No masz. To potrafi zauroczyć każdego tak samo, dużych i małych, zawsze mnie ten efekt halo zadziwia. Ta aura tajemniczości wokół sprzętu, obiektu obserwacji i samego astronoma
Tak sobie na przykładzie prenumerowanego Sky at Night i polskiej Uranii porównuję podejście do popularyzacji astronomii tu i za Kanałem.
U nas, panie, rektascencja, deklinacja, libracja, okultacja, hokus, pokus, tylko dla wtajemniczonych alumnów, marny śmiertelniku, gdzie ci do tego.
Tam - masz ogródek, postaw se teleskop, popatrz, to fajne jest. Zobacz, to jest Wielki Wóz, druga gwiazda w Dyszlu jest podwójna, widziałeś? A taki duży krzyżyk to Łabundź, tam jest gęściej gwiazd, to Droga Mleczna. Przysłałeś nam rozmazane zdjęcie łysego, pierwsze w życiu zrobione? Gratulacje, dobra robota, następne będą jeszcze lepsze.
Zgadnijcie, które podejście wykorzystałam w Tardzie?
A i tak mało było widać, bo jezioro na względnej północy i nocy astronomicznej ze świecą szukać. Łuna zachodu dokładnie nad taflą, do dwudziestej trzeciej można było na dworze czytać.