Apropos Dwukwiata, to nie próbowałeś, mam nadzieję, nikogo namawiać na "tu bez pieczeni"?
Swoją drogą, w temacie tej niewrażliwości na problemy lingwistyczne - to chyba wynika z tego, że nie ma czegoś takiego jak język chiński i wcale nie trzeba inostrańca, żeby była okazja do wyciągania translatorka, może być szwagier z innej prowincji. I faktycznie znajomość ideogramów wiele ułatwia, bo akurat te są wspólne.