechać.
Potwierdzam także, że miałem i tak dużo szczęścia, dlatego, że w styczniu pani sędzia spóźniła się coś 1h 15 minut.
Następne posiedzenie już w połowie maja, więc na pewno okoliczności przyrody będą przepiękne.