A ja wstałem o 5, co prawda 5:40 ale zawsze. Ach czy jest coś bardziej ożywczego niż marsz na Język Bardzo Obcy na 7:00... Dzika godzina ale ma jedną zaletę: tłumu chętnych na ten termin nie było. Prawdę mówiąc nikogo nie było
I to jest prawdziwy marketing! Sprzedać komuś za ciężkie pieniądze kurs języka obcego, tak wcześnie rano, że nawet lektor nie przychodzi. A sala chociaż była otwarta, czy musiałeś się uczyć na korytarzu?
Pokpiwam sobie, bo ja chodzę na język obcy na 8:00. Za to w sobotę...