Korzystając z ładnej pogody rozpoczęliśmy w ubiegłą niedzielę z małżonką pierwsze tegoroczne weekendowe majowanie (Akcja Sasanka). Za obiekt naszych peregrynacji obraliśmy szlak Wzgórz Świętojańskich z początkiem w miejscowości Królowy Most. Skoro Wzgórza Świętojańskie i skoro Królowy Most to chodziły plotki, że chodzi o święto Trzech Króli. Nie potwierdziły ich jednak wykopaliska, które nie doprowadziły dotychczas do odkopania żadnego z nich.
Jednak rzecz w tym, że przez wzgórza w 1812r. przebiegał szlak Napoleona w jego wyprawie na Moskwę. Saperami dowodził wówczas generał Ney. Był to nieodrodny oficer swoich czasów. Impulsywny, nieopanowany, skory do wypitki i wybitki, słynący z prostoty charakteru i odwagi, a honor stawiający ponad wszystko.
Wieść niesie, że w noc poprzedzającą przemarsz przez Wzgórza Świętojańskie Ney popił zdrowo z korpusem oficerskim i w tym stanie zobowiązał się przed Napoleonem, że w czynie wojskowym jego saperzy przekopią w ciągu jednej nocy odpowiednią górę, aby umożliwić przejście ciężkiego sprzętu. Saperzy zachwyceni zobowiązaniem generała zacisnęli zęby zakasali rękawy i nogawki, ale… udało się! Co jednak znaczy słowo – nawet generała – złożone po pijaku? Przekopali, ale nie tę górę i armaty trzeba było przeciągać. Oczywiście przy pomocy saperów, zaś Ney dla uspokojenia nastrojów pojechał na wycieczkę zwaną dla niepoznaki rozpoznaniem.