Żyję, żyję.
Szczęśliwie nasz lot miał dwie godziny opóźnienia, więc lądowaliśmy w oku orkanu Otto. Ale i tak szacunek dla pana kapitana, posadził nas bardzo elegancko, jak na takie warunki. Mógłby spokojnie na lotnisku w Funchal lądować.
Woda zakręcona, ale kwiatki to Fasiol mógł podlać.
Od samego patrzenia przez okno już widzę, że aklimatyzacja łatwa nie będzie...