Straszne... są te zdobycze cywilizacyjne
Moi bracia i siostry w stolicy też przeprowadzili się do nowiutkiego Mordoru (koło Dworca Zachodniego). I do tej pory nie mogą się połapać, tak ich otumaniły te nowoczesne rozwiązania technologiczne. Co do klimatyzacji, to już drugi miesiąc trwają próby uzgodnienia z wielkim bratem optymalnej strategii i temperatury i nie wiem czy prędzej się lato nie skończy... Jednak podstawą działalności tego budynku jest bezpieczeństwo - bez autoryzowanej karty kodowej nie wejdziesz, nie skorzystasz z windy, toalety, a jeśli nawet wejdziesz to na pewno nie wyjdziesz! Kolega był tam właśnie na naradzie, która trwała godzinę, natomiast załatwianie wejścia i wyjścia trwało 3 godziny, ledwo zdążył na pociąg powrotny.
Ogólnie jest tam atmosfera podobna do opisanej wyżej tymczasowości, choć to już prawie pół roku. Prezes i hr-y mają osobne pomieszczenia, a cała reszta w openboksie czuje, że to przecież nie może tak wiecznie trwać?! Ale rozsądek podpowiada, że prędzej firma padnie niż ta "prowizorka" się skończy...
I w tym momencie zaczynam bardzo doceniać naszą prowincjonalną siedzibę, do której trudno dotrzeć, bo daleko od domu i mało kto zna drogę. I nawet audyt tu nie dociera, bo mu się nie chce