O to to.
Ostatni raz ją zakładałam do malowania graffiti na nieistniejącym już murku przy stacji Ursus.
Robota była uzgodniona urzędowo, ale co się będę każdemu mundurowemu tłumaczyć.
Żodyn o nic nie zapytał.
Żodyn.
Koleżeństwo z Małopolski przyodziane w podobne kamizelki oraz kaski, wygrodziwszy się przy pomocy żółtej taśmy, na słup w środku miasta ponoć wchodziło.
Dla sprawdzenia, czy to działa.
Zadziałało.