Swoją drogą...
Jak ostatnio kopali na Narodowym, to miałam do domu z miasta pod górkę. Nie mogłam pojechać kolejką, bo rejsowe składy odwołano, bo... podstawiono specjalne pociągi kibolskie. No to jechałam autobusem, bardzo wesołym, nauczyłam się wielu ciekawych piosenek i dowiedziałam się, jaki rozkołys może wytrzymać przeciętny miejski solaris. Niezapomniane wrażenia.
Wczoraj wracałam po nocy muzeów.. Na Narodowym znów była impreza. Podstawiono dodatkowe pociągi, otwarte dla wszystkich. W środku biało-czerwono, aż się w oczach mieniło. Cicho, spokojnie, młodzież, starsi, matki z dziećmi, wszyscy wymalowani w kibicowskie barwy, pełna kultura.
Ja się pytam, czemu w tym kraju tak się hołubi nogokopaczy, a nie żużel?!?