Jakkolwiek zabawnie by to brzmiało - co jest dziwnego w ubezpieczeniu bagażu?
Ja co prawdaż niczego wartościowego w torebce nie noszę (jednym z powodów jest zapewne nieużywanie torebki), ale potrafię wyobrazić sobie, jaka to może być strata. Pal sześć skorupę (chociaż, jeśli LV, to może przekroczyć wartością dowolną zawartość), ale w środku można zastać cały dobytek i dorobek życia właścicielki. A trauma... Jakby mnie tak ktoś rąbnął kurtkę... No obłowiłby się, to na pewno. O ile zdołałby z nią daleko uciec. Ona ma kieszenie jak TARDIS
Więc o ile sama idea wydaje się słuszna, to istotnie "zabawne" są warunki umowy.